Pewnego razu żył sobie chłopiec o imieniu Jan. Pochodził z ubogiej rodziny. Rodzicom ciągle brakowało pieniędzy na potrzeby rosnącego dziecka i zwyczajne życie. Janek dobrze się uczył, nauczyciele go chwalili za posiadaną wiedzę i maniery. Zawsze kierował się dobrem i pomagał innym. Babcia chłopca była już schorowaną staruszką. Mieszkała w skromnej chacie na skraju lasu. Nikt się ją nie interesował, była zdana tylko na siebie. W końcu zajął się nią młody Jan, który choć nie dostawał kieszonkowego, za wszelką cenę starał się pomóc kobiecie. Prosił obcych ludzi o jałmużnę, ale każdy go omijał. Zdeterminowany i poruszony poczuciem niesprawiedliwości Jan posunął się do ostatecznego czynu- kradzieży. Początkowo prosił sprzedawcę w okolicznym sklepie spożywczym, aby wspomógł go. Gdy mężczyzna się oczywiście nie zgodził, chłopiec następnym razem postanowił ukraść owoce. Kilka razy mu się udało, ale w końcu został przyłapany. Oburzony właściciel chciał wezwać policję, jednak za Jankiem wstawił się tajemniczy, nieznajomy mężczyzna. Sprawę kradzieży załatwił polubownie i zapłacił za produkty. Od tej pory bezinteresownie zaczął angażować się w pomoc dla schorowanej kobiety. Był bogaty i poważany przez okolicznych mieszkańców, więc kosztowało go to niewiele, a zasłynął z dobroczynności. Janek nie opuścił babci, nadal ją odwiedzał i za każdym razem dziękował darczyńcy. Babcię wkrótce opuściła choroba, a rodzina Janka w końcu wyszła na prostą. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Odpowiedzi (1)
Mikolajkola
Wschodząca gwiazda
Punkty rankingowe:
Zdobyte odznaki:
Mikolajkola 03.05.2024 19:50
Pewnego razu żył sobie chłopiec o imieniu Jan. Pochodził z ubogiej rodziny. Rodzicom ciągle brakowało pieniędzy na potrzeby rosnącego dziecka i zwyczajne życie. Janek dobrze się uczył, nauczyciele go chwalili za posiadaną wiedzę i maniery. Zawsze kierował się dobrem i pomagał innym. Babcia chłopca była już schorowaną staruszką. Mieszkała w skromnej chacie na skraju lasu. Nikt się ją nie interesował, była zdana tylko na siebie. W końcu zajął się nią młody Jan, który choć nie dostawał kieszonkowego, za wszelką cenę starał się pomóc kobiecie. Prosił obcych ludzi o jałmużnę, ale każdy go omijał. Zdeterminowany i poruszony poczuciem niesprawiedliwości Jan posunął się do ostatecznego czynu- kradzieży. Początkowo prosił sprzedawcę w okolicznym sklepie spożywczym, aby wspomógł go. Gdy mężczyzna się oczywiście nie zgodził, chłopiec następnym razem postanowił ukraść owoce. Kilka razy mu się udało, ale w końcu został przyłapany. Oburzony właściciel chciał wezwać policję, jednak za Jankiem wstawił się tajemniczy, nieznajomy mężczyzna. Sprawę kradzieży załatwił polubownie i zapłacił za produkty. Od tej pory bezinteresownie zaczął angażować się w pomoc dla schorowanej kobiety. Był bogaty i poważany przez okolicznych mieszkańców, więc kosztowało go to niewiele, a zasłynął z dobroczynności. Janek nie opuścił babci, nadal ją odwiedzał i za każdym razem dziękował darczyńcy. Babcię wkrótce opuściła choroba, a rodzina Janka w końcu wyszła na prostą. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie.
Najlepsza odpowiedź