Od bardzo dawna ludzkość wykorzystywała podstawowe zjawiska magnetyczne. Najstarszym sposobem wykorzystania pola magnetycznego jest kompas. Zasadniczą część kompasu stanowi magnetyczna igła, która obracając się swobodnie na ostrzu, zawsze ustawia się wzdłuż linii sił pola magnetycznego ziemskiego. Dzięki temu igła ta zawsze wskazuje północny biegun magnetyczny naszej planety. Kompas był wykorzystywany przez marynarzy w czasie długich morskich podróży (i jest on wykorzystywany nawet w dniu dzisiejszym), oraz przez innego rodzaju podróżników.

Ale zastanówmy się najpierw czym tak naprawdę jest magnes. Otóż jak każdy doskonale wie, magnes posiada dwa bieguny: północny i południowy (w przypadku ogniwa galwanicznego występują jeszcze dodatkowo bieguny dodatni i ujemny). Tak więc magnes charakteryzuje się pewną biegunowością. Co więcej te same bieguny magnesu odpychają się od siebie, a natomiast różne przyciągają. Widzimy tutaj pewną analogię z ładunkami elektrycznymi, w których przypadku także ładunki jednoimienne się odpychają, ale różnoimienne przyciągają. Przez długie lata zastanawiano się, dlaczego bieguny magnesu tak się zachowują i wielu wybitnych naukowców łamało sobie nad tym problemem głowę. Próbom zrozumienia tego zjawiska towarzyszyły liczne eksperymenty. Jednym z nich było doświadczenie, którego celem było wykrycie sił magnetycznych w tzw. stosie Volty. Naukowcy powiesili taki stos na jedwabnej nici, w kierunku poziomym i oczekiwali, że zachowa się on podobnie jak igła magnetyczna i ustawi się w kierunku północnym. Jednak próba ta nie udała się z prostego powodu nie znajomości jeszcze wówczas wpływu przepływu prądu na zjawiska magnetyczne.

Jednak w końcu pojawił się na scenie naukowej, pewien uczony - Hans Christian Oersted, który zmienił całkowicie sposób pojmowania zjawisk magnetycznych i elektrycznych. Jego odkrycie nie było żadnym przypadkiem. Gdy przystępował do swojej pracy, Oersted wiedział, iż prąd elektryczny może powodować pewne zjawiska chemiczne, np. jego przepływ może spowodować rozkład pewnych roztworów, widział że cienki platynowy drut żarzy się po włączeniu go w obwód prądowy, czy zaobserwował drgania igły magnetycznej w pobliżu uderzenia pioruna w czasie burzy. Wszystkie te obserwacje pobudzały naukowca do myślenia i przeprowadzenia kolejnych doświadczeń. Jedno z takich swoich słynnych doświadczeń pokazał w czasie wykładu jaki przeprowadzał na uniwersytecie w Kopenhadze. W doświadczeniu tym zbudował dość skomplikowany układ, w którym wykorzystał zmodyfikowaną przez siebie baterię Volty, złożoną z 20 ogniw. W pobliżu drutu platynowego, który był włączony w cały obwód umieścił igłę magnetyczną, która pozostawał w spoczynku wskazując kierunek północ - południe. Gdy następnie włączył zasilanie obwodu i gdy przez drut zaczął płynąć prąd, igła zaczęła "tańczyć". Był to dzień 21 lipca 1820 roku.

Po tym doświadczeniu Oersted, tak jak każdy naukowiec, zaczął badać swoje odkrycie przeprowadzając liczne potwierdzające je doświadczenia. Z biegiem czasu i coraz lepszym zrozumieniem problemu, naukowiec rozszerzał swoje eksperymenty badając dokładniej różne jego aspekty. W wyniku powtarzanych wielokrotnie doświadczeń, Oersted z całą pewnością stwierdził, że gdy igła magnetyczna znajduje się w odległości 3 cm od przewodnika, który jest ustawiony równolegle do niej (czyli do kierunku północ - południe), to igła obraca się o kąt 450. Gdy odległość była większa igła w mniejszym stopniu się odchylała.

Oersted zauważył także, że im większe było natężenia prądu płynącego w obwodzie tym bardziej odchylała się igła. Dzięki tej zasadzie Oersted umożliwił zbudowanie pierwszego galwanometru, czyli precyzyjnego urządzenia do pomiaru natężenia prądu. Dodatkowo Oersted także stwierdził, że bez żadnej wątpliwości wychylenie igły magnetycznej nie zależy od przyłożonego napięcia do obwodu, a jedynie od natężenie prądu w nim płynącego. Zauważył także, że kierunek wychylenia igły magnetycznej zależy bezpośrednio od położenia drutu przewodzącego. Gdy drut znajdował się nad igłą magnetyczną, to jej cześć wskazująca na północ wychylała się na zachód, natomiast gdy pod nią to w kierunku wschodnim. Obserwację tą opisał Andre Marie Ampere swoją tzw. "regułą pływaka". A reguła ta głosiła coś takiego, że jeśli wyobrazić sobie, że ktoś płynie wzdłuż kierunku przepływu prądu (czyli od plusa, do minusa), z twarzą skierowaną ku igle magnetycznej, to wówczas jego wyciągnięte lewe ramię wskazuje w którym kierunku odchyli się północny biegun igły magnetycznej. Istnieje tutaj pewna sprzeczność, ponieważ w regule tej podano, że prąd płynie od plusa do minusa, jednak wówczas nie do końca rozumiano jeszcze czym tak naprawdę jest prąd elektryczny. Dziś już wiemy, że jest to uporządkowany ruch elektronów, które poruszają się od potencjału ujemnego, do potencjału dodatniego.

Oersted uważał, że siła która powoduje odchylenie igły magnetycznej musi mieć magnetyczną naturę, czyli musi być czymś zupełnie odmiennym niż elektryczność.

Tak więc po odkryciach Oersteda, w roku 1820 znano już 3 oddziaływania prądu elektrycznego: cieplne, chemiczne i magnetyczne. Jednak był to dopiero początek rozwoju nauki w tej dziedzinie.

Oersted przeprowadzał kolejne eksperymenty, dzięki którym coraz lepiej rozumiał wpływ prądu elektrycznego na zjawiska na magnetyczne. W jednym doświadczeniu dla odmiany drut umieścił prostopadle, a igłę magnetyczną przesuwał wokół niego. Co ciekawe igła nie była w ogóle przyciągana przez drut, tzn. żaden z jej końców nie ustawiał się w kierunku wskazującym na drut. Za to przy ruchu igły wokół drutu, cały czas ustawiała się tak jakby przesuwała się po jakimś niewidzialnym okręgu okalającym drut. Oersted wówczas trafnie wywnioskował, że pole magnetyczne okalające przewodzący drut ma postać koncentrycznych okręgów, które zostały przez niego nazwane liniami pola magnetycznego. Środek wszystkich tych okręgów magnetycznych znajdował się w przewodniku.

Obecnie zgodnie z przyjętą konwencją uznaje się, że linie sił pola magnetycznego wychodzą z bieguna północnego i wnikają do bieguna południowego.

Jak do tej pory Oersted badał tylko zachowanie się igły magnetycznej w pobliżu przewodnika, w którym płynął prąd elektryczny. Jednak postanowił zbadać odwrotny proces, czy pole magnetyczne wytwarzane przez magnes, może spowodować ruch przewodnika. W swoich założeniach Oersted przypuszczał, że pole elektryczne i magnetyczne mogą oddziaływać wzajemnie na siebie. Naukowiec miał nawet nadzieję, że być może okaże się, że drut zachowuje się podobnie jak igła magnetyczna i też ustawi się wzdłuż kierunku północ - południe. Dobry pomysł na doświadczenie napotkał jednak pewne problemy. Otóż układ doświadczalny Oersteda okazał się zbyt ciężki i naukowiec nie mógł zaobserwować ruchu przewodzącej pętli, w której płynął prąd elektryczny. Jednakże udało się to komuś innemu, a mianowicie panom Raschigowi i Ermanowi. Jednak i Oersted wkrótce dokonał tego i zademonstrował ruch przewodzącej pętli w momencie, gdy ustawił w jej pobliżu silny magnes. Otóż okazuje się, że pole magnetyczne powoduje ruch przewodnika, w którym płynie prąd elektryczny. Jest to zasada elektrodynamiczna, która znalazł olbrzymie zastosowanie w technice. Dzięki niej powstały silniki elektryczne, które działają na tej zasadzie, że znajdujące się w stojanie silnika elektromagnesy, powodują wprawienie w ruch obrotowy wirnika, który posiada uzwojenia, przez które płynie prąd. Zjawiskiem, które tutaj odgrywa zasadniczą rolę, jest wzajemne oddziaływanie pola elektrycznego i magnetycznego na siebie.