był najprawdopodobniej mnichem, a jego prawdziwe nazwisko brzmiało ponoć Griszka Otriepiew. Podawał się za cudem ocalonego carewicza Dymitra, dziedzica tronu Rurykowiczów, któremu udało się ujść przed mordercami nasłanymi przez Borysa Godunowa. Aby "odzyskać" tron, poprosił o pomoc polskich magnatów kresowych - Adama i Konstantego Wiśniowieckich oraz Jerzego Mniszcha. Nie wierzyli oni w jego pochodzenie, ale zamierzali go wykorzystać dla wzmocnienia swoich wpływów.
Dymitr był człowiekiem inteligentnym i sprytnym, a ponieważ na poparciu polskich magnatów bardzo mu zależało, więc obiecał w zamian za pomoc poślubić Marynę Mniszchównę. Chcąc pozyskać poparcie króla Zygmunta III Wazy, Dymitr obiecał odstąpić Polsce część Siewierszczyzny i Smoleńszczyznę, zawrzeć unię polsko-moskiewską, sprowadzić do Rosji jezuitów oraz pomóc Zygmuntowi odzyskać tron szwedzki. Przeszedł nawet na katolicyzm, by dodatkowo zyskać jeszcze poparcie Kościoła. W Moskwie popierali go bojarzy niechętni Borysowi Godunowowi. Mimo sprzeciwu większości szlachty i senatorów polskich zorganizowano wyprawę i osadzono Dymitra na tronie w Moskwie. Miał szczęście, gdyż 23 IV 1605 r. Godunow zmarł na apopleksję i na stronę Dymitra przeszłą większość dowódców armii moskiewskiej oraz Kozacy dońscy. Wdowa po Iwanie Groźnym "rozpoznała" w Dymitrze syna, co otworzyło mu ostatecznie drogę do koronacji na cara (miała ona miejsce 31 VII 1605 r.).
Jako władca zyskał uznanie większości społeczeństwa: chłopi byli mu wdzięczni za ustawę, która odbierała szlachcie prawo rewindykowania zbiegłych chłopów po upływie 3 lat, a bojarzy za poszanowanie przez młodego cara dumy i soborów ziemskich oraz łaskę okazaną Szujskim spiskującym przeciw Dymitrowi. Zarzucano mu jednak zbyt dużą zależność od Polaków, którymi chętnie się otaczał, hulaszczy tryb życia, lekceważenie starych moskiewskich obyczajów.
W maju 1606 r. Dymitr I wziął ślub z Maryną Mniszchówną, na który przybyło liczne poselstwo polskie. Opozycja, na czele której stali Szujscy, wykorzystała tę okazję i zamordowała Dymitra, a ludności Moskwy powiedziano, że zrobili to Polacy. Tłum zaczął mordować Polaków (zginęło ich ok. 2 tys.), a ciało Dymitra po wystawieniu na widok publiczny Szujscy spalili, popioły zaś kazali wystrzelić z armaty w kierunku zachodnim.