Bardzo proszę o pomoc.

W jakim stopniu Stanisław Wokulski jest winny swojej klęski? Rozważ problem i uzasadnij swoje zdanie, odwołując się do podanego fragmentu, Lalki'', całej powieści Bolesława Prusa oraz wybranego tekstu kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 słów.,,Lalka'',,Zgubili moją blaszkę, szukając medalionu!... – myślał Wokulski. – Ja jestem sentymentalny i nudny… Ona, oprócz powszedniego chleba szacunku i pierniczków uwielbień, jeszcze musi mieć szampana… Pierniczki uwielbień to dobry dowcip!... Ale jakiego to ona lubi szampana?... Ach, cynizmu!... Szampan cynizmu – także dobry dowcip… No, przynajmniej opłaciła mi się nauka angielskiego…” Błąkając się bez celu, wszedł między dwa sznury zapasowych wagonów. Przez chwilę nie wiedział: dokąd iść i nagle doznał halucynacji. Zdawało mu się, że stoi we wnętrzu ogromnej wieży, która zawaliła się, nie wydawszy łoskotu. Nie zabiła go, ale otoczyła ze wszystkich stron wałem gruzów, spośród których nie mógł się wydostać. Nie było wyjścia! […] Noc była gwiaździsta, pola ciemne, wzdłuż kolei w wielkich odstępach paliły się sygnałowe latarnie. Wokulski, idąc rowem, potknął się o spory kamień i w jednej chwili stanęły mu przed oczyma ruiny zamku w Zasławiu, kamień, na którym siedziała panna Izabela, i jej łzy. Ale tym razem poza łzami błysnęło spojrzenie pełne fałszu. „Otóż nie będę o niej myślał… Pojadę do Geista, będę pracował od szóstej rano do jedenastej w nocy, będę musiał uważać na każdą zmianę ciśnienia, temperatury, natężenia prądu… Nie zostanie mi ani jednej chwili…” […]„Ach, gdyby już słońce weszło! – szepnął Wokulski. – Wracam do Warszawy… zabiorę się do jakiejkolwiek roboty i skończę z tymi głupstwami, które mi rozstrajają nerwy… Chce Starskiego? Niech ma Starskiego!... Przegrałem na niej?... Dobrze!... Za to wygrałem na innych rzeczach… Wszystkiego nie można posiadać…” […]Wtem z daleka zobaczył dwa światła, powoli zbliżające się w jego stronę; za nimi majaczyła ciemna masa, za którą ciągnął gęsty snop iskier. „Pociąg?...” – rzekł do siebie, i przywidziało mu się, że jest to ten sam pociąg, którym jedzie panna Izabela. Znowu zobaczył salonik oświetlony latarnią przysłoniętą niebieskim kamlotem, a w kącie dostrzegł pannę Izabelę w objęciach Starskiego… „Tak kocham… tak kocham… – szepnął. – I nie mogę zapomnieć!…”W tej chwili opanowało go cierpienie, na które w ludzkim języku już nie ma nazwiska. Dręczyła go zmęczona myśl, zbolałe uczucie, zdruzgotana wola, całe istnienie… I nagle uczuł już nie pragnienie, ale głód i żądzę śmierci. […] Zdawało mu się, że go krew zalewa, że mu pękają piersi, wił się z bólu i nagle zaniósł się od płaczu. „Boże miłosierny… Boże miłosierny!…” – powtarzał wśród łkań.Dróżnik przypełznął do niego i ostrożnie wsunął mu rękę pod głowę. – Płacz, wielmożny panie!... – mówił, nachylając się nad nim. – Płacz, wielmożny panie, i wzywaj boskiego imienia… Nie będziesz go wzywał nadaremnie… „Kto się w opiekę poda Panu swemu, a całym sercem szczerze ufa jemu, śmiele rzec może, mam obrońcę Boga, nie spadnie na mnie żadna straszna trwoga… Ciebie on z sideł zdradzieckich wyzuje…” Co tam, wielmożny panie, dostatki, co największe skarby!... Wszystko człowieka zwodzi, tylko jeden Bóg nie zawiedzie…Wokulski przytulił twarz do ziemi. Zdawało mu się, że z każdą łzą spada mu z serca jakiś ból, jakiś zawód i rozpacz. Wykolejona myśl poczęła układać się do równowagi. Już zdawał sobie sprawę z tego, co robił, i już zrozumiał, że w chwili nieszczęścia, kiedy go wszystko zdradziło, jeszcze pozostała mu wierną – ziemia, prosty człowiek i Bóg…Bolesław Prus, Lalka, Wrocław 1991.

20.05.2020 17:42

Odpowiedzi (0)

Potrzebujesz pomocy?

Rozprawki (Język polski)

Prywatność. Polityka prywatności. Ustawienia preferencji. Copyright: INTERIA.PL 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone.