Dawna historia opowiada o tym, jak Szwedzi, którzy zbłądzili w czasie "potopu", wylądowali właśnie na Rozewiu. Byli przekonani, że tutejszy latarnik daje znać polskiemu wojsku o ataku nieprzyjaciela i postanowili go zabić. Zrozpaczona narzeczona latarnika, dowiedziawszy się o zaistniałej sytuacji zaklęła ich w bukowy las. Tak legenda mówi o starym lesie bukowym, w którym można spotkać okazy nawet 200-letnie. Większość jednak drzew liczy 120 lat. Wszystkie swą wysokością dochodzą prawie 3 metrów. Co wygląda naprawdę imponująco z pewnej odległości.

Następną legendą o Przylądku Rozewie, który jest najdalej wysuniętym na północ miejscem w Polsce, także dotyczącą Szwedów opowiada o rozbiciu się szwedzkiego statku. Ocalała tylko Krysta, córka kupca, do którego należał statek. Uratował ją kaszubski chłopak. Razem postanowili zapobiegać podobnym sytuacjom i rozpalali nocą ognisko na rozewskim cyplu, by dawać znaki statkom. Dziś w tym miejscu stoi latarnia morska.

Niemal 60-metrowy klif, nieustannie podmywany przez fale, osuwa się. Przez kilka tysięcy lat linia brzegowa cofnęła się o koło 10 kilometrów! Dziś od morza oddziela jedynie wąskie pasmo kamienistej plaży, a dalszemu niszczeniu go zapobiega licząca 800 metrów długości betonowa opaska.