Powieść "Quo vadis" przyniosła polskiemu prozaikowi światową sławę i uznanie. Dzięki przyznanej Polakowi w 1905 roku Nagrodzi Nobla cały świat poznał nazwisko i twórczość Sienkiewicza. Powieści historyczne bazujące na dziejach Polski, takie jak "Trylogia" czy "Krzyżacy" nie mogły zdobyć uznania za granicą, gdzie czytelnik nie mógł w pełni zrozumieć, utożsamić się z bohaterami. Inaczej sprawa miała się z "Quo vadis", powieścią historyczną z czasów panowania okrutnego cesarza Nerona, kształtowania się filaru europejskiej kultury- trzeciego obok kultury greckiej i hebrajskiej ogniwa europejskiego kręgu kulturowego- chrześcijaństwa. Problem źródeł naszej- europejskiej kultury był jednym z głównych tematów myślicieli i kulturoznawców dziewiętnastego wieku. Sięganie do samego dna naszej historii, do jej pierwocin miało pomóc zrozumieć obecny kształt świata, jego prawdziwe wartości. Obok historycznego momentu powstawania i gruntowania się nowej wiary Sienkiewicz opowiada historię o uniwersalnych ludzkich wartościach- miłości, wierze, wytrwałości w dążeniu do własnego szczęścia. Historię miłosną umieszcza Sienkiewicz na tle autentycznych wydarzeń z historii Europy i religii chrześcijańskiej. Przed napisaniem powieści autor zamienił się w dociekliwego i skrupulatnego badacza historii, kultury rzymskiej z początku naszej ery, aby realia jaki przedstawi w powieści były wiarygodne i zgodne z prawdą o tamtych czasach. Oczywiście, "Quo vadis" nie jest dokumentem z dziejów religii, wszelkie fakty, język, realia zostały dostosowane do poziomu czytelnika, któremu miały ułatwić, uprzyjemnić odbiór tekstu, a nie go utrudniać. Miłość dwojga głównych bohaterów- Winicjusza i Ligii jest miłością bardzo trudną. Ona jest niewolnicą- zakładniczką cezara, w dodatku chrześcijanką, on- Rzymskim patrycjuszem. Początkowo zderzenie dwóch kultur jest bardzo trudne, Marek Winicjusz nie potrafi i nie chce zrozumieć, że kobieta, która mu się podoba, w dodatku niewolnica odmawia mu sowich wdzięków. Winicjusz doprowadza do tego, że Ligia zostaje odebrana swoim opiekunom, którzy traktowali ją jak własną córką, i sprowadzona do cesarskiego pałacu, w którym grożą jej napastliwe propozycje dworzan Nerona i samego cezara. Winicjusz, roznamiętniony piękną chrześcijanką nie myśli jednak w ogóle o jej bezpieczeństwie. Chodzi mu początkowo tylko o zaspokojenie własnych pragnień.
Tytułowe "Quo vadis" zdaje się więc dotyczyć także jego. Pytanie o kierunek rozwoju, o wybór życiowej drogi stawia w powieści Świętemu Piotrowi Nauczyciel. Ten rezygnuje wówczas z ucieczki, z łatwej i bezpiecznej ścieżki i powraca do Rzymu, aby umrzeć za swoją wiarę, za prawdę u boku współwyznawców Chrystusa. Winicjusz także początkowo wybiera drogę łatwą, w jego mniemaniu- do ciała i serca dziewczyny. Pijany nachalnie zaleca się do niej podczas uczty u cezara, potem uzyskuje od cezara oddanie mu Ligii jako niewolnicy, po interwencji chrześcijan próbuje nawet siłą porwać dziewczynę. Ta próba kończy się jednak raną zadaną przez walecznego obrońcę Ligii- Ursusa i przymusowym pobytem wśród chrześcijan. Choroba i osłabienie są jednak dla Winicjusza szansą na chwilę zastanowienia się nad własnym postępowaniem, na obserwację życia wspólnoty chrześcijańskiej i porównanie jej do własnego życia i rządzących nim praw. Wreszcie próbuje podjąć wysiłek zrozumienia innego człowieka, odmiennej wiary. Poznaje moc miłosierdzia, miłości, ufności, wiary, która każe pomóc wrogowi w potrzebie i umierać za głoszone przez siebie prawdy o Bogu i zbawieniu po śmierci. Wszystko to sprawia, że Winicjusz przechodzi wewnętrzną przemianę, zauważając wreszcie pustotę i kruchość barwnego, kolorowego i upojonego winem życia Rzymian, którzy obok wspaniałej literatury i budowli potrafili także stworzyć ideę igrzysk, na których niewinni ludzie giną rozszarpywani przez zwierzęta, krzyżowani, paleni. Taka cywilizacja, budowana na obłudzie, demoralizacji (postać okrutnej żony Nerona, która za nieodwzajemnioną namiętność mści się na Winicjuszu i Ligii), chciwości i tanim blichtrze musi upaść. Prawdziwa siła i prawda stoi po stronie- zwycięskich z perspektywy historii Chrześcijan. Ich siła nie jest jednak siłą zewnętrzną. Aby ukazać kontrast między wartościami wyznawanymi przez Rzymian i przez Chrześcijan, Sienkiewicz w opisie mieszkańców stolicy cesarstwa posługuje się opisem zewnętrznym, kolorami, światłem, przedmiotami zbytku zdobiącymi bogate pomieszczenia, chrześcijanie natomiast przedstawieni są w sposób bardzo skromny, szary, zdawałoby się, nieefektowny. Zabieg ten jest jednak celowy. Chodzi o skierowanie uwagi czytelnika na duchowość tej grupy, na wartości kryjące siew ich duszach i sercu, ideały miłosierdzia, litości, bezinteresownej pomocy i bezwarunkowej wiary, miłości. Dzięki nim właśnie wiara chrześcijańska rozwinęła się i opanowała całą Europę, a później- wielką część świata. Wartości duchowe okazały się znacznie trwalsze od materialnej potęgi Rzymian. Pokora idących na śmierć wyznawców Chrystusa pokonała gniew żądnych zemsty mieszkańców spalonego miasta.
Rzymianom łatwo było przyjąć wersję szpiegów Nerona, że to właśnie Chrześcijanie podpalili Rzym. Łatwo jest bowiem zrzucać winę na kogoś obcego, którego kultura nie jest przez nas rozumiana, znana. Obcy i dziwni chrześcijanie stali się łatwo kozłem ofiarnym szalonego władcy. Winicjusz poszedł inną drogą. Poznał swój błąd, podniósł się i podążył drogą prawdy. Poznał prawdziwe uczucie miłości, które pozwoliło mu inaczej spojrzeć na Rzymian, na swoich niewolników, na innych ludzi, chrześcijan, Ligię, wreszcie- na siebie. Miłość, odzyskany sens i wartość życia, jakie odnalazł w nowej wierze dały mu odwagę do walki o swoją ukochaną, o własne szczęście. Konsekwencja, upór, wierność sobie i swojemu sercu przynoszą wreszcie upragniony efekt. Winicjusz zdobywa miłość ukochanej kobiety i odzyskuje wolność dzięki poświęceniu dzielnego Ursusa i poparciu pretorian. Ma szansę rozpocząć nowe, lepsze życie z dala od Rzymu.
Najważniejszą wartością staje się w tym świetle wierność sobie, swoim celom, niezachwiana wiara i konsekwencja. Zgadza się to z poglądem słynnego romantycznego myśliciela i pisarza- J. W. Goethego, który poszukując definicji ludzkiej wielkości, siły, stwierdził, że leży ona nie w jego nieomylności, ale w umiejętności uczenia się na własnych błędach, i w konsekwentnym podejmowaniu drogi wciąż na nowo: "Potykając się można zajść daleko, nie wolno tylko upaść i nie podnieść się".