J. Andrzejewski Bramy raju, bohater drugoplanowy; idzie na czele pochodu dzieci i spowiada je
Wygląd: "stary człowiek (…) był dużym i ciężkim mężczyzną w brunatnym habicie brata minoryty" (brat mniejszy)
Życiorys: Franciszkanin, nic nie wiadomo na temat jego przeszłości. Dręczy go pamięć niedobrego snu, dotyczącego wyprawy. W tym śnie widział bramy Jerozolimy i pustynię, po której szło dwóch chłopców. W pewnej chwili starszy upada, ale każe młodszemu iść dalej. Młodszy, niewidomy, podąża przed siebie. Kiedy odwraca się, mnich rozpoznaje w nim Jakuba. Franciszkanin boi się, by jego sen się nie sprawdził. Postanawia więc wyspowiadać dzieci idące w pochodzie. Poznaje wtedy prawdziwe, niereligijne przyczyny, dla których uczestnicy krucjaty wyruszyli do Jerozolimy. Dowiaduje się także, że Jakub uwierzył bezkrytycznie Ludwikowi z Vendôme, który go pożądał. Mnich rozgrzesza dzieci, mimo że miotają nimi namiętności i żądze, że nie są tak niewinne jak mu się wydawało. Nie daje jedynie rozgrzeszenia Jakubowi, który prowadzi dzieci ku zagładzie. Postanawia także powstrzymać krucjatę, bo przestał wierzyć w jej powodzenie. Nie udało mu się to: Jakub intonuje pieśń i dzieci podążają za nim, tratując spowiednika
Charakterystyka: Przystąpił do krucjaty, bo pragnie wierzyć, że dzieci ocalą świat od zagłady. W nich złożył swoje nadzieje i pragnienia, choć jako dorosły, rozsądny człowiek, zdaje sobie sprawę, że cel przerasta je. Modli się gorąco o wsparcie i ocalenie dzieci. O napięciu wewnętrznym w duszy mnicha świadczy proroczy sen, który miał w noc poprzedzającą jego przystąpienie do krucjaty. Otóż, ujrzał we śnie mury i bramy Jerozolimy, wznoszące się na pustyni. Do miasta zdążało dwóch chłopców i franciszkanin odniósł wrażenie, że byli to ostatni, pozostali przy życiu pielgrzymi. Starszy z nich, osłabły przewrócił się, ale nakazał towarzyszowi iść dalej. Młodszy, niewidomy posłuchał i podążył dalej nieporadnym krokiem ślepca. Kiedy odwrócił się, franciszkanin rozpoznał w nim Jakuba. Sen spowiednika zawiera nie tylko proroctwo. Jest także symbolem krucjaty. Jakub we śnie jest ślepy, gdyż jako ślepiec podążył za słowami Ludwika z Vendôme, nie wiedząc nawet, gdzie jest Jerozolima i jak tam dotrzeć. We śnie spowiednika pojawiają się też bramy raju: "Jerozolima spragnionych i łaknących (…) bramy raju istnieją prawdziwie tylko na martwej i spalonej słońcem pustyni". Ujawnia tu Andrzejewski motyw, który pociągnął dzieci na krucjatę. Świat, jałowa i sucha pustynia, nie dostarcza podniet duchowych, ludzie spragnieni są sacrum, tęsknią za wzniosłością, za ideą, marzą o "bramach raju". Jest to źródło wszelkich mitów, idei, powstających w różnych epokach
Po wysłuchaniu wielu spowiedzi zakonnik modli się i wyznaje Bogu swoje grzechy, bo już wie, że zbłądził, że zawiódł się na sobie i innych. Swoje pragnienia służenia innym nazywa fałszywymi, bo tak naprawdę ścigał własną młodość i pragnął przeżyć ją jeszcze raz, słuchając spowiedzi młodych. Pragnie też ich ocalić przed błędami własnej młodości. Już wie, że krucjata jest szaleństwem, że powinien ich powstrzymać: "już teraz powinienem się zatrzymać i całym sobą, choć jestem sam, powstrzymać ten pochód szaleństwa, szaleństwa i niewinności, szaleństwa i żądz, żądz i kłamstw, ale jeszcze nie mam dość sił, aby przeciwstawić się moim nadziejom i pragnieniom". On też kierował się osobistymi pobudkami, choć zmieszanymi z pragnieniem ocalenia dzieci przed zgubą. Chciał ożywić w sobie nadzieję, pobudzić entuzjazm, wiarę. Mówi: "szukałem źródła i znalazłem je zatrute". Teraz będzie musiał porzucić wszelką nadzieję. Słuchając spowiedzi Jakuba, powtarza: "nie kłamstwa, lecz prawda niszczy nadzieję". Walczy z sobą, bo pragnie z nimi iść, zatracić się w tym pochodzie młodości, ale rozum podpowiada mu, że musi ich zatrzymać, bo idą ku zagładzie. Oczywiście, nie powstrzymał ich, był sam, stratowany, umierał ze słowami: "nigdy nie zobaczę Jerozolimy" na ustach. On też bardziej pragnął nadziei niż prawdy
Rola w utworze: W osobie spowiednika Andrzejewski ukazał, że człowiek nie może żyć bez nadziei, że musi w coś wierzyć. Na tym podłożu powstają mity, idee, za którymi ludzie często ślepo podążają. Trudno ich wtedy powstrzymać, są głusi na argumenty rozumu. Tak dochodziło do wszelkich masowych ruchów, a także wojen i rewolucji