Działanie zmysłów ludzkich w naszej epoce jest szczególnie eksponowane. Media podporządkowują wszystko naszym odczuciom zewnętrznym. Kult ciała, siły, urody jest wszędzie obecny. Uczy to oceniania wszystkiego po wyglądzie zewnętrznym. Spycha się na drugi plan oglądanie człowieka oczyma duszy. Ludzie są szufladkowani, płytko oceniani. Czy więc przyjaciel Małego Księcia, Lis, miał rację mówiąc, ze dobrze widzi się tylko sercem i to co ważne, jest przez oczy niewidzialne?

Człowiek z natury jest poszukiwaczem szczęścia. Szukamy go często w drugim człowieku. Szukamy miłości, przyjaźni współpracy i niestety niemałą rolę, jeśli nie jedyną, w tych poszukiwaniach odgrywają nasze ludzkie oczy. Tutaj zaczyna się często zbyt pobieżne i szybkie ocenianie ludzi. Mniej ważne stają się cechy ludzkie, które wymagają czasu na ujawnienie się. Rzuca nam się w oczy wielki nos, potargane włosy czy też ubrania jakiejś marki. Cechy charakteru, poglądy, myśli czy uczucia nie interesują nas, jeśli aparycja nie zaintryguje nas. Wrzucamy ludzi do swoich katalogów i nie chce nam się ich stamtąd wyciągać już nigdy. Tracimy wtedy wielu wartościowych przyjaciół, kolegów, bo tylko serce wie czego człowiek potrzebuje.

Uważam, że w dzisiejszych czasach dużą winę za to "kalectwo" wzroku ponoszą media. Środki masowego przekazu cały czas przypominają nam, że wygląd jest bardzo ważny. Nigdzie w telewizji nie spotkamy osoby brzydkiej czy też zaniedbanej. Styliści przerabiają ludzi tak, by ich wygląd przyciągał. Czasopisma, pełne reklam, pokazują wybielane komputerowo zęby, szczupłe, zgrabne kobiety i ujawniają sztukę zachowania dobrego wyglądu. Show- biznes to "body-biznes".

Kto w takim przypadku słucha porad Lisa i mówi o pięknie duszy i patrzeniu sercem? A może, mimo, że o tym nie jest głośno ludzie sami dochodzą do wniosku, że ważne jest to co w środku? Bo piękno zewnętrzne jest nie trwałe i ktoś kto szuka szczęścia w telewizji, szybko zorientuje się, że nie ma tam czego szukać. Paul Holbach powiedział, że "To człowiek człowiekowi najbardziej potrzebny jest do szczęścia". Zgadzam się z nim, pod warunkiem, że biorąc pod uwagę człowieka, myślimy o jego duszy.

Już nie raz zawiedliśmy się na dobrach materialnych. Najnowocześniejszy model komputera nudzi po jakimś czasie, drogie ubrania, tak samo jak tanie, niszczą się, wyrastamy z nich. Piękne dziewczyny okazują się nie do wytrzymania, a najpopularniejsi chłopcy nie mają nic ciekawego do powiedzenia. Dobra przyjaźń opiera się czymś większym, głębszym niż zachwyt urodą, powierzchownością.

Ernest Hemingway zadaje pytanie: "Szczęście jest czymś, co przychodzi pod wieloma postaciami, więc któż je może zrozumieć?" Nasuwa się prosta odpowiedz. Tylko ten znajdzie szczęście, kto otwiera szeroko oczy swego serca.

Mały Książe mówi, że dorośli nigdy nie wiedzą czego szukają, bo ograniczają się tylko do własnych zmysłów. Człowiek jest naprawdę szczęśliwy gdy uczy się patrzenia jak dziecko, przez serce.

W takim razie jak uwolnić się od własnych zmysłów? Jak wyostrzyć wzrok serca?

" Wartościowe książki uczą wiedzy najtrudniejszej: znajomości ludzkiego serca" słowa Paula Hazarda mogą być odpowiedzią na te pytania.

Może jednak powinniśmy zrezygnować czasem z jednego odcinka bezwartościowego serialu czy piętnastej edycji jakiegoś reality-show i zagłębić się w dobrej lekturze.

Myślę, że przekonałem wszystkich do tego, że przyjaciel Małego Księcia zna prawdziwą mądrość. Trzeba uczyć się patrzeć na drugiego człowieka omijając jego

" zewnętrzną skorupkę" , to co w środku może okazać się ważniejsze i piękniejsze.