Ojcem Ruth, głównej bohaterki "Niemców" Leona Kruczkowskiego, był profesor Sonnenbruch, a bratem jej był Willi. Jej życie polegało na ciągłych podróżach po świecie, ponieważ odbywała koncerty w wielu miejscach, nieraz bardzo odległych od siebie. Można powiedzieć, że jest prototypem współczesnej, wyzwolonej kobiety- wolnomyślicielki XXI wieku. Wcześnie wyjechała z domu rodzinnego i zaczęła sobie radzić sama. Nie czuła się związana z otaczającą rzeczywistością, ponieważ nie utożsamiała się z innymi ludźmi, uważała się bowiem za niezależną kobietę. Starała się wyszukiwać niezwykłe rozrywki, bo zwyczajny świat ją nudził. We Francji poszła na egzekucję - z ciekawości! Nie było w niej współczucia dla czyjegoś cierpienia: "Ludzie cierpiący wytwarzają wokół siebie coś magnetycznego. Wyczuwam to - i to mnie drażni, ale zarazem szalenie przyciąga".
Innym wydawała się piękna i uzdolniona, ale zauważali w niej zmanierowanie, spowodowane sławą. Pomogła Joachimowi Petersowi, ale zrobiła to raczej z kaprysu a nie dobrego serca. Spiskowanie i ukrywanie znajomego, to charakterystyczne dla tamtego czasu rzeczy, tym trudniejsze, jeśli chodziło o artystę.
Ruth zaangażowała się w rzeczywistość i przyszło jej za to drogo zapłacić.