J. London Martin Eden, bohater główny i tytułowy; marynarz, który stał się sławnym pisarzem.
Wygląd: Martin był mężczyzną wysokim, postawnym, muskularnym, o jasnych włosach i spalonej słońcem cerze. Biła od niego siła witalna i moc charakteru.
Życiorys: Martin Eden pochodził z wielodzietnej rodziny robotniczej. Nie skończył żadnej szkoły, ponieważ od dzieciństwa musiał pracować na swoje utrzymanie. Kiedy dorósł, został marynarzem i pewnie pozostałby nim do końca życia, gdyby pewnego wieczoru nie stanął w obronie Artura Morse'a - panicza z dobrego domu - zaatakowanego przez bandę chuliganów. W podzięce Artur zaprosił go na kolację.
Pierwsza wizyta Martina w domu państwa Morse'ów zadecydowała o jego dalszych losach. Zakochał się w Ruth, siostrze Artura, i dla niej zapragnął stać się kimś innym - lepszym, godnym jej miłości. Nie przypuszczał nawet, że jego postać wywarła ogromne wrażenie na młodej pannie. Raz postanowiwszy dorównać Ruth, ostro zabrał się do pracy.
Charakterystyka: Z natury bardzo wrażliwy, obdarzony ponadprzeciętnym intelektem i niespożytą - wydawałoby się - energią, uczył się czternaście - osiemnaście godzin na dobę, a i tak żałował czasu, który musiał przeznaczyć na sen i jedzenie. Szybko nadrabiał zaległości przede wszystkim w sposobie wyrażania się. Do tej pory posługiwał się językiem ulicy - językiem ludzi niewykształconych, pełnym prostackich słów i wyrażeń. Dokonał ogromnego wysiłku, by zacząć mówić tak jak ukochana i jej rodzina - poprawnym językiem angielskim. Wkuwał słowniki na pamięć, a Ruth pomagała mu w nauce gramatyki - tłumaczyła, jak słowa łączyć w zdania i dłuższe wypowiedzi, by stanowiły sensowną i elegancką całość.
Zmienił swoje obyczaje: zaczął myć zęby, szorować paznokcie i prasować spodnie. Sprawił sobie eleganckie ubranie. Zainteresował się savoir-vivre'em, czytał książki z tego zakresu, a raz poprosił o pomoc bibliotekarza, który wydał mu się sympatyczny. (Martin pilnie uczęszczał do czytelni). Eden należał do ludzi bardzo nieśmiałych i zwrócenie się z pytaniem do kogokolwiek sprawiało mu kłopot.
Gotów był do najcięższych poświęceń, do pokonania wszelkich przeszkód, byle tylko zdobyć Ruth. Dla niej zaczął pisać najpierw nowele, opowiadania i wiersze; potem - książki. Konsekwentnie zasypywał nimi redakcje, a dzięki wiedzy, jaką zdobył podczas pisania, rozumiał, że jego utwory są lepsze od drukowanych w prasie. Cierpiał z powodu bezduszności, z jaką wydawcy odrzucali jego dzieła, ale nawet nędza, brak akceptacji ze strony Ruth i jego własnej rodziny nie mogły go zawrócić z raz obranej drogi.
Martina cechowały nie tylko pracowitość, wytrwałość i upór. Przede wszystkim był dobrym człowiekiem, który zawsze, nawet samemu cierpiąc nędzę, pomagał innym. Kiedy jego gospodyni rozchorowała się, dokończył za nią pranie i prasowanie, żeby nie straciła zarobku. I może było to większe poświecenie, niż przeznaczenie części ogromnych dochodów na kupno domku i fermy dla Marii.
Eden wykonał tytaniczną pracę i wreszcie stał się sławnym pisarzem. Pieniądze popłynęły szerokim strumieniem, redakcje błagały o nadsyłanie rękopisów, rodzina - która jeszcze niedawno wyrzekła się "nieroba" - teraz chętnie korzystała z jego bogactwa i pyszniła się pokrewieństwem z nim. Nawet rodzice Ruth, od początku niechętni Martinowi, wysłali córkę do hotelu, w którym pisarz mieszkał, by skłoniła go do... małżeństwa. Ale ten sukces nie przyniósł Martinowi satysfakcji. Wręcz przeciwnie - otworzył mu oczy na podłość i zakłamanie ludzi, na ich czysto materialne aspiracje; można rzec, że podciął idealiście skrzydła. On nie pragnął pieniędzy - pragnął szczerej, oddanej miłości Ruth; pragnął żyć z nią wśród piękna duchowego, a pieniądze miały służyć tylko zapewnieniu odpowiedniej oprawy dla poetycznych uniesień. Wyidealizował dziewczynę, przypisując jej cnoty wręcz anielskie i nie mógł się pogodzić z tym, że okazała się zwykłą mieszczką o ciasnych horyzontach, fałszywą, jak całe jej środowisko.
Te smutne spostrzeżenia w połączeniu z krańcowym wyczerpaniem organizmu, spowodowanym ciężką pracą, nędzą i tragicznymi przeżyciami (śmierć przyjaciela, zerwanie zaręczyn przez Ruth) spowodowały ciężką depresję Martina. Wyczerpany fizycznie i duchowo, popełnił samobójstwo.
Rola w utworze: Martin Eden imponuje swoją siłą charakteru i wzrusza poświęceniem, pokorą, dobrocią i delikatnością. Nie można się dziwić, że wpadł w depresję - jego plany życiowe załamały się w jednej chwili. Samobójstwo Martina nie było oznaką jego słabości, ale wyrazem protestu - bohater nie chciał żyć w takim świecie.