MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY MIARĄ WARTOŚCI CZŁOWIEKA: Tyrtajos był pierwszym poetą, który wezwał rodaków do obrony ojczyzny. Od jego imienia powstało określenie: poezja tyrtejska, oznaczające poezję patriotyczną, nawołującą do walki w obronie niepodległości kraju.
Wiersz Rzecz to piękna... jest utworem, w którym podmiot liryczny sławi tych, którzy giną za ojczyznę. Patetyczny charakter nadaje mu zastosowanie heksametru. Główna myśl wiersza wyrażona została w zwięzły sposób na samym początku:
"Rzecz to piękna zaprawdę, gdy krocząc w pierwszym szeregu,
Ginie człowiek odważny, walcząc w obronie ojczyzny".
Następnie poeta przeciwstawia "rzeczy pięknej" "los najgorszy ze wszystkich", los tułacza, wygnańca. Opisuje go szczegółowo: wygnaniec staje się żebrakiem, błąka się z ojcem staruszkiem i matką, skazuje na tułaczkę żonę i dzieci, spotyka się z wrogością, cierpi niedostatek, "Hańbą rodzinę okrywa", i "przyszłość rodu niweczy". Poeta dobitnie podkreśla, że wygnaniec nie budzi współczucia. Taki szczegółowy opis losu wygnańca ma na celu pobudzenie woli walki, jest argumentem na rzecz wyrażonej na początku tezy, że już lepiej zginąć. Można więc teraz wyłożyć argumenty ostateczne. Są nimi bezpośrednie wezwania: "Walczmy mężnie w obronie tej naszej ziemi i dzieci".
Następne wezwania skierowane są do młodzieńców:
"walczcie, a jeden przy drugim niech wytrwa",
"sercom w swych piersiach przydajcie wielkości i męstwa",
"Lęk (...) odrzućcie".
"Nie zostawiajcie (...) starców czcigodnych".
Wezwania te są bardzo konkretne i praktyczne. Nie mają charakteru haseł. Wiersz mimo patosu jest szczery, poeta mówi o sytuacji realnej: konieczności wyboru między walką, nawet śmiercią w walce, a haniebnym wygnaniem:
"Rzecz to piękna zaprawdę, gdy krocząc w pierwszym szeregu,
Ginie człowiek odważny, walcząc w obronie ojczyzny..."
Natomiast marny jest los człowieka, który porzuca swą ojczyznę. Staje się on żebrakiem i tułaczem okrytym hańbą.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY - GŁÓWNY PUNKT KODEKSU RYCERSKIEGO: Roland - idealny rycerz średniowieczny walczy i umiera za swą ojczyznę, "słodką Francję". Myśli o niej nawet w chwili śmierci. Wierność ojczyźnie to składnik kodeksu średniowiecznego rycerza. Każdy z takich rycerzy był obowiązany oddać życie w obronie ojczyzny.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY NAJWYŻSZĄ WARTOŚCIĄ: Pierwsze dwa wersy pieśni zawierają tezę:
"Nie masz i po raz drugi nie masz wątpliwości,
Żeby cnota miała być kiedy bez zazdrości".
W następnych sześciu wersach Kochanowski zaprezentował zachowanie zazdrości (personifikacja): postępuje jak cień za cnotą, nie może znieść jej blasku, cierpi, gdy ktoś odnosi sukcesy, oceniając innych, ujmuje im zalety, których sama nie posiada. Poeta posłużył się porównaniem: "jako cień nieodstępny ciała naszladuje" oraz personifikacją zazdrości: "Nie może pojźrzeć w oczy", "boleje", "baczy po sobie" itp.
W kolejnej (trzeciej) zwrotce przedstawił postępowanie człowieka cnotliwego, "który swe pospolitej rzeczy / Służby oddał" i nie zwraca uwagi na krzywdy czynione mu przez zazdrość. Wystarcza mu poczucie słuszności i uczciwości. W następnej strofie poeta sformułował definicję cnoty:
"Sama ona nagrodą i płacą jest sobie",
a wreszcie stwierdził (w zwrotce piątej), że autentyczne cnoty nagradza Bóg, koroną cnót zaś jest służba ojczyźnie:
"A jeśli komu droga otwarta do nieba,
Tym, co służą ojczyźnie".
To sformułowanie pozwala zaliczyć pieśń do utworów patriotycznych. Poeta, który w całej swej twórczości głosił pojęcie cnoty jako powinności, odpowiedzialności wobec siebie i innych, za szczyt jej cech uznał służbę narodowi, wspólnej sprawie.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY GWARANCJĄ DOBREGO IMIENIA: Podmiot liryczny zaczyna swą przemowę pytaniem retorycznym, zastanawiając się, czy znajdzie się jeszcze ktoś, kto jak on potrafi pogardzić "doczesnymi rzeczami" i mieć na uwadze tylko "dobrą sławę" (czyli szacunek, autorytet, poważanie u innych, dobre imię) i starać się "ponieważ musi zniszczeć ciało, / Aby imię przynajmniej po nas tu zostało?".
Pierwszym argumentem uzasadniającym słuszność tego wyboru jest stwierdzenie:
"... szkoda zwać człowiekiem, kto bydlęce żyje",
tzn. tylko je, pije i dba o zaspokojenie potrzeb ciała.
Kolejnym argumentem jest przypomnienie faktu, iż Bóg chciał odróżnić ludzi od zwierząt, więc dał im rozum i mowę. Dlatego mędrzec głosi potrzebę godnego życia, zajęcia się sprawami ważnymi na ziemi i w niebie. Wśród nich za najważniejsze uważa służenie dobru ogólnemu:
"... a jako kto może,
Niech ku pożytku dobra spólnego pomoże".
O ile na początku pierwszej strofy podmiot mówiący wypowiada się o sobie w liczbie pojedynczej: "Chciał ze mną", o tyle później cały czas przemawia w liczbie mnogiej: "Nie chciał nas Bóg", "Dał nam rozum", "Chciejmy", a więc znowu przemawia do zbiorowości, której jest członkiem, ale w roli nauczyciela, filozofa, poety--uczonego. W kolejnych zwrotkach wymienia sposoby służenia dobru ogólnemu: moża to być szerzenie dobrych obyczajów, porządkowanie i przestrzeganie prawa, można też walczyć o całość terytorium kraju. W tej ostatniej sprawie również ważniejsza jest godność, męstwo, pragnienie sławy niż liczba żołnierzy:
"Zwycięstwo liczby nie chce, męstwa potrzebuje".
Za ojczyznę warto nawet zginąć, bo zasługuje się na pamięć potomnych. Mówiąc o tych poważnych sprawach poeta używa rozkaźników:
"Niech szczepi między ludźmi dobre obyczaje;
Niechaj czyni porządek...",
"Uderz się z poganinem..."
W zwrotce piątej podmiot zwraca się bezpośrednio do tych, co mają "siłę i serce" do walki o wolność:
"A ty, coć Bóg dał siłę i serce po temu,
Uderz się z poganinem, jako słusze cnemu".
Kończy wiersz pytaniem retorycznym:
"Azaby go lepiej dał w cieniu darmo potem?" -
czyżby lepiej było oddać życie za darmo, tyle, że później?
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY MIARĄ WARTOŚCI CZŁOWIEKA: Utwór ten stał się hymnem Szkoły Rycerskiej, kształcącej młodzież szlachecką w duchu patriotycznym. Podmiot liryczny określa miłość do ojczyzny epitetem "święta", jest to jedna z najwyższych wartości. Ten, kto kocha ojczyznę, jest gotów do najwyższych poświęceń dla niej: walki, uwięzienie, rany. Prawdziwy patriota za nic ma nędzę, a nawet śmierć, jeśli wymaga tego dobro ojczyzny.
Nadawca wiersza jest nieokreślony, nie da się go wskazać na podstawie form czasowników ani zaimków. Adresatem jest miłość ojczyzny - uczucie, abstrakcja, wzniosłe pojęcie - na co wskazuje początkowa apostrofa: "Święta miłości kochanej ojczyzny...". W wierszu panuje nastrój powagi i wzniosłości. Utwór można traktować jako wyznanie liryczne o zabarwieniu patriotycznym, przedmiotem wzniosłych uczuć jest ojczyzna.
Wiersz jest poświęcony obowiązkom obywatela wobec własnego kraju. Ojczyzna, dająca swoim mieszkańcom poczucie wspólnoty i braterstwa, jest dobrem najwyższym, które zasługuje na solidarną ochronę. Służba krajowi należy więc do nadrzędnych powinności ludzi uczciwych ("umysłów poczciwych").
Aby zasłużyć na miano człowieka godnego szacunku, należy cenić dobro ojczyzny wyżej niż sprawy prywatne. Wyznacznikiem patriotyzmu jest zdolność do ponoszenia ofiar i znoszenia cierpień dla własnego kraju: rany ("kalectwo"), niewola ("pęta"), śmierć ("zjadłe [...] trucizny"). Rodzaj cierpień, które dobry obywatel zgadza się znosić dla ojczyzny, wskazuje, że poeta najwyżej cenił służbę żołnierską - symbol ofia-rowania życia za kraj. Dlatego szpecące ciało blizny po ranach zadanych w walce dają zarazem świadectwo piękności ducha ("kształcisz kalectwo przez chwalebne blizny"). Poświęcenie dla ojczyzny jest nie tylko obowiązkiem, ale i zaszczytem ("Byle cię można wspomóc, byle wspierać, / Nie żal żyć w nędzy, nie żal i umierać").
Poeta, który pisał swój wiersz w okresie między jednym a drugim rozbiorem Polski, rozpaczliwie stara się natchnąć czytelników duchem patriotyzmu, o którego istocie wśród prywatnych waśni rządzących (szlachty i magnaterii), zapomniano. Egoizm i pycha obywateli doprowadziły bowiem ojczyznę na skraj przepaści. Ratunek w postaci Konstytucji 3 maja przyszedł niestety za późno.
Hymn Krasickiego nigdy nie traci swojej aktualności. Nie pozwala zapomnieć, że prawdziwy patriotyzm polega na rezygnacji z własnych korzyści i wygód w imię wspólnego dobra. Patos i wzruszający ton wypowiedzi lirycznej służą podkreśleniu wagi tematu.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY - NAJWYŻSZA WARTOŚĆ: Mazurek... został napisany między 16 a 19 lipca 1797 roku w obozie legionistów polskich we włoskiej miejscowości Reggio Emilia. Tekst utworu autor dopasował do znanej melodii ludowej. Okazją, dla której Wybicki postanowił ułożyć tekst Mazurka..., był wymarsz legionistów na szlak bojowy u boku Napoleona, który doprowadził ich aż pod Moskwę, skąd powracali zdziesiątkowani po klęsce cesarza.
Mazurek... bardzo szybko stał się ulubioną pieśnią legionistów, a od kiedy armia napoleońska wkroczyła na tereny Polski, rozpowszechnił się również wśród mieszkańców wszystkich trzech zaborów.
Utwór liczy cztery czterowersowe strofy przedzielone refrenem - pierwsza strofa rozpoczyna się hasłem "Jeszcze Polska nie umarła,/ Kiedy my żyjemy" i zapewnieniem, że to, co zostało Polakom odebrane przemocą, zostanie odzyskane dzięki ich bohaterstwu i poświęceniu dla ojczyzny. W refrenie podmiot liryczny wzywa wojska Legionów Polskich: "Marsz, marsz Dąbrowski...", aby maszerowały z Włoch (gdzie powstały) aż na ziemie polskie i tam wywalczyły niepodległość. W drugiej strofie został przedstawiony Napoleon Bonaparte jako ten, który pokazał Polakom, jak należy walczyć i zwyciężać. W trzeciej strofie autor nawiązuje do wydarzeń z roku 1655, z czasów najazdu szwedzkiego. Stefan Czarniecki to hetman wojsk polskich, który prowadził wojnę partyzancko-podjazdową, nękał przeciwnika, unikając otwartych bitew, a w 1656 r. zwyciężył Szwedów pod Warką.
W strofie czwartej pojawia się obrazek wzruszonego bohaterstwem polskich żołnierzy starego Polaka, który oznajmia córce, Basi: "Słuchaj jeno, pono nasi/ Biją w tarabany..." - nasze wojska znów ruszyły do walki.
W kolejnych zrywach patriotycznych Mazurek Dąbrowskiego towarzyszył stale Polakom, również w okresie zmagań legionistów Piłsudskiego o przywrócenie ojczyźnie niepodległego bytu państwowego. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. Mazurek Dąbrowskiego uzyskał status oficjalnego hymnu państwowego.
Pieśń legionistów przechodziła różne koleje: dopisywano jej nowe zwrotki, zmieniano treść, wpisując w tekst utworu ważne wydarzenia historyczne, jakby był kroniką narodową. Świadczy to o niezwykle silnym stosunku emocjonalnym kolejnych pokoleń Polaków do hymnu, który obok godła - Orła Białego, stanowi narodową świętość.
W utworze dominuje uczucie nadziei, a nawet pewności powodzenia patriotycznej misji. Ani przez chwilę nie ma wątpliwości, że legioniści wywalczą wolność dla Polski, podmiot liryczny powołuje się na sławnych bohaterów z przeszłości: "Jak Czarniecki...", oraz współczesnych autorowi: "Dał nam przykład Bonaparte...", którzy potrafili pokazać drogę do wolności i zwycięstwa.
Celem autora pieśni było podniesienie na duchu żołnierzy ruszających do boju, podkreślenie ważności ich misji, zobowiązanie ich do wypełnienia przysięgi, pobudzenie tęsknoty i miłości do kraju, a także wzbudzenie w sercach legionistów dumy narodowej.
Bogactwo pozytywnych uczuć zawartych w pieśni oddziałuje na emocje słuchaczy, łączy ich poczuciem wspólnoty, radości z faktu, że są Polakami, optymizmem - czyli pobudza uczucia patriotyczne. Taka rola hymnu nie uległa zmianie także w czasach współczesnych.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY - CECHA POLAKÓW: Tak przedstawił mieszkańców Soplicowa Mickiewicz w swojej epopei uznanej przez Polaków za narodową. W Soplicowie troskliwie pielęgnuje się patriotyzm. O bohaterskich zrywach narodowowyzwoleńczych Polaków przypominają portrety polskich patriotów, wiszące na ścianach soplicowskiego dworku: Tadeusza Kościuszki, Tadeusza Korsaka, Jakuba Jasińskiego. Zegar kurantowy wygrywa melodię Mazurka Dąbrowskiego.
Brat Sędziego, Jacek, widzi jedyny ratunek dla siebie w służbie ojczyzny, dlatego przywdziewa mnisi habit, przybiera nazwisko Robak i kroczy drogą polskiego patrioty - człowieka bez reszty oddanego ojczyźnie.
Sędzia pielęgnuje polskie obyczaje, wie, że naród, który wyrzeknie się swoich tradycji, zginie w okresie zaborów. Tu króluje staropolski strój szlachecki, mieszkańcy hołdują staropolskiej gościnności, grzeczności. Bartek Prusak, mieszkaniec Dobrzyna, tak mówi o dworku Soplicy:
"Wpadam do Soplicowa jak w centrum polszczyzny;
Tam się człowiek napije, nadysze Ojczyzny!".
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY - PIĘTNO, CIĘŻAR, BRZEMIĘ: Miłością do ojczyzny "obarczony" jest podmiot liryczny tego wiersza. Wszędzie czuje się samotnie, źle, obco, wszędzie jest wygnańcem, pielgrzymem, tułaczem. Mimo piękna przyrody poeta czuje się bardzo nieszczęśliwy, samotny i opuszczony. Czuje się pusty wewnętrznie (jak pusty kłos); nieszczęśliwy, nie potrafi odczuwać rozkoszy na widok pięknego zachodu słońca ("rozkoszy próżen i dosytu"). Żal wynika z poczucia osamotnienia, bezradności, strachu (tak reaguje dziecko zostawione choćby na krótko przez matkę). Do głosu dochodzi tęsknota za krajem i poczucie zagubienia ("na wielkim morzu obłąkany"). Poeta skarży się na opuszczenie, brak miłości ("żem prawie nie znał rodzinnego domu"); tułaczkę po świecie (pielgrzym); niepewność losu ("nie wiem, gdzie się w mogiłę położę") - brak na ziemi miejsca, które mógłby określić jako swoje; jest wiecznym tułaczem. Nie pochowają go w okazałym grobowcu z kolumnadą; poeta tęskni do jakiegokolwiek grobu - bo będzie to wreszcie jego miejsce na ziemi - nie będzie się musiał tułać ("Alem jest jako człowiek, co zazdrości / Mogił popiołom [...]"); znajdzie tam spokój wieczny, tak jak prochy tych, którzy już leżą w grobach. Poecie jest smutno, ponieważ nie może wrócić do kraju - został skazany na los tułacza. Takie jest jego przeznaczenie i nawet modlitwa dziecka nic tu nie pomoże. Słowacki zdaje sobie sprawę z tego, że jego los - to nicość; jest jednym z wielu - drobinką zagubioną w czasie i przestrzeni, ale trudno mu jest pogodzić się z tym; trudno ukorzyć się - z pokorą przyjąć los.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY, KTÓRA UWZNIOŚLA: Jest to poetycka legenda o rzeczywistej postaci - generale Józefie Sowińskim, który podczas powstania listopadowego dowodził oddziałem polskich żołnierzy na Woli. Obrona Woli była jedną z ostatnich walk upadającego powstania. Słowacki w celu uwznioślenia postaci i podkreślenia jej patriotyzmu - zmienia prawdę historyczną, w rzeczywistości Sowiński zginął, wysadzając okopy Woli.
Generała Sowińskiego poznajemy zarówno z opisu poetyckiego, jak też z jego autocharakterystyki, z tego, co on sam mówi o sobie. Określa siebie jako skromnego prostego żołnierza, spełniającego swój obowiązek ("Bo nie jestem żaden święty [...] Nie jestem żaden męczennik"). Ze skromnością wypowiedzi bohatera kontrastuje ton podmiotu lirycznego, pełnego podziwu dla odwagi dzielnego generała "o drewnianej nodze", który walczył do końca, nie oddał szabli wrogowi na znak poddania się.
Tworzeniu legendy służą: uwznioślenie postaci, widzenie generała w kategoriach świętego, męczennika, odpowiednie budowanie obrazu poetyckiego: generał oparty jest na ołtarzu, nie może się bronić jako kaleka, ginie jako ofiara z ręki wroga "za wolność naszą i waszą"; cechy charakteru generała: odwaga, męstwo, honor, umiłowanie wolności i ojczyzny, prawość charakteru, szlachetność, nieugiętość wobec przewagi wroga.
Generał Józef Sowiński brał udział w powstaniu listopadowym. Bronił Warszawy i zginął w jednym z kościołów na Woli (dzielnica Warszawy). Tę informację potwierdzają źródła historyczne. Jednak autor nie przedstawił wiernie jego sylwetki. Niektóre elementy zaprezentował niezgodnie z historią lub wymienił takie przykłady jego zachowania, których potwierdzenia nie ma w żadnym leksykonie, słowniku ani encyklopedii. Na przykład poznajemy myśli bohatera, ale nigdy nie dowiemy się, czy są one rzeczywiście przemyśleniami historycznego generała Sowińskiego, czy należą do autora wiersza.
Obrońca Warszawy przedstawiony jest jako osoba nieskazitelna, prawdziwy bohater bez wady. Swoją postawą prezentuje cechy godne naśladowania. Poświęca swoje życie dla ojczyzny, ginie w imię miłości do ojczyzny: "ja jeszcze zginąć muszę / Za miłą moją ojczyznę". Generał wie, co to honor żołnierski, prawdziwa odwaga. Nie waha się poświęcić swego życia dla Polski. Swoimi czynami dowodzi, że jest patriotą.
Ukazanie postaci obdarzonej tylko zaletami wskazuje na jej legendarny charakter. Sowiński przedstawiony został jako święty, umierający śmiercią męczeńską. A przecież właśnie święci bywają najczęstszymi bohaterami legend.
Pomimo iż generał jest postacią historyczną, obdarzony został licznymi cechami legendarnymi. Stanowi więc wzór dla innych, przykład do naśladowania.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY - WARTOŚĆ UWZNIOŚLAJĄCA: Bohaterką tytułową jest Emilia Platerówna. Aby uwznioślić postać bohaterki, podkreślić jej patriotyzm poeta zawarł w wierszu elementy fikcji literackiej przemieszane z elementami prawdy historycznej. Mickiewicz ukazał bohaterkę "na łożu śmierci", otoczoną wiernym oddziałem powstańczym oraz gromadą okolicznych mieszkańców wsi. Sama Platerówna pokazana jest jako postać niezwykła, tajemnicza, obdarzona szczególnym męstwem, zestawiona ze wspaniałym wodzem z czasów potopu szwedzkiego - hetmanem Czarnieckim. Poeta charakteryzuje bohaterkę w sposób uroczysty i poważny. Kontrastuje z tym pełne prostoty, ubogie otoczenie, w którym Emilia Plater umiera (chatka leśniczego, "tłumy wieśniacze").
W opisie otoczenia dokonano pewnego zabiegu poetyckiego - stylizacji, czyli upodobnienia sytuacji bohaterki do okoliczności towarzyszących śmierci wodza Czarnieckiego (chłopska chata, wierny koń, towarzyszący w ostatnich chwilach życia). W rzeczywistości Emilia Plater nie wytrzymała trudów walki, zapadła na zdrowiu i umarła na atak serca w dworze miejscowych ziemian.
Drugim bohaterem utworu jest gromada ludu i żołnierzy towarzyszących "śmierci pułkownika". Są oni niejako milczącymi świadkami wydarzeń ważnych dla historii narodu, bohaterstwa, którego nie przekreśli nawet śmierć. Gromada świadoma jest, iż żegna niezwykłą postać - kobietę, która męstwem i odwagą potrafiła dorównać rycerzom. W postawie ludu widoczny jest szacunek i żal (płaczą, modlą się, pytają o zdrowie).
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY - KRAJU IDEALNEGO: Utwór jest wyrazem tęsknoty podmiotu lirycznego za ojczyzną, do której nie może powrócić. Idealizuje kraj - jest to niemal raj, gdzie szanuje się boże przykazania, gdzie ludzie dzielą się miłością, dobrocią, gdzie panuje prawda. Kraj ojczysty to miejsce dobrze znane, niezmiennie panują tu te same od wieków zwyczaje i zakorzeniona w tradycji narodu wiara. Norwid przywołuje charakterystyczne cechy swoich rodaków, tak opisuje Polskę:
"Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
dla darów Nieba...
Tęskno mi, Panie".
Chleb jest darem nieba, jest Ciałem Chrystusa, symbolem dostatku materialnego i symbolem religijnym. Należy mu się szacunek.
"Do kraju tego, gdzie winą jest dużą
Popsować gniazdo na gruszy bocianie,
Bo wszystkim służą...
Tęskno mi, Panie..."
Znów poeta przywołuje symbol: bocianie gniazdo to znak szczęścia, powodzenia, dostatku; powód do dumy dla gospodarza, w którego obejściu bociany uwiły sobie gniazdo.
"Do kraju tego, gdzie pierwsze ukłony
Są - jak odwieczne Chrystusa wyznanie:
«Bądź pochwalony!»
Tęskno mi, Panie..."
Znowu mamy do czynienia ze znakiem głęboko zakorzenionym w tradycji polskiej - kto wita się w imię Chrystusa, jest człowiekiem dobrym i godnym zaufania.
Poeta buduje symboliczny obraz ojczyzny: kraju, w którym ludzie żyją w zgodzie z przykazaniami bożymi, w zgodzie z Ewangelią (symbol chleba, pozdrowienie w imię Chrystusa). Jest to kraj sprawiedliwy, praworządny.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY MIARĄ WARTOŚCI CZŁOWIEKA: Tę prawdę poznaje Andrzej Kmicic w toku akcji powieści. Pojawia się w Billewiczach jako przystojny, pełen fantazji młody szlachcic. Podbija swoim urokiem serce Oleńki. Wydaje mu się, że panna już jest jego. Tymczasem na wieść o burdach i awanturach jego kompanii, panna ze smutkiem, ale dumnie i z wielką pewnością siebie odrzuca jego zaloty. Kmicic jest zdziwiony - nie przywykł do tego, by pouczała go kobieta.
Pełen buty i dumy porywa pannę i zostaje zwyciężony przez Michala Wołodyjowskiego. Mały Rycerz radzi mu, by służąc ojczyźnie, zrehabilitował się w oczach Oleńki. Kmicic obiera jednak złą drogę i zostaje uznany za zdrajcę.
Pod wpływem miłości do Oleńki oraz zawodu, jakiego doznał od Radziwiłłów Kmicic się zmienia. Znakiem tej przemiany jest zmiana nazwiska (to jest konieczne, chcąc walczyć w szeregach Polaków, bohater musi zmienić nazwisko, bo jest znany jako zdrajca) na Babinicz. Duma Kmicica bardzo cierpi - znieważył nazwisko rodowe, okrył je hańbą. Podąża do Częstochowy - tam nastąpi jego odnowa. Po spowiedzi u księdza Kordeckiego, Kmicic czuje, że może jeszcze naprawić swoje błędy. Staje się obrońcą klasztoru - wykazuje się nadludzką odwagą (wyrzuca odbezpieczony granat poza mury klasztoru), patriotyzmem (udaje, że popiera Kuklinowskiego, wyciąga z niego jak najwięcej wiadomości, a potem kopniakiem wyrzuca za bramę klasztoru), pomysłowością, sprytem. Jego fantazja i zuchwałość wreszcie przydają się w słusznej sprawie - dzięki tym cechom podejmuje misję wysadzenia kolubryny, olbrzymiego działa oblężniczego. Udaje mu się to. Potem ratuje życie Janowi Kazimierzowi, dzielnie walczy.
Dojrzewa także do miłości, teraz stara się zasłużyć na ukochaną. Ceni i szanuje jej postawę, patriotyzm, mądrość, dobroć. Dobro ojczyzny stawia jednak wyżej nad prywatę. Przybywa do Oleńki dopiero po wielu stoczonych walkach. Jako bohater, wzór patriotyzmu, dzielny żołnierz Rzeczypospolitej może z nią stanąć na ślubnym kobiercu.
Wielkim patriotą jest główny bohater ostatniej części Trylogii - Jerzy Michał Wołodyjowski. Zawsze broni słusznej sprawy. Świadomie wypełnia rozkaz Sobieskiego, w którym przyszły król posyła go na śmierć. Wołodyjowski wie, że to jego żołnierski obowiązek, a twierdzy kamienieckiej, stanowiącej blokadę dla obcych wojsk, ktoś musi bronić. Swoje zadanie wykonuje do końca - wysadza zamek i prochownię, by nie dostała się we wrogie ręce. To prawdziwy patriota, który dobro ojczyzny i honor polskiego żołnierza stawia ponad własne życie. Honor rycerski jest dla niego najwyższą wartością, dlatego Wołodyjowski umie docenić żołnierskie zalety nawet u wrogów. Szanuje ich, nie żywi do nich pogardy.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY ŚWIADECTWEM POTĘGI PRZODKÓW: Trylogia to cykl powieści napisanych "ku pokrzepieniu serc" w czasie przedłużającej się niewoli narodowej. Pisarz chciał pokazać społeczeństwu siedemnastowieczną Polskę szlachecką, która dzielnie walczyła z najeźdźcami i rozbudzić nadzieję rodaków na odzyskanie niepodległości.
Pisarz ukazał przodków Polaków jako niezwykłych ludzi: to patrioci, gotowi oddać wszystko dla ojczyzny. Wielkie postacie patriotów pojawiające się na kartach powieści to: książę Jeremi Wiśniowiecki, król Jan Kazimierz, wódz (a potem władca polski) hetman Jan Sobieski, ksiądz Augustyn Kordecki. Oczywiście patriotyzm to jedna z najważniejszych cnót głównych bohaterów cyklu: Jana Skrzetuskiego, Andrzeja Kmicica i Michała Wołodyjowskiego.
MIŁOŚĆ DZIECKA DO OJCZYZNY: Choć mały Michaś ma na uwadze przede wszystkim ukochaną matkę i dla niej się uczy, ponieważ wie, jak bardzo zależy jej na wykształceniu syna, trudno zaprzeczyć, że jest to prawdziwy Polak. Kiedy nauczyciel Wawrzynkiewicz czyta mu historię Polski, chłopiec przeżywa silne emocje. Jest dumny ze swoich przodków. Dlatego w szkole siedzi smutny i osowiały, kiedy nauczyciele wyśmiewają wszystko co polskie, drwią z wartości ważnych dla Polaków.
Michaś to prawdziwy bohater - smutny, przygnębiony dwójkami, zmęczony po całonocnej nauce, zrozpaczony tym, że kolejną złą oceną zmartwi mamę, ale jednak bohater. Dla niemieckich nauczycieli jest nawet bardzo groźny, usuwają go ze szkoły. Michaś zostaje wyrzucony nie dlatego, że był słabym uczniem, ale dlatego, że stanowił zły przykład dla innych Polaków. Kochał Polskę i nie wahał się tego okazywać - biernością, niechęcią dla tego, co niemieckie. Takich uczniów germanizatorzy nie mogli w szkole tolerować, więc ich usuwali, by uniemożliwić im kształcenie. Wiedzieli, że tacy ludzie jak Michaś nigdy nie ulegną wynarodowieniu.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY NA EMIGRACJI: Skawiński opuścił Polskę w 1832 roku, po upadku powstania listopadowego. Od tej pory nie widział kraju, a od momentu wyjazdu do Ameryki (1849) przypuszczalnie nie słyszał języka polskiego. "... w awanturniczym życiu, jakie prowadził, prawie nie spotykał Polaków, a nigdy książek polskich". Ale cały czas tęsknił do ojczyzny: "W zimie ożywiał się zawsze i przepowiadał jakieś wielkie wypadki. Czekał ich niecierpliwie i myślą o nich żył lata całe... Ale zimy mijały jedne za drugimi i Skawiński doczekał się tylko tego, że ubieliły mu głowę". Te wielkie wypadki, których spodziewał się latarnik, to wojny i rewolucje w Europie. Emigranci żyli nadzieją, że któraś z nich wreszcie przyniesie Polsce wolność i będą mogli wrócić do kraju. Skawiński całe życie tego powrotu pragnął, żył nadzieją na ujrzenie ziemi rodzinnej - i nie doczekał się. "Prócz tego od czasu do czasu tłukła go najstraszliwsza nostalgia..."; widok ptaków, gór czy nuta przypominająca swojską wywoływały w jego duszy nieutuloną tęsknotę za ojczyzną. Nawet na swojej skalistej wysepce wciąż skwapliwie szukał w prasie doniesień z Europy. "Biedne stare serce! Na tej wieży strażniczej i na drugiej półkuli biło jeszcze dla kraju...". Lecz w końcu i tęsknota, i nostalgia przeszły w rezygnację. Skawiński znalazł "spokój tak wielki, że prawie podobny do półśmierci". Należało mu się to po latach tułaczki.
I oto w ustabilizowane i na swój sposób szczęśliwe życie latarnika wkracza Pan Tadeusz, rujnując je doszczętnie. Starzec musi znów udać się na tułaczkę. Co zyskuje w zamian? Ojczyznę. Utraconą wiele lat temu, wytęsknioną i wymarzoną. "Oto czterdzieści lat dobiegało, jak nie widział kraju i Bóg wie ile, jak nie słyszał mowy rodzinnej, a tu tymczasem ta mowa przyszła sama do niego - przepłynęła ocean i znalazła go, samotnika, na drugiej półkuli, taka kochana, taka droga, taka śliczna!" Już w czasie lektury Pana Tadeusza dzieją się ze Skawińskim rzeczy nadzwyczajne - "Ta, co jasnej broni Częstochowy" przenosi jego duszę "do tych pól malowanych zbożem rozmaitym" i starzec znajduje się we wsi, którą opuścił w młodości. Nie da się nazwać tego stanu psychicznego latarnika - było to coś więcej niż ułuda, niż marzenie na jawie, na pewno nie był to sen.
Wsiadając na statek płynący do Nowego Jorku Skawiński przyciskał do piersi swój skarb - Pana Tadeusza - jak odzyskaną ojczyznę.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY NA EMIGRACJI: Główny bohater noweli to człowiek, który od wielu lat nie był w kraju. "Był to człowiek wysoki, bardzo nawet wysoki, ale pochylony mocno. Miał białą głowę, białą brodę i niebieskie oczy". Nic nie wiadomo o jego przeszłości, ale można przypuszczać, że brał udział w walkach narodowowyzwoleńczych i musiał uciekać za granicę. Od dwudziestu lat mieszka w lesie nieopodal Maripozy. W czasie trwania akcji jest pasiecznikiem, przywozi miód do miasteczka. Bardzo się cieszy, widząc rodaka. Aby nie zapomnieć polskiej mowy, codziennie głośno czyta Biblię w szesnastowiecznym tłumaczeniu Jakuba Wujka. Mówi językiem biblijnym, ponieważ nie zna już aktualnej polszczyzny. Nie ma rodziny w Polsce, nie ma także żadnych wiadomości z kraju. Sienkiewicz nazywa Putramenta prototypem, czyli pierwowzorem Skawińskiego, którego on sam opisał w utworze Latarnik.
Wzruszające jest przywiązanie bohatera do ojczyzny, którego wyrazem jest nieustanne staranie, by nie zapomnieć języka polskiego. Starzec ma tylko jedną polską książkę - Biblię. Jest ona przetłumaczona przez Jakuba Wujka, a więc napisana językiem staropolskim, niewiele mającym wspólnego z aktualną wówczas mową. W dodatku autor przekładu zachował styl biblijny. Takim językiem posługuje się też Putrament. Jest wzruszony spotkaniem z rodakiem, oznajmia mu, że nigdy przedtem nie widział tu żadnego Polaka. Z zainteresowaniem wypytuje o wszystkie sprawy związane z krajem. Zadziwia upór tego człowieka, który z dala od ojczyzny, ze świadomością, że już nigdy do niej nie powróci, z taką pieczołowitością pielęgnuje polską mowę.
Putrament jest jednym z najbardziej wzruszających bohaterów Sienkiewicza. Autor wykreował go tak, by postać ilustrowała uczucia, przeżycia i tęsknoty wszystkich rodaków, którzy byli zmuszeni opuścić kraj i nigdy już nie mieli do niego powrócić.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY W NARODOWEJ PRZYSIĘDZE: Wiersz powstał w roku 1908, tuż po ogłoszeniu przez zaborcze władze pruskie ustaw, na mocy których Polacy tracili prawo osiedlania się na własnej ziemi. Na to miejsce Prusacy zamierzali wprowadzać niemieckich osadników. Był to jeden z elementów polityki germanizacyjnej uprawianej od lat w Wielkopolsce. Innym jej przejawem były represje wobec dzieci polskich w szkole we Wrześni, gdzie zabroniono im nie tylko mówić, ale i modlić się po polsku. Zakaz ten wywołał w latach 1901-1902 sprzeciw uczniów i ich rodziców zwany "strajkiem szkolnym".
Brutalność władz oświatowych w tłumieniu wystąpień spotkała się z powszechnym protestem światowego środowiska inteligenckiego.
Rota jest także zwana Hymnem grunwaldzkim, ponieważ jej pierwsze publiczne wykonanie z muzyką Feliksa Nowowiejskiego odbyło się 15 VII 1910 r. z okazji odsłonięcia Pomnika Grunwaldzkiego w Krakowie. Pomnik ten ufundował Ignacy Jan Paderewski na 500-lecie zwycięstwa Polaków w słynnej bitwie z Krzyżakami. Pieśń Marii Konopnickiej wykonały połączone chóry z całej Polski pod dyrekcją kompozytora. Od tej pory Rota funkcjonowała w tradycji polskiej jako hymn narodowy, ciesząc się szacunkiem i wywołując wzruszenia nie mniejsze niż Mazurek Dąbrowskiego.
Podmiot liryczny przemawia w imieniu zbiorowości - narodu polskiego. Wers: "Tak nam dopomóż Bóg", powtarzający się w każdej zwrotce refren, pełni funkcję retorycznego zwrotu potwierdzającego znaczenie przysięgi, tak ważnej, że bierze się Boga na świadka. Tak więc Bóg jest świadkiem, a nie odbiorcą wypowiedzi lirycznej:
"Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród,
Nie damy pogrześć mowy!
Polski my naród, polski lud,
Królewski szczep Piastowy,
Nie damy, by nas zniemczył wróg...
- Tak nam dopomóż Bóg".
Rota jako pieśń patriotyczna o znaczeniu przysięgi, wyróżnia się nastrojem uroczystej powagi, autorka odwołuje się do uczuć wyższych, a cały tekst jest wyrazem gorącej miłości do ojczyzny.
Pieśń jest reakcją na ucisk germanizacyjny ze strony zaborców - Niemców. Dlatego też autorka przypomina, że kiedyś już Polacy pokonali Niemców, zadając druzgocącą klęskę zakonowi krzyżackiemu pod Grunwaldem. Zatem możliwe jest zwycięstwo nad prześladowcami także w czasach autorce współczesnych.
Konopnicka nie wzywa jednak do walki z bronią w ręku. Orężem w zmaganiach z germanizacją ma być pamięć o dawnej, rycerskiej świetności (stąd archaizmy), ale przede wszystkim polska mowa, tradycje i przywiązanie do swojej ziemi.
Zwrot: "Twierdzą nam będzie każdy próg" wyznacza jako "pole walki" każdy polski dom. Ostoją patriotyzmu jest każda rodzina, od wychowania dzieci zależy, czy będą się one czuły Polakami, czy ulegną zniemczeniu. Konopnicka zwraca uwagę na indywidualną odpowiedzialność za polskość każdego członka społeczności narodowej. W ten sposób uświadamia kolejnym pokoleniom Polaków zarazem ciężar obowiązku, ale i zaszczyt bycia obrońcą ojczyzny. Przypomnienie czasów piastowskich, zwycięstwa pod Grunwaldem ma na celu "pokrzepienie serc" (podobnie jak Sienkiewicz w Krzyżakach) i obudzenie w narodzie poczucia dumy z dawnej świetności.
Zdecydowane i pełne energii słowa przysięgi dodatkowo wzmocnione są uroczystym odwołaniem się do Boga, zgodnie z tradycją, ale także w związku z przywiązaniem do wiary przodków. Nadaje to pieśni nie tylko wymiar patriotyczny, ale również religijny.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY BUDZĄCA SIĘ W MŁODYCH POLAKACH: Bernard Zygier - uczeń wydalony z gimnazjum w Warszawie - od momentu przybycia do Klerykowa jest objęty ścisłym nadzorem, co świadczy o tym, że klerykowscy rusyfikatorzy uważają go za szczególnie niebezpiecznego dla ich planów. Bernard systematycznie uczęszcza na lekcje języka polskiego, choć początkowo nie chciano mu na to pozwolić. Jest dobrym uczniem - mądrym, inteligentnym. Powody wydalenia go z poprzedniej szkoły stają się jasne dla jego kolegów, gdy podczas jednej z lekcji polskiego Bernard recytuje Redutę Ordona. Okazuje się przy tym, że chłopiec zna polską literaturę i historię swojej ojczyzny. Koledzy wyczuwają piękno takiej postawy, Zygier im wyraźnie imponuje, instynktownie lgną do niego, a wpływ Zygiera wkrótce daje pozytywne skutki. Od momentu jego przybycia do Klerykowa praca rusyfikatorów staje się syzyfowa.
Bernard Zygier ma olbrzymi wpływ na swoich kolegów. Pod jego wpływem wybuchają w nich długo tłumione uczucia patriotyczne, miłość do ojczyzny, pragnienie walki o jej wolność. Żeromski daje następujący opis takich uczuć u Marcina Borowicza: "Gdy Borowicz przeczytał Dziady, nie był w stanie z nikim mówić. Uciekł do najbliższego lasu i błąkał się tam pożerany przez nieopisane wzruszenie. W zachwycie jego tkwiło coś bolesnego, jakieś przypomnienie mętne i zamglone a przecie żywe niby ciągle w uchu dzwoniący płacz nie wiedzieć czyj, nie wiedzieć kiedy słyszany, a może nie słyszany nigdy, tylko razem z istnością poczęty w łonie matki, gdy brzemienna chodziła około uwolnienia męża z fortecy i w milczeniu płakała nad męką, nad klęskami, nad niedolą i boleścią ginącego powstania... Poezja i literatura epoki Mickiewicza odegrała w życiu Marcina rolę niezmiernie kształcącą. Przechodził wśród tych arcydzieł jak przez chłostę, jak między szeregami osób, które na niego patrzały ze wzgardą. Dusza jego pod wpływem tej lektury mocowała się z własnymi błędami, ulepszała w sobie i staliła się raz na zawsze w kształt niezmienny niby do białości rozpalone żelazo rzucone w zimną wodę".
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY POWODEM ZAGŁADY POKOLENIA: Jest to wyznanie nacechowane głębokim żalem i uczuciem smutku z powodu konieczności czynnego włączenia się w bieg zdarzeń, które przynieść mogą tylko zagładę i zniszczenie, a które jest w sposób nieubłagany wplecione w dorosłe życie poety. Po prostu, jako człowiek honoru, wierny swoim ideałom, zobowiązany do oporu wobec zła, nie mógł odmówić swojego uczestnictwa w walce: "(...) a ja prześpię czas wielkiej rzeźby / z głową ciężką na karabinie. / Obskoczony przez zdarzeń zamęt / kręgiem ostrym rozdarty na pół, / głowę rzucę pod wiatr jak granat, / piersi zgniecie czas czarną łapą".
Młody poeta - żołnierz, wychowany na romantycznych wzorach walczy w obronie ojczyzny podczas II wojny. Wie, że przyjdzie mu oddać za nią życie.
"Umrzeć przyjdzie, gdy się kochało
wielkie sprawy głupią miłością."
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY - NAJWYŻSZA WARTOŚĆ: Gloryfikacja bohaterskiej postawy garstki obrońców Westerplatte; za złożenie swego życia w ofierze spotyka ich nagroda - tak jak średniowieczny rycerz Roland idą oni w nagrodę wprost do nieba.
W wierszu obecne są dwie postacie mówiące: jedna relacjonuje przebieg wydarzeń ("prosto do nieba czwórkami szli", "lato było piękne tego roku"), drugą są żołnierze z Westerplatte ("będziemy grzać się", "spłyniemy w dół"). Bohaterem lirycznym wiersza są żołnierze walczący na Westerplatte.
Westerplatte to półwysep nad Zatoką Gdańską. Dnia 1 IX 1939 r. został zaatakowany przez pancernik "Schleswig-Holstein". Atak ten rozpoczął II wojnę światową. Około 180 żołnierzy dowodzonych przez majora Henryka Sucharskiego broniło się bohatersko do 7 września. Aby złamać obronę, Niemcy zaangażowali znaczne siły - ok. 3500 żołnierzy, 65 dział, 20 samolotów. Straty obrońców wynosiły: 15 zabitych, ok. 50 rannych, lecz Niemcy stracili ok. 300-400 żołnierzy. Obrońcy Westerplatte odnieśli moralne zwycięstwo nad przeważającymi siłami wroga. Stali się dla Polaków wzorem bohaterstwa i poświęcenia, symbolem heroizmu i walki do ostatniej kropli krwi.
W wierszu została przedstawiona bohaterska śmierć obrońców Westerplatte. Poeta wyeksponował ich prawdziwie żołnierskie zachowanie. Za prawość, honor i patriotyzm zostali wynagrodzeni - prosto po śmierci poszli do nieba. Szli czwórkami, w szyku bojowym. Narrator opisuje piękno przyrody - trwa lato, rośnie wrzos, z którego można robić bukiety. Wszystko to obrońcy Westerplatte poświęcili dla dobra ojczyzny. Oddali jej to, co każdy z nas ma najcenniejszego - własne życie. Gałczyński wyraźnie określa także rolę żołnierzy po śmierci. Nie pozostaną bierni, bezczynni. Nawet będąc w niebie, pozostaną zaangażowani w życie Polski. Kiedy zaistnieje taka potrzeba, "w środek Warszawy spłyniemy w dół" - wspomogą obrońców ojczyzny, patriotów (adresat wiersza), którzy tak jak oni będą walczyć o dobro ojczyzny.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY - NAJWYŻSZA WARTOŚĆ: Córki Wańkowiczów uczone były samodzielności myślenia i działania, obznajomione z pokusami życia, i tak - wbrew pozorom - kierowane, aby były na życie zachłanne, żeby umiały dostrzec całe jego piękno: w krajobrazie, w ziarnie na siew, w ludziach i w zwierzętach, w ciągłym jego stawaniu się, żeby aktywnie w życiu uczestniczyły.
Krystyna, "niezależna, krnąbrna, dumna", tak pisała do Marty: "Tili (...), gatunek człowieka poznaje się po postawie wobec niepowodzeń. Mama jest przerażona Twoim ewentualnym przepracowaniem i bodaj że pisze listy: «Nie przemęczaj się, córeczko, szanuj oczki» itp. Błaga mnie, żebym i ja do Ciebie w tym duchu pisała. Ale tego nie zrobię, bo żaden dzień nie wraca. Nie będę Ciebie namawiać do oszczędzania sił, bo uważam, że psim obowiązkiem człowieka godnego tej nazwy jest wyharowanie z siebie czegoś na obraz i podobieństwo Boże".
Krystyna nie tylko udziela dobrych rad siostrze - ona sama "wyharowała" siebie, kształtowała się w trudnym czasie okupacji: "Marta zakończyła college. Krystyna miała już wyznaczoną pracę doktorską". Studiowała na tajnych kompletach, przenosiła broń, udzieliła schronienia Anglikom i - mimo że nigdy nie recytowała wierszyka "Kto ty jesteś? - Polak mały" - udowodniła miłość do ziemi w sposób najoczywistszy - własną krwią, życiem oddanym w powstaniu warszawskim.
Wraz z nią w powstaniu zginęło wielu innych młodych ludzi, między innymi goście Krystyny z jej ostatnich imienin - piękni, młodzi, pełni marzeń i planów na przyszłość, oddali życie w walce o wolną ojczyznę, bo uważali, że jest ona najwyższą wartością i warto się dla niej poświęcić.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY - WARTOŚĆ DAJĄCA SIŁĘ: Poetka mówi o miłości do ojczystego kraju. W każdej strofie Szymborska próbuje odpowiedzieć na pytanie, czy warto kochać ojczyznę. Jej refleksje są spokojne, wyważone, nie ulega emocjom, stara się rozsądnie i z filozoficzną mądrością rozważyć kwestię, czy miłość do ojczyzny jest potrzebna, czy warto kochać swój kraj i czy można żyć bez uczuć patriotycznych.
Zaczyna od stwierdzenia: "Bez tej miłości można żyć", ale zaraz potem dodaje charakterystykę człowieka, który nie odczuwa żadnych związków z własnym krajem:
"mieć serce suche jak orzeszek,
malutki los naparstkiem pić
z dala od zgryzot i pocieszeń,
na własną miarę znać nadzieję,
w mroku kryjówkę sobie uwić,
o blasku próchna mówić «dnieje»,
o blasku słońca nic nie mówić".
Można żyć bez miłości do ojczyzny, ale wtedy człowiek nie potrafi kochać prawdziwie, jest egoistą niezdolnym do głębokich uczuć. Można mieć swoje małe sprawy, nie przejmować się losem ojczyzny, nic dla niej nie zrobić, ale coś nas wtedy ominie. Można odizolować się od spraw ojczyzny, zamknąć w sobie, schować się przed jej wymaganiami. Wtedy lekceważy się sprawy ważne, istotne, których symbolem jest w wierszu słońce, a koncentruje na błahych, bezużytecznych, małych, które symbolizuje próchno. Ludzie, którzy nie kochają ojczyzny są wewnętrznie martwi, "jak drzewo z nagła powalone". Ich życie jest pozorne, nie mają własnych korzeni, tradycji, nie są częścią społeczeństwa.
Trzecia strofa wiersza rozpoczyna się apostrofą do ojczyzny. Poetka zwraca się do swojego kraju, obiecując: "nie będę powalonym drzewem" - stwierdza, że nie chce, by jej życie było puste i jałowe. Mówi o własnych uczuciach, dlatego wiersz należy do liryki bezpośredniej. Ziemia ojczysta wywołuje w poetce różne uczucia: dobre (radość, duma) i złe (smutek, gniew), ale każde z nich wiąże ją z tą ziemią coraz mocniej. Dlatego stwierdza, że każde działanie, jeśli ma być twórcze i wartościowe, musi mieć związek z ojczyzną:
"Można nie kochać cię - i żyć,
ale nie można owocować".
Można żyć bez miłości do ojczyzny, ale nie można żyć pięknie i twórczo. Bez tej miłości nie powstaną nowe wiersze, obrazy, osiedla wkomponowane w krajobraz, nowe drogi i domy, a nawet - źle uprawiana - może nie wydać plonów.
Z wiersza wynikają następujące wnioski na temat wartości uczuć patriotycznych: bez nich życie człowieka jest puste i jałowe; miłość do ojczyzny daje nam siły do twórczego życia; patriotyzm łączy przeszłe i przyszłe pokolenia Polaków; ziemia ojczysta jest naszym gniazdem, domem, miejscem we wszechświecie.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY - TRUDNA MIŁOŚĆ: Tematem wiersza, określonym w tytule: Rozważania o problemie narodu, jest rozumienie patriotyzmu, jakie prezentuje sam poeta w konfrontacji z różnym sposobem interpretowania tego pojęcia przez Polaków. Herbert traktuje to zagadnienie w sposób wyjątkowo poważny, jest to dla niego autentyczna i żywa sprawa osobista.
Patriotyzm według Herberta różni się od nacjonalizmu, zwłaszcza zabarwionego szmirowatym sentymentalizmem: "wspólna lektura szkolna / nie powinna stanowić przesłanki wystarczającej / aby zabić / podobnie ma się sprawa z ziemią / (wierzby piaszczysta droga łan pszenicy niebo plus pierzaste obłoki)". Ten ironiczny, suchy i oszczędny komentarz obnaża płytkość więzi zbudowanej na schematach, wyświechtanych i banalnych znakach wspólnoty, które prowadzą do pogardy dla tych, którzy "tych samych" książek nie czytali lub oglądali inne wierzby i obłoki. Poeta kompromituje i ośmiesza tego rodzaju powody do zabijania, które można rozumieć jako obowiązek obrony kraju lub nakaz atakowania tych "innych".
Jest także przeciwieństwem tępego szowinizmu prowadzącego do zbrodni: "objawia się on w bladości / w nagłym czerwienieniu / w ryku i wyrzucaniu rąk / i wiem że może zaprowadzić / do pośpiesznie wykopanego dołu". Ten rodzaj więzi z ojczyzną stał się powodem straszliwej tragedii wojennej, która zmiotła miliony istnień ludzkich w imię zaspokojenia ambicji szalonych dyktatorów, zwłaszcza Hitlera.
Nie należy jej identyfikować również z postawą kosmopolityczną: "czy wciąż jesteśmy barbarzyńskim plemieniem / wśród sztucznych jezior i puszcz elektrycznych". Taki zimny racjonalizm i bezduszność są dla poety równoznaczne z wykorzenieniem, brakiem podstaw tradycji i kultury, które nazywa barbarzyństwem.
Czym więc jest patriotyzm według Herberta? Czytelnik nie otrzymuje jednoznacznej odpowiedzi. Słownik języka polskiego definiuje to pojęcie następująco: "Patriotyzm to trwała wspólnota ludzi utworzona historycznie, powstała na gruncie wspólnoty losów historycznych, kultury, języka, terytorium i życia ekonomicznego, przejawiająca się w świadomości narodowej jej członków". W wierszu możemy odnaleźć pojęcia analogiczne do zawartych w tej definicji: "związek realny (...) wskutek przeżyć historycznych (...) istnienie tego związku". Jednocześnie powtarzają się zwroty wyrażające wątpliwości: "chciałbym nareszcie wiedzieć (...) prawdę mówiąc nie wiem czy (...) jesteśmy". Dla Herberta patriotyzm nie jest wiec komfortowym uczuciem wprawiającym w poczucie wyższości, dumy ze swojej postawy, lecz nieustannie podejmowanym wyzwaniem, cierpieniem, przyczyną buntu ("buntowałem się..."), próbą wyzwolenia się. Mimo to na koniec deklaruje swój stosunek do ojczyzny w sposób dramatyczny: "więc na koniec w formie testamentu / żeby wiadome było: / buntowałem się / ale sądzę że ten okrwawiony węzeł / powinien być ostatnim jaki / wyzwalający się / potarga".
Poeta nie nakazuje nikomu takiego pojmowania miłości do swojego kraju, on tylko rozważa, czym patriotyzm nie jest oraz czym jest dla niego. Pozostawia czytelnika z ważnym zadaniem określenia własnego stosunku do tego fundamentalnego pojęcia.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY - TRUDNA, WYMAGAJĄCA WYRZECZEŃ, OFIARY Z ŻYCIA: Poeta przedstawił scenę z wyobraźni, ukształtowanej przez klasyczne wykształcenie, na której, jak na starym greckim reliefie, została uchwycona relacja między tym, co nieuchronne, a tym, co głęboko kruche, ludzkie. Nike to alegoria zwycięskiej walki pochłaniającej bohaterów i tchórzy. Tu została przedstawiona w postaci kobiety obdarzonej ludzkimi emocjami. Ludzie są daniną złożoną na jej ołtarzu.
Nike zauważa młodego chłopca, podążającego za wozem ku polu bitwy, na którym zostanie zabity. Przez chwilę ma ochotę go ocalić ze względu na urok jego młodości. Nie może jednak pozwolić sobie na indywidualną perspektywę, chwilę ludzkiej słabości, bo nie ma ona żadnego znaczenia dla ostatecznego przebiegu zdarzeń (bitwa, śmierć) i odziera ją z boskości. Wahanie się tytułowej bohaterki - uosobionego pojęcia - jest próbą nadania ludzkiego wymiaru bezosobowemu okrucieństwu wojny, która miażdży swoich uczestników beznamiętnie, w imię wyższych racji, których przeciętny człowiek nie jest zdolny do końca pojąć. Śmierć chłopca jest nieuchronna, chwila ludzkiej słabości, rozczulanie się nad losem jednostki nie ma żadnego znaczenia. Żadne piękno, wdzięk, urok młodości nie są w stanie sprawić, że machina wojenna zatrzyma się. Los jednostki wydanej na igraszkę żywiołu wojennego jest przesądzony. Obowiązek patriotyczny, pojmowany jako konieczność oddania życia za ojczyznę, jest ważniejszy niż indywidualna tragedia: "więc Nike waha się / i w końcu postanawia / pozostać w pozycji / której nauczyli ją rzeźbiarze / wstydząc się bardzo tej chwili wzruszenia / rozumie dobrze / że jutro o świcie / muszą znaleźć tego chłopca / z otwartą piersią / zamkniętymi oczyma / i cierpkim obolem ojczyzny / pod drętwym językiem".
Kreacja tytułowej postaci, domyślne rozważania uczłowieczonego przez Herberta greckiego bóstwa, stwarzają liryczny klimat współczucia dla wszystkich, którzy zostali lub zostaną zabici w czasie wojen. Herbert przeciwstawia sobie świat uniwersalnych praw historycznych i świat indywidualnych pragnień, potrzeb, uczuć. Nike w jego wizerunku schodzi na chwilę z piedestału, przypomina kobietę wrażliwą na tragedię pojedynczego chłopca-żołnierza, która chce ocalić mu życie, bo jest młody, piękny, zasługuje na to, by żyć. Jednak ta chwila słabości nie może stanowić przeciwwagi dla konieczności, jaka jest symbolicznie wyrażona w posągowym wizerunku bóstwa zwycięstwa. Wiersz przypomina, że zwycięstwo, które każdemu z nas kojarzy się jednoznacznie z sukcesem, ma swoją ciemną stronę, nie jest pojęciem oderwanym od prywatnej tragedii tych, którzy zapłacili za niego własnym życiem. Euforia, jaka towarzyszy zwycięstwu w bitwie, wojnie, czyni ludzi nieczułymi na straszną ofiarę, jaką ktoś złożył, by ktoś inny mógł świętować triumf. Postać Nike jest bliska Polakom między innymi dzięki takiemu wydarzeniu jak powstanie warszawskie, w którym wzięli udział przede wszystkim ludzie młodzi, a nawet dzieci. Obraz chłopca wyruszającego do walki kojarzy się przede wszystkim z tym faktem historycznym.
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY W CZASACH KOMUNIZMU: Tematem wiersza jest rzeczywistość totalitarnego państwa. Poeta opisał sytuację, będącą wyraźnym nawiązaniem do rzeczywistości polskiej w latach osiemdziesiątych, kiedy to Polacy przeżywali w okresie schyłkowego socjalizmu poważne problemy związane z zaopatrzeniem we wszystkie dobra materialne. Żeby kupić coś atrakcyjnego do jedzenia, ubrania lub wyposażenia mieszkania, ludzie stali w długich kolejkach. Ta sytuacja rywalizacji, walki o zdobycie pożądanych towarów wyzwalała w ludziach agresję, nie dopuszczano żadnego oszukiwania, każdy musiał "odstać swoje" w kolejce. Stąd zwrot: pan tu nie stał był utartym frazeologizmem, często używanym w stosunku do rywala, przeciwnika, cwaniaka, który usiłuje wykorzystać sytuację w sposób nieuczciwy. Poeta wykorzystał twórczo potoczne i metaforyczne znaczenie tego zwrotu.
Autor w swoim filozoficzno-refleksyjnym utworze z silnym podtekstem politycznym wykorzystuje na wiele sposobów tytułowy zwrot frazeologiczny. Poprzez wprowadzenie słowa stać w różne konteksty i użycie go w kilku różnych frazeologizmach uzyskuje coraz to nowe znaczenia przenośne:
stać murem - opowiedzieć się zdecydowanie po czyjejś stronie,
stać na czele - dowodzić, być przywódcą,
nas na to nie stać - nie możemy sobie na to pozwolić,
stać obiema nogami na ziemi - zdawać sobie jasno sprawę z rzeczywistości,
stać otworem - nie mieć tajemnic, zapraszać do siebie,
stać na uboczu - trzymać się od kogoś z daleka, odcinać się od jakiejś sprawy,
stać w miejscu - nie robić postępów,
nie stawiaj się pan - nie sprzeciwiaj się, nie stawiaj oporu,
stawać w pąsach - czerwienić się, wstydzić się,
stawać na samym końcu - być ostatnim, czuć się gorszym.
Na tym jednym zabiegu artystycznym opiera się koncept poetycki wiersza. Jest on pozbawiony innych środków literackich.
Podmiot liryczny, który w kontekście biograficznym może być identyfikowany z samym S. Barańczakiem, apeluje do odbiorcy, aby przyłączył się do tych, którzy są "z naszej ziemi, na uboczu wspólnego grobu". W tej delikatnej aluzji politycznej poeta zawiera nawiązanie do swojej przynależności do KOR, organizacji broniącej ludzi pracy przed samowolą i manipulacją, a przede wszystkim przed wyzyskiem ze strony władz politycznych Polski socjalistycznej. On należał do tych, którzy nie stali z boku, "nie stali w miejscu, nie stali na szarym końcu", ale wręcz przeciwnie "stali na czele, stali murem" za pokrzywdzonymi, dążąc do zmiany znienawidzonego ustroju. Poeta ustawia siebie, nadawcę, i swoją grupę w opozycji do odbiorcy reprezentującego ludzi tchórzliwych i obojętnych, którzy woleli się nie narażać, przyglądali się z boku działaczom opozycji antysocjalistycznej, czekając, co wyniknie z tej działalności.
Jednak poeta nie odrzuca i nie potępia odbiorcy za jego oportunizm, tylko go napomina w sposób znany z codziennego życia (kolejek), aby poczuł się odpowiedzialny za swój kraj i przyłączył się do ludzi odważnych i zaangażowanych. Świadczą o tym słowa ostatniego wersu, brzmiące jak pocieszenie i zachęta:
"Znajdzie się jakieś miejsce i dla pana".
MIŁOŚĆ DO OJCZYZNY - MIŁOŚĆ PEŁNA CIERPIENIA: Tematem pieśni jest bohaterska walka, cierpienie i poświęcenie żołnierzy I Brygady, ale także niezrozumienie i osamotnienie, jakie spotykało ich ze strony rodaków, wątpiących w cele, dla których żołnierze przelewali krew. W pieśni poeta oddaje także hołd wodzowi, czyli Józefowi Piłsudskiemu, który niezłomnie towarzyszył swoim bojownikom.
Nadawca przemawia w imieniu zbiorowości, żołnierzy Pierwszej Brygady, jest jednym z nich, mówi: "My, Pierwsza Brygada, / Strzelecka gromada (...) Mówili, żeśmy stumanieni, / Nie wierząc nam, że chcieć to móc. / Lecz trwaliśmy osamotnieni (...)". Podmiotem lirycznym są żołnierze Pierwszej Brygady.
Marsz Pierwsza Brygada jest pieśnią bojową żołnierzy, słynnej formacji, która zasłużyła się w roku 1917 i 1918 w walkach o odzyskanie niepodległości przez Polskę. Józef Piłsudski utworzył w Krakowie zalążek Armii Polskiej, rekrutującej się z oddziałów strzeleckich, młodzieżowej organizacji paramilitarnej. Członkowie tej organizacji zasilili szeregi Pierwszej Brygady Kadrowej, która wyruszyła w roku 1918 z ulicy Oleandry w Krakowie do walki o niepodległość. Żołnierze tego legendarnego oddziału stali się najdzielniejszymi i najbardziej zasłużonymi uczestnikami działań militarnych, które między innymi dały świadectwo zdolności do utrzymania niepodległości, przyznanej Polsce aktem 5 XI 1918 r. po zakończeniu I wojny światowej. 11 listopada 1918 roku, dzień powrotu Józefa Piłsudskiego do kraju z więzienia w Magdeburgu, stał się oficjalną datą odzyskania niepodległości i świętem państwowym.
W wierszu panuje nastrój podniosły, uroczysty, ale także przesycony goryczą. Poeta wyraża dumę z postawy swoich towarzyszy walki, z ich wytrwałości i odwagi, jednocześnie z rozgoryczeniem mówi o braku akceptacji ze strony własnych rodaków i samotności w nierównej walce z zaborcą. Wyraża także podziw i oddanie dla wodza, który nie opuścił swoich żołnierzy, podtrzymywał ich na duchu, wskazując świetlany cel ogromnej ofiary z własnej krwi.