S. Wyspiański Wesele, bohater drugoplanowy
Postać rzeczywista: Na weselu Rydla Tetmajer wystąpił jako mąż siostry Jadwigi, Anny, a więc szwagier Rydla. Pojął ją za żonę dziesięć lat wcześniej, a jego decyzja również wywołała w Krakowie poruszenie. Mimo to i mimo dużych kłopotów materialnych, jakie po ślubie przeżywali Tetmajerowie, małżeństwo doskonale się układało. Na weselu był rzeczywiście gospodarzem - nie tylko dlatego, że miał własny, skromny dworek i ziemię, ale i dlatego, że doskonale rozumiał swoich sąsiadów, cieszył się wśród nich szacunkiem i poważaniem oraz żył autentycznym życiem wsi, która stała się jego domem. Zasiadał w radzie powiatowej, posłował do parlamentu, "zżył się ze wsią najzupełniej po bratersku, wszedł pod urok polskiego chłopa-Piasta, nauczył się go rozumieć i z nim pracować"
Postać dramatu: Wszystkie te rysy Wyspiański wykorzystał w postaci Gospodarza. W jego usta włożył słowa, będące dowodem docenienia przez Gospodarza roli chłopstwa jako siły, dzięki której naród może odrodzić się moralnie i odzyskać wolność. Gospodarz głęboko wierzy w fizyczną i duchową kondycję chłopów:
" A bo chłop i ma coś z Piasta,
coś z tych królów Piastów - wiele!"
Jednak on też nie może zapomnieć okrutnej przeszłości (1846 r.), boi się, że "co było, może przyjść"
Wspomnienie to paraliżuje, czyni go biernym, stwarza dystans w stosunkach z chłopami i wpływa na zachowanie Gospodarza w akcie III. Gospodarz jest też artystą, malarzem. Wrażliwym, inteligentnym, człowiekiem i patriotą. Także tęskni, jak inni, za dawną rycerską, świętą Polską, ale przed zwątpieniem i dekadentyzmem chroni go wiara w lud. Dla tych wartości Wernyhora wybiera go na organizatora powstania, bo ma możliwość połączenia inteligencji i ludu. Gospodarz przyjmuje Wernyhorę z radością, słucha z zapartym tchem, obiecuje wypełnić zlecenia solennie, a następnie powierza ważne narodowe zadanie młodemu parobkowi
W osobie Gospodarza ukazał Wyspiański słabość, niedojrzałość, brak odpowiedzialności inteligencji niezdolnej do wielkiego czynu. Inteligentów stać tylko na słowa, deklaracje, marzenia, w decydującym momencie zawodzą. Gospodarz we wszystkim ulega żonie, więc i tym razem dał się namówić i położył się spać, bo było już późno. Do rana o wszystkim, co się zdarzyło, zapomniał. Gdy się ocknął, zdobył się, jak wszyscy, tylko na czekanie, a potem na błędny taniec w rytm muzyki Chochoła