wyrwać się (wyrywać się, wyskakiwać, wyskoczyć) jak filip z konopi - wyrwać się z czymś bez zastanowienia, najpierw coś zrobić, a potem dopiero patrzeć na konsekwencje:
Lecz gdy zapał ochłonął, myśląc nad obławą
Postrzegają, że wyszli z niej nie z wielką sławą:
Trzebaż było, ażeby jeden kaptur popi,
Wyrwawszy się Bóg wie skąd, jak Filip z konopi,
Przepisał wszystkich strzelców powiatu? O wstydzie!
Cóż o tym będą gadać w Oszmianie i Lidzie,
Które od wieków walczą z tutejszym powiatem
O pierwszeństwo w strzelectwie; myślili więc nad tem.
[A. Mickiewicz Pan Tadeusz, Ks. V "Kłótnia" 327-334].
• Okazuje się, że pisownia wielką bądź małą literą słowa "filip" ("Filip") ma tu spore znaczenie. Próbując wyjaśnić genezę powiedzenia "wyrwać się jak Filip z konopi", Mickiewicz pisze w "Objaśnieniach autora": "Raz na sejmie poseł Filip ze wsi dziedzicznej Konopie, zabrawszy głos, tak dalece odstąpił od materii, że wzbudził śmiech powszechny w Izbie. Stąd urosło przysłowie: wyrwał się jak Filip z konopi". Tymczasem wytłumaczenie jest prostsze, nie potrzeba do tego fikcyjnej anegdoty - słowo "filip" było na Białorusi gwarowym określeniem... zająca. "Wyrwać się jak filip z konopi" oznaczało po prostu "wyskoczyć jak spod ziemi".