Stary człowiek i morze

Ernest Hemingway

Streszczenie krótkie

Santiago był ubogim, starym rybakiem, pływającym w Golfstromie. Od 84 dni nie udało mu się złowić żadnej ryby. Rodzice chłopca, z którym wypływał na morze, po 40 dniach nieurodzaju zabronili synowi pływać z pechowym starcem i nakazali mu zmienić łódź. Chłopiec jednak bardzo lubił Santiago, zresztą ze wzajemnością. Młody pomagał rybakowi dźwigać sprzęt z łodzi i troszczył się o niego. Siadywali razem wieczorami i rozmawiali.

Kolejnego dnia Santiago postanowił wypłynąć daleko w morze, z nadzieją, że tam złowi wielką rybę. Miał pewne obawy, czy da sobie radę w pojedynkę z jakąś większą sztuką, ale doświadczenie kazało mu wierzyć we własne siły. Gdy ląd był już ledwie widoczny na horyzoncie, rybak dojrzał ławicę delfinów, wskazaną mu przez drapieżnego sokoła. Najpierw złowił tuńczyka, a potem na hak złapała się jakaś większa ryba. Santiago wyczuwał, że ma do czynienia z dużym rywalem, ale nie spodziewał się tak ogromnej ryby. Nie dał rady wyciągnąć jej do siebie, za to ryba, zaczęła holować jego łódź. Rybak wiedział, że musi się jej poddać, a gdy ryba się zmęczy, wówczas ją zabije i wciągnie na pokład.

Ryba płynęła bez ustanku dzień, noc, kolejny dzień i kolejna noc, a ryba wydawała się nie męczyć w przeciwieństwie do starca, któremu dolegał kurcz ręki i zraniona dłoń od linki, którą cały czas trzymał, aby mieć rybę pod kontrolą. Rybak żywił się najpierw tuńczykiem, potem udało mu się złowić delfina z dwoma latającymi rybami w żołądku, które także zjadł. Surowy delfin był niesmaczny, ale stary walczył z mdłościami i jadł, wiedząc, że potrzebuje siły do ostatecznego starcia z marlinem. Gdy ryba po raz pierwszy wyskoczyła nad powierzchnię wody, Santiago zdał sobie sprawę z tego, że jest gigantyczna i złowienie jej nie będzie łatwe.

Po trzecim świcie na morzu marlin zaczął kołować i po męczących kilku godzinach rybakowi udało się go zabić resztą sił. Widząc martwego rywala, zobaczył, że ryba jest większa od łodzi. Przymocował ją zatem do rufy i ruszył w drogę powrotną. Marlin zostawiał za sobą zapach krwi, który wabił rekiny. Pierwszy zginął od harpuna, ale rybak w walce stracił broń. Kolejne rekiny pożerały po trochu marlina, a strzec bronił siebie i swojej ryby z pomocą noża przywiązanego do wiosła, a gdy i tę broń stracił. Została mu pałka. Ostatecznie i ona przepadła, a po ogromnym marlinie pozostał szkielet, łeb i płetwa.

Zrezygnowany rybak w końcu dotarł do domu resztką sił. Wiedział, że przegrał. Czuwał nad nim chłopiec i planowali kolejne wyprawy. Inni rybacy podziwiali wielkość złowionego marlina. 

Potrzebujesz pomocy?

Współczesność (Język polski)

Teksty dostarczone przez Interia.pl. © Copyright by Interia.pl Sp. z o.o.

Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.

Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.

Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.

Prywatność. Polityka prywatności. Ustawienia preferencji. Copyright: INTERIA.PL 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone.