Teza: Makbet - zbrodniarz.
Argumenty:
1) postępowanie Makbeta w świetle definicji zbrodni i zbrodniarza
2) interpretacja losów Makbeta w świetle słów Mahatmy Gandiego: "dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek musi dokonywać wyboru"
3) metody rządów Makbeta -króla jako obraz jego żądzy władzy i nieograniczonej ambicji.
Wniosek: każdy jest kowalem własnego losu, także Makbet, natura człowieka nie usprawiedliwia jego postępków.
Makbet to tytułowy bohater szekspirowskiej tragedii. Już na początku dowiadujemy się, ze jest on wasalem szkockiego króla Dunkana, a jednocześnie jego kuzynem, łączą ich więc więzy wasalne i rodzinne. Tragedia Makbeta sprowadza się do wyboru między uczciwością, wiernością prawowitemu władcy, a spełnieniem własnych ambicji, a także żądań nie mniej zachłannej żony i sięgnięciem po najwyższą władzę. Jak wiadomo z treści utworu, Makbet wybiera tę drugą możliwość, zabija śpiącego króla, przejmuje koronę, a jego dalsze rządy zapoczątkowane morderstwem są równie okrutne i krwawe. Machina zbrodni pociąga za sobą kolejne. Chcąc utrzymać władzę i życie, Makbet musi eliminować kolejnych wrogów, ludzi, którzy jakikolwiek sposób mogliby mu zaszkodzić, przyczynić się do obalenia uzurpatora. Makbet nie cofa się przed niczym, nawet przed mordowaniem przyjaciół.
Czy postępowanie Makbeta jest zbrodnicze. Zacznijmy od ustalenia, czym jest zbrodnia. Powołując się na Słownik Język Polskiego, przytaczam definicję zbrodni: " jest to poważne przestępstwo, naruszające normy społeczno - etyczne; jak np. morderstwo lub ciężkie pobicie kogoś.", drugie znaczenie tego terminu zawierz już jego ocenę: "czyn zasługujący na najwyższe potępienie". Stąd już prosta droga do zdefiniowania zbrodniarza jako osoby " która dopuściła się zbrodni". W tj. sytuacji trudno nie nazwać Makbeta zbrodniarzem. Makbet zamordował króla, swojego władcę i kuzyna, dopuścił się tego w najohydniejszy sposób, bo potajemnie, nocą, kiedy król przebywał od jego dachem. Naruszenie norm etycznych jest ewidentne. Makbet jest dręczony przez wyrzuty sumienia, nie może już zasnąć, sumienie nie daje mu chwili wytchnienia, jedna ambicja i pragnienie władzy okazują się silniejsze, i bohater dopuszcza się kolejnych zbrodni, spadają kolejne głowy, kobiet, dzieci, służby, przyjaciół…
Czy istnieją jakieś okoliczności łagodzące? Mahatma Gandi powiedział: "dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek musi dokonywać wyboru". Czy w Makbecie istniało dobro i zło, czy też jest postać jednoznacznie godna potępienia. Decyzja o zabiciu króla nie wzięła się z nikąd. Makbet przez lata był wiernym poddanym, którego król darzył szacunkiem i zaufaniem. Tym niemniej Makbet miał wielkie ambicje, pragnął władzy, jednak to pragnienie tkwiło w jego podświadomości, trwało w ukryciu, aż do czasu, kiedy trzy czarownice przepowiadają mu koronę. Ta wróżba uruchamia całą machinę, zapładnia wyobraźnię Makbeta i podsyca żądzę jego żony. Lady Makbet nie jest tu bez winy, kto wie, może jej rola w całej zbrodni była nawet większa, być może, gdyby nie jej namowy, Makbet nigdy nie zebrałby się na odwagę. O jej winie świadczą też silne wyrzuty, które są i jej udziałem. To nie ona osobiście dokonała zbrodni, a jednak widzi na swych rękach krew, której nie sposób zmyć.
Rozważając dylemat czy Makbet jest ofiarą czy zbrodniarzem trzeba uwzględnić fakt, ze czuł się winny, że posiadał sumienie, które odebrało mu spokój ducha, ze władza nie przyniosła mu upragnionego szczęścia. Makbet osiągnął to, czego pragnął, został królem i uczynił żonę królowa, a jednak to marzenie okazało się fałszywe, stracił więcej niż zyskał. To jednak nie zmienia faktu, ze dopuścił się zbrodni, ze uległ pokusie własnych ambicji. Makbet miał wybór, nikt go nie zmusił do królobójstwa. Przede wszystkim ta pierwsza zbrodnia świadczy o jego winie, wszystkie następne są już tylko jej wynikiem. Makbet działa ze strachu. Tym niemniej podejmuje się następnych mordów. Wie, ze zrobił źle, a jednak nie ma siły i odwagi, by przerwać pasmo zbrodni. To przesądza o jego klęsce. Moralnej i dosłownej. Każdy jest odpowiedzialny za to, co czyni, natura człowieka, jego charakter nie mogą tu stanowić usprawiedliwienia. Zbrodnia pozostaje zbrodnią.