Dywizjon 303 - charakterystyka bohaterów
Myśliwcy Dywizjonu 303 – dzielni, waleczni, nieustraszeni polscy piloci. Dowodził im początkowo major Zdzisław Krasnodębski, następnie porucznik Witold Urbanowicz. Wyniki Dywizjonu 303 wyróżniały się na tle innych Dywizjonów, ponieważ Polacy mieli kilkakrotnie lepsze wyniki (ilość strąconych samolotów wroga), a jednocześnie kilka razy mniejsze straty. Wśród myśliwców Fiedler pisze więcej o kilku wybranych:
Witold Urbanowicz – dowódca Dywizjonu 303 i doskonały przełożony, który zawsze dba o bezpieczeństwo swoich ludzi. We wrześniu 1939 najpierw wysłał swoich żołnierzy do Rumunii, a sam wrócił do Polski, by walczyć. Ze swoimi ostatecznie dotarł po wielu perypetiach do Brytanii.
Józef Frantiszek – sierżant, Czech. Uciekł z ojczyzny, nie godząc się na poddanie się Hitlerowi. Walczył u boku Polaków ze wspólnym wrogiem. Był niezdyscyplinowany i nieustannie oddalał się w powietrzu od kolegów, wybijając „Adolfików” nad kanałem. Nazywano to „metodą Frantiszka”. Zginął w wypadku samolotu.
Kazimierz Daszewski – podporucznik, Długi Joe. Wyglądał niewinnie, ale w istocie był niezwykle silny fizycznie i psychicznie. Przeszedł piekło, gdy trafiony przez Niemców musiał się wyskoczyć z samolotu. Pasy od spadochronu podrażniały rany i zanim Daszewski został uratowany, bardzo cierpiał. Nawet tak traumatyczne przeżycie nie zabiło w nim ducha walki i po kilku miesiącach leczenia wrócił za stery samolotu, aby walczyć z Niemcami.
Jan Zumbach – podporucznik, któremu chmury uratowały życie. Podczas jednego ze starć z 5 Messerschmittami myśliwiec musiał ratować się ucieczką w chmury. Latał w kółko, aż wreszcie udało mu się uciec, strącając jeszcze na koniec jeden z samolotów wroga.
Wünsche – sierżant, któremu również chmury uratowały życie. Schronił się w kilometrowej chmurze przed czyhającymi na niego Messerschmittami. Nie miał tyle szczęścia, co Zumbach, bo został trafiony i musiał ratować się spadochronem.
