Europejczyk, człowiek, który zanurzony jest po uszy w kulturze starego kontynentu, dla którego antyk to jest Rzym i Grecja, na samą myśl o języku hebrajskim dostaje gęsiej skórki. To zupełnie obca kultura, również pod względem języka. Europa jest zasadzona przede wszystkim na łacinie i grece, ich system alfabetyczny jest zupełnie inny od tego, z którym mamy do czynienia w języku hebrajskim. Podstawową różnicą jest obecność lub nieobecność samogłosek. Trzeba pamiętać o tym, że język hebrajski pisany samogłosek nie posiada, natomiast język mówiony hebrajski już te samogłoski ma. Skąd się biorą i jak to możliwe, że biorą się z niczego, jakby boskim zrządzeniem losu? W językach łacińskich samogłoski są obecne już w piśmie - nikt widzi potrzeby, aby przeprowadzać aż tak skomplikowany proces, na podstawie którego samogłoski wyskakują jak diabeł z pudełka, żeby zadziwić słuchaczy niezwykłą melodyjnością, choć w alfabecie hebrajskim są wyłącznie spółgłoski.
Te dziwne zjawiska związane z naprzemienną obecnością lub nieobecnością samogłosek to nie są jedyne dziwne strony alfabetu hebrajskiego. Dziwne jest także to, że od dwóch tysięcy nie nastąpiły w nim żadne zmiany. Mimo że Żydzi przebywali na terenach różnych państw, jednak takie współżycie z innymi językami nie zaszkodziło czystości języka hebrajskiego. Sprzyjały temu przede wszystkim zakazy ścisłych relacji między Żydami a obcymi pozwoliły ocalić czysty język hebrajski, czyli taka jego formę, jaka posługiwali się mieszkańcy Izraela 2 000 lat temu.
Jednak mimo tej izolacyjnej polityki stosowanej przez wszystkie lata wygnania z Ziemi Obiecanej językowi hebrajskiemu udało się osiągnąć coś znacznie trudniejszego niż tylko trwanie. Nie ulega wątpliwości, że na konstrukcji alfabetu hebrajskiego. Samo słowo "alfabet" składa się z dwóch pierwszych liter alfabetu, czyli "alfa" i "beta" - wszystkie języki świata przejęły taki układ, jaki został zawarty w alfabecie hebrajskim. Jeśli chodzi o układ naszego "abecadła", jest on dokładnie taki, jak ten, którym posługiwano się w ojczyźnie Jezusa jeszcze za jego czasów.
Alfabet jest wynalazkiem, który zreorganizował życie kultur antycznych i wpłynął na rozwój kultur późniejszych. Zestaw znaków, którymi posługujemy się w określonej sekwencji i w określonym znaczeniu wpływa na to, jak widzimy, jak postrzegamy świat i swoje miejsce w tym świcie (takie rozumienie roli języka w życiu daje nam coś szalenie cennego, a zarazem niezbędnego - językowy obraz świata - to, jak mówimy o rzeczywistości, w jakiś sposób ją nam modeluje, wpływa na jej odbiór - inaczej widzą śnieg Eskimosi i dlatego mają 21 wyrazów określający to zjawisko atmosferyczne, nie tylko jest to świadectwo innego postrzegania śniegu, ale sam fakt istnienie tych wyrazów sprawia, że rzeczywiście jesteśmy w stanie dostrzec więcej rodzajów śniegu, niż do tej pory - gdyby nie istniały określenia, nie potrafilibyśmy dostrzec zjawiska, które się za nim kryje).
Sumer, czyli tereny południowego Iraku oraz Egipt już 5000 lat temu znały system znaków, który był na tyle zorganizowany, że pozwolił na to, by wyrażać za jego pomocą myśli, budować zdania, konstruować całe dłuższe wypowiedzi. Pismo jest takim - to najważniejsze, na tę część wypowiedzi trzeba położyć szczególny nacisk - zorganizowanym systemem znaków. W piśmie nie ma mowy na nieścisłość, na którą można sobie pozwolić w języku mówionym: tu przecież do znaków dochodzi jeszcze cała sfera pozawerbalna. Język ma podziałać jak lodówka, czyli ma zamrozić i utrwalić na wieczność wszystkie uczucia, które dziś uznaliśmy za wieczne lub godne wieczności. Mowa jest ulotna i nie ma takiej możliwości, aby przetrwało to, co zostało rzucone na wiatr (słowa jak iskry wietrze).
Następne tysiąc pięćset lat upłynęło pod znakiem gwałtownego rozwoju piśmiennictwa. Kłopot dla współczesnych badaczy tkwi w tym, że ten rozwój był dwutorowy: jedną sprawą był rozwój pisma logogramowego (każdy wyraz symbolizował przedmiot lub istotę żyjącą naprawdę), a drugą rozwój pisma, w skład którego wchodziły fonogramy naśladujące dźwięki mowy bez bezpośredniego przełożenia na rzeczywistość.
Około 1000 lat przed nasza erą mieliśmy do czynienia z dwoma rodzajami alfabetu. Pierwszym z nich był alfabet ugarycki, który występował w Syrii. Drugim typem był alfabet protosynajski, które znane było z półwyspu Synaj. Właśnie z tego drugiego powstał alfabet hebrajski. Sir William Matthews Flinders Petrie, w roku 1905odkrył w Serabit el Chadim zabytki dawnych kultur, ale nie były to zwykłe artefakty - miały coś szczególnego: otóż wyposażone były w napisy w nieznanym dotychczas języku. To on, na drodze dedukcji logicznej odkrył, ze te znaki mają jakiś układ, który pozawala nazwać całe sekwencje tych znaków alfabetem. Na podstawie pozostałych śladów wydedukował, że pochodzenie tych artefaktów siłą rzeczy musi być semickie. Choć odkrycie miało miejsce na terenach egipskich, to jednak z pewnością pochodziły czasów, w których Izraelici przebywali w niewoli egipskiej, w tak zwanym domu niewoli i w związku z tym byli wykorzystywani jako niewolnicy w kopalniach i przy budowie piramid. Doszedł na drodze tych dedukcji do wniosku, że to zapis w alfabecie semickim, hebrajskim. To był początek badań nad językiem hebrajskim.
Z kolei Allan H. Gardiner w 1916 roku badając znaleziska i porównując je do hebrajskiego współczesnego i do języków powstałych w państwach ościennych zauważył, że znaki pochodzące z tego pisma odpowiadają temu, co można znaleźć w zabytkach kaanaejskich lub fenickich. W związku z tym, że powstanie alfabetu fenickiego jest datowane znacznie później, alfabet hebrajski musiał być pierwowzorem wszystkich języków (alfabetów właściwie) tamtego terenu a co za tym idzie wszystkich innych. Ten wniosek uczonego został przyjęty przez cały świat. Wiadomo, że to jest źródło wszelkich alfabetów świata europejskiego.