Thomas Young - (ur. 13 czerwca 1773 - zm. 10 maja 1829 w Londynie), angielskie fizyk i lekarz. Od dziecka wykazywał cechy geniuszu. Już w wieku dwóch lat potrafił czytać, a w dwa lata później potrafił płynnie czytać Biblię. Posiadał fenomenalne zdolności lingwistyczne, do 20 roku życia opanował 11 języków, wśród których były tak egzotyczne jak hebrajski, arabski, turecki czy perski. Jego geniusz nie został nie zauważony. Gdy skończył 28 lat był już profesorem historii w Royal Institution. Był osobą bardzo wszechstronną, na swoich wykładach poruszał tematy dotyczące fizyki, takie jak astronomia, grawitacja, optyka, elektryczność, akustyka, skąd się biorą przypływy i odpływy. Poruszał tematy także dotyczące metod pomiarów, właściwości cieczy, różnic pomiędzy pompami wodnymi i powietrznymi, czy jak zachowuje się woda w zbiornikach i kanałach. Także przedstawiał swoje audiencji swoje poglądy na temat istoty energii i form jakie może przyjmować. Oprócz zagadnień ściśle związanych z fizyką, wykładał także tematy związane z życiem zwierząt, wegetacją roślin czy klimatem Ziemi. Najbardziej znanymi osiągnięciami Thomasa Younga są jego prace związane z falową naturą światła. To on wykonał słynne doświadczenie, które nazwano jego nazwiskiem, a które polega na przepuszczeniu strumienia światła przez układ 2 szczelin. W ten sposób wykazał zapostulowane przez siebie wzory interferencyjne, które do dziś są z powodzeniem stosowane. Także zapostulował teorię związaną z działaniem oka ludzkiego, które według niego rejestrowało wszystkie barwy, które to z kolei są kombinacją trzech podstawowych kolorów.
Kolejną pracą jaką się zajmował Young, była praca nad tłumaczeniem egipskich hieroglifów. Jednak w tym wypadku nie musiał się zanadto wysilać, ponieważ dysponował on próbką, przywiezioną przez Brytyjczyków, którą z kolei ukradli Napoleonowi, gdy ten opuszczał Egipt w 1799 r. Co więcej próbka ta była zaopatrzona w greckie tłumaczenie znajdujące się tuż obok hieroglifów. To bardzo ułatwiło zadanie Young'owi, gdyż tak jak już wspomniano był wspaniałym lingwistą i znał wyśmienicie grekę. Tak więc jego udział w rozwiązaniu zagadki hieroglifów był olbrzymi i obecnie uważa się iż to było jedno z jego największych osiągnięć. Ale dlaczego to właśnie Young'owi udało się rozwiązać zagadkę kamienia z Rosetty, a nie innemu naukowcowi, których nie brakowało przy próbach rozszyfrowania hieroglifów. Na kamieniu z Rosetty był wyryty ten sam tekst w trzech postaciach: pismem hieroglificznym, demotycznym i w języku greckim. Otóż Thomas Young w czasie swojej pracy nad tłumaczeniem doszedł do następujących wniosków:
- Tekst demotyczny był zależny od hieroglifów.
- Pismo egipskie musi zawierać znaki powstałe z połączenia hieroglifów i znaków z "alfabetu"
- Pismo egipskie ulegało stopniowej degradacji, przekształcając się z pismo hieroglificznego poprzez pismo hieratyczne, aż doszło do postaci pisma demotycznego.
Wnioski i wyniki pracy Young'a zostały opublikowane w 1819 roku w suplemencie do "Encyklopedia Brittanica" uaktualniając hasło "Egipt".
Jednak to z czego Thomas Young zasłynął w świecie fizyki to jego słynne doświadczenie z dwoma szczelinami. Doświadczenie to przeprowadził w 1802 roku. Jego wyniki pokazały, że światło ma naturę falową. W eksperymencie tym skierował wiązkę światła o określonej barwie na nieprzezroczysty materiał. W materiale tym wyciął dwie przegrody, bardzo wąskie i bardzo blisko położone siebie. Światło przechodząc przez obie szczeliny padało na odległy ekran. To, co zaobserwował Young na tym ekranie było całkowicie nieoczekiwane i zaskakujące. Gdy zasłonił on jedną szczelinę to na ekranie powstawała rozmazana plama światła. Jednak gdy obie szczeliny były odsłonięte na ekranie pojawiły się równomiernie rozmieszczone jasne prążki poodgradzane od siebie ciemnymi prążkami do których światło w ogóle nie docierało. Nasuwało się od razu pytanie skąd się biorą takie prążki. Otóż wyjaśnienie okazało się bardzo proste. Jeśli przyjrzymy się dwóm falom nakładającym się, np. falom powstałym na wodzie po wrzuceniu do niej kamieni, zaobserwujemy zjawisko interferencji. W zjawisku tym, gdy spotka się dolina pierwszej fali z grzbietem drugiej fali, następuje wygaszenie. Natomiast gdy nałożą się na siebie oba grzbiety lub obie doliny, to obserwuje się wzmocnienie. Analogicznie jest w przypadku światła przechodzącego przez szczeliny. Szczeliny wtedy stają się źródłami nowych fal. Fale te propagują się od szczelin do ekranu, różniąc się od siebie w fazie. Gdy grzbiet fali której źródłem jest pierwsza szczelina spotyka się z grzbietem fali pochodzącej od drugiej szczeliny następuje wzmocnienie, które obserwujemy jako jasny prążek. To samo dotyczy dolin, wtedy także powstaje jasny prążek. Jednak gdy spotkają się grzbiet i dolina obu fal, to następuje wygaszenie, które obserwujemy jako brak światło, czyli ciemny prążek. W ten sposób Young udowodnił całemu światu naukowemu, iż światło ma naturę falową.
Korzystając z wiedzy Young'a i metody jakiej użył w swoim doświadczeniu, w laboratorium Bella pan o nazwisku Davisson przeprowadził bardzo podobne doświadczenie jednak z użyciem elektronów zamiast światła. Okazało się wtedy, że użycie wiązki elektronów, którą przepuszcza się przez układ szczelin także prowadzi do powstania obrazu interferencyjnego. Oczywiście w tym wypadku nie obserwujemy jasnych i ciemnych prążków, ale używamy liczników Geigera, które wykrywają elektrony padające na nie. W tym eksperymencie ekran stanowiły takie liczniki Geigera, ułożone w postaci tablicy. Liczniki te trzeszczą, kiedy wykryją elektron. Gdy Davisson skierował wiązkę elektronów na szczeliny i jedną z nich zasłonił grubą ołowianą płytką, to wszystkie liczniki równomiernie potrzaskiwały. Jednak gdy usunął tą zasłonę, okazało się że istnieją kolumny liczników, które w ogóle nie trzeszczą, czyli nie wykrywają elektronów padających na nie. Analizując to doświadczenie dokładniej widzimy, że gdy jedna ze szczelin jest zasłonięta, elektrony przechodząc przez drugą, rozbiegają się we wszystkich kierunkach, prosto, w lewo, w prawo, czego dowodem są trzaski wszystkich liczników. Efekt jest analogiczny do sytuacji, w której powstaje rozmazana pasek światła. Gdy natomiast obie szczeliny będą odsłonięte, pojawia się sytuacja podobna jak w przypadku interferencji światła. Pojawiają się na ekranie złożonym z detektorów Geigera miejsca, a nawet całe kolumny gdzie elektrony nie docierają - ciemne prążki, które z kolei odgradzają od siebie kolumny liczników wykrywających elektrony - prążki jasne. Czyli widzimy, że elektrony w pewien sposób zachowują się zupełnie tak jak fale. Jednak spostrzegawczy obserwator mógłby wyjaśnić tą całą sytuację tłumacząc, że może chodzi o to, że elektrony przechodzą jednocześnie przez szczeliny symulując w ten sposób falowy obraz interferencyjny. Jednak możemy to łatwo sprawdzić zmniejszając strumień elektronów do powiedzmy jednego na minutę. W ten sposób mamy pewność, iż na pewno tylko jeden elektron przechodzi przez którąś ze szczelin. I okazuje się, że i tym razem otrzymujemy obraz interferencyjny. Wniosek z tego był zaskakujący: otóż w pewien sposób elektron przechodząc przez jedną ze szczelin wiedział, czy druga jest zasłonięta, czy też nie i odpowiednio dostosowywał do sytuacji swoje zachowanie. Oczywiście wyjaśnienie to jest czysto poglądowe. Tak naprawdę dzięki temu doświadczeniu powstały teorie wyjaśniające to zjawisko. Nie łatwo było naukowcom zdecydować, która z nich w prawidłowy sposób opisywała rzeczywistość. Czasami decyzja ta była raczej kwestią gustu, niż podparta naukowymi przesłankami. Od dawien dawna, do czasów Newtona, a także 100 lat po nim, fizycy przyjmowali za jedyną słuszną teorię korpuskularną. Jednak dopiero w połowie XIX wieku okazało się że teoria korpuskularna nie jest teorią prawidłową i otaczający nas świat lepiej opisuje teoria falowa. Przykładem tutaj jest proste zjawisko cienia. Teoria korpuskularna nie dopuszcza istnienia rozmytych krawędzi cienia, według niej cień musi mieć ostre brzegi. Teoria falowa z drugiej strony przewiduje, iż w przypadku wystarczająco małej przeszkody cień w ogóle nie powinien powstać. Ten wniosek teoretyczny udało się udowodnić wspólnie Young'owi i Fresnelowi.
Jednak to nie był koniec poszukiwań ostatecznego dowodu, który jednoznacznie by stwierdzał jaka jest natura światła. Osiągnięcia z XIX wieku bynajmniej nie były ostateczne, a problem wyboru pomiędzy korpuskularną i falową naturą światła, nadal istnieje w fizyce współczesnej, ale już na gruncie bardziej skomplikowanym, niż zostało to tutaj opisane.