Problem klonowania od pewne czasu wzbudza wiele kontrowersji. Niektórzy mówią, że będzie to przełom w medycynie i pomoże w znalezieniu leku na wiele chorób. Dla innych jest to wystąpienie przeciwko naturze i religii. Ja jestem przeciwko klonowaniu, a swoje stanowisko postaram się uzasadnić w tej rozprawce.
Pierwszy argument, jaki przychodzi mi na myśl, to zmniejszenie wartości życia. Przecież, jeśli człowiek będzie wiedział, że może dać się sklonować i nawet, gdy jego pierwsze ciało umrze, drugie będzie funkcjonowało nadal, to straci całkowicie szacunek do życia. Do tej pory nałogowych alkoholików czy palaczy przerażała wizja śmierci, był to jedyny argument, dzięki któremu można było ich przekonać do rzucenia nałogu. Teraz już nic nie będzie w stanie ich do tego zachęcić. Może się też zwiększyć przestępczość na świecie. Złodziej przed dokonaniem rabunku stworzy swój klon i nawet jeśli go złapią, jego sobowtór będzie mógł cieszyć się wolnością. Świat przemieni się w miejsce dla nałogowców i zbrodniarzy, którym wszystkie postępki będą uchodzić bezkarnie.
Naukowcy mówią, że dzięki klonowaniu bezdzietne małżeństwa wreszcie będą mogły mieć dzieci. Ale wszyscy zapominają, że już teraz takie pary mają szansę na powiększenie swojej rodziny. W przytułkach i Domach Dziecka czeka mnóstwo maluchów, które chciałyby mieć rodziców. Ktoś może powiedzieć, że adopcja jest nienaturalna, że takie dziecko jest "obce". Ale czy klonowanie jest naturalne? Może dziecko, które w jego wyniku się narodzi, będzie miało DNA podobne do swoich rodziców, ale ten sposób przecież też jest sztuczny.
Poza tym wydaje mi się, że kilka czy kilkanaście lat po upowszechnieniu klonowania, na świecie byłoby coraz więcej identycznych ludzi. Teraz każdy z nas jest różny, to dlatego bliźnięta wzbudzają taką sensację. Ale przecież nawet bliźniaki różnią się od siebie cechami charakteru czy drobnymi szczegółami wyglądu. Dzieci klonowane byłyby zupełnie identyczne. A co by się działo, gdyby ktoś zdecydował się na sklonowanie groźnego terrorysty czy człowieka pokroju Hitlera albo Stalina? Świat zamieniłby się w piekło. A przecież nikt nie może dać nam gwarancji, że ludzie nie wpadną na taki pomysł.
Chciałabym jednak spojrzeć na problem klonowania sprawiedliwie. Nie można przecież pominąć dobrych stron tego pomysłu. Sklonowaniu mogliby zostać poddani przecież ludzie wybitni, tacy jak choćby Leonardo da Vinci, Alexander Fleming czy Mendelejew. Klonując poszczególne organy ciała, można by pomóc wielu ludziom, którzy utracili rękę czy nogę na skutek nieszczęśliwego wypadku. Są więc i dobre strony klonowania.
Na zakończenie chciałabym stwierdzić, że mimo nielicznych dobrych stron klonowania, ja jestem całkowicie przecina temu przedsięwzięciu. Drobne zasługi, jakie mogłoby przynieść, są niczym w porównaniu z ogromem strat i nieszczęść, które zapanowałyby na świecie. Myślę, że doskonałym podsumowaniem dla mojej pracy będzie głos Krzysztofa Śmiatacza, redaktora magazynu "Fantastycznie!", który mówił: "Być może wkrótce doczekamy się w telewizji i Internecie reklam w stylu: 'Umarł Ci Twój ulubiony piesek? Przynieś nam szczotkę z jego sierścią, a za tydzień dostarczymy Ci szczeniaka.' Wtedy będziemy mogli krzyczeć pod domem: 'Klonek noga!!!'". Nie wierzę, że ktoś chciałby, aby świat tak wyglądał.