H. Krall Zdążyć przed Panem Bogiem, bohater zbiorowy, uczestnicy walk. Są to postacie autentyczne, uczestniczące w wydarzeniach historycznych. Edelman jednak nie przedstawia ich jako bohaterów powstania tragicznie skazanych na walkę z przeważającym wrogiem, ale jak zwykłych ludzi, których pamięta przede wszystkim ze względu na pewne indywidualne nawyki, cechy ujawniające się w codziennym współżyciu. Wspomina nawet ich śmieszności, przywary
Wyraźnie mówi o przyczynach wybuchu powstania w getcie: żydowscy powstańcy, którzy należeli do Żydowskiej Organizacji Bojowej i Żydowskiego Związku Wojskowego, pragnęli jedynie pokazać światu, że można umierać z godnością, można samemu wybrać sobie rodzaj i moment śmierci: "Ważne było przecież, że się strzela. To trzeba było pokazać. Nie Niemcom (…). Temu innemu światu (…). Ludzie zawsze uważali, że strzelanie jest największym bohaterstwem. No to żeśmy strzelali" - mówi Edelman i dodaje: "Przecież ludzkość umówiła się, że umieranie z bronią jest piękniejsze niż bez broni. Więc podporządkowaliśmy się tej umowie (…). Chodziło przecież o to, żeby się nie dać zarżnąć, kiedy po nas przyszli".
Powstańcy musieli zginąć, to było dla wszystkich oczywiste. Fakt wybuchu powstania w kwietniu 1943 roku stanowił zaprzeczenie obiegowego wizerunku Żyda - bezbronnego człowieka, bez oporu idącego na śmierć i biernie pozwalającego hitlerowcom na znęcanie się nad nim. Ten stereotyp najlepiej charakteryzuje sam Edelman, opowiadając o wydarzeniu z czasów okupacji, którego był świadkiem. Dwóch niemieckich oficerów dla zabawy postawiło starego Żyda na beczce i po kawałeczku, wśród śmiechu i docinków licznych gapiów, krawieckimi nożycami obcinali mu brodę. Żyd stał spokojnie, nie protestował, Niemcy byli absolutnie bezkarni. Ginący powstańcy żydowscy czuli się wreszcie wolni, umierali godnie, z karabinem w dłoni