Streszczenie szczegółowe
„Nie-Boska komedia” to dramat podzielony na cztery części. W każdej z nich pojawia się fragment niedramatyczny, a dopiero po nim następują właściwe sceny dramatyczne.
Część pierwsza
a) fragment prozą przypominający bardzo rozbudowaną apostrofę podmiotu lirycznego skierowaną do Poezji
Podmiot liryczny, którym jest poeta, zwraca się wprost do Poezji. Wypowiedź ta daleka jest jednak od tradycyjnej uwielbienia. Poeta ma ambiwalentny stosunek do twórczości, czemu daje bardzo jednoznaczny wyraz. Wypowiedź jest przesiąknięta ironią. Poeta z przekąsem mówi o wszystkich rzekomych dobrodziejstwach poezji. Jego wypowiedź dotycząca tego, że Poezja może właściwie wziąć w posiadanie wszystko, co tylko obierze sobie za cel: o wszystkim może mówić, wszystko opisywać, oceniać, nazywać – nie jest do końca chwalebna. Można odnieść wrażenie, że Poeta zdaje sobie sprawę ze wszystkich niebezpieczeństw takiej sytuacji. Teoretycznie mówi do Poezji, że nic nie jest w stanie dorównać jej pięknu, a z drugiej pokazuje dystans, którego Poezja pokonać nie jest w stanie. Chodzi tutaj przede wszystkim o relację między pojedynczym, chwilowym, momentalnym wzruszeniem, a głębokim stałym, permanentnym uczuciem. Zasypanie tego dystansu zdaje się zdaniem Poety niemożliwe. Zwraca on uwagę, że o ile Poezja niesie w sobie piękno, to sama tą pięknością nie jest. Pozwala przekonać innych o istnieniu sił i światła, których sama nigdy nie widziała. Można odnieść wrażenie, że poeta zarzuca Poezji fałsz i udawanie tego, czym właściwie ona nie jest. W wypowiedzi poety staje się ona nośnikiem idei, wizji, obrazów, którymi sama nie jest. Poeta twierdzi, że przypomina ona kobietę, która jest nierozerwalnie związana z ziemią, mimo że przybiera postać anioła. Mówi do Poezji, że aniołem nigdy ona nie zostanie. Zdaniem poety przypisujemy Poezji więcej niż to, czym ona właściwie jest. To błąd, który może drogo kosztować, choć jednocześnie poeta docenia moment, kiedy Poezja jest w stanie prowadzić człowieka ku dobru i pięknu, które w nim mieszkają (jak Bóg, którego nikt nie widział, ale ci, którzy w niego wierzą, oddają mu hołd). To prawdziwe piękno i prawda Poezji oraz cel, który może ona spełniać. Poeta jest jednak świadomy, że wielu podobnych mu twórców pisze tylko po to, by dostarczać sobie i innym przyjemności, a taka twórczość nigdy nie będzie w stanie stać się nośnikiem naprawdę szlachetnej idei.
b) część dramatyczna
Przelatujący nad światem Anioł Stróż błogosławi ludziom posiadającym prawdziwe serce, bo tylko oni mogą jeszcze dostąpić zbawienia. To sugeruje, że nie wszyscy je mają, a tych prawdziwie czujących jest już coraz mniej. Przelatując nad jednym z domów, wypowiada życzenie, aby pojawili się w nim dobra żona i dziecko.
Kiedy Anioł znika, w tym samym miejscu, nad tym samym domem pojawia się Chór Złych Duchów, który rozkazuje nawiedzić to miejsce. Przewodzić marom ma cień, który przypominać będzie piękną dziewicę. To wizja, za którą podąża każdy, poeta lub ten pragnący nim zostać. Oprócz pięknej dziewicy pojawić się ma stary orzeł symbolizujący chwałę. Na mieszkającego w domu poetę duchy zamierzają zesłać wszystkie najtrudniejsze do odparcia pokusy, których symbolem jest dziewica i orzeł.
W kościele właśnie odbywa się ślub. Nad kaplicą czuwa Anioł Stróż. Przepowiada on, że jeśli Mąż dochowa przysięgi poślubionej mu kobiecie, zostanie wybawiony. Mężczyzna jeszcze wzmacnia tę anielską wizję, zapowiadając kobiecie, że na jego głowę powinno spaść przekleństwo, jeśli kiedykolwiek przestanie ją kochać. Wszystko zdaje się zmierzać w kierunku szczęścia rodzinnego i małżeńskiego. Podczas odbywającego się przyjęcia małżonkowie dalej wyznają sobie wielką miłość. Towarzyszy im wiele osób.
W nocy Zły Duch, który przyjmuje zapowiedzianą wcześniej postać wyjątkowo pięknej dziewicy, udającej świętą, pojawia się w ogrodzie, a następnie przechodzi do sypialni nowożeńców. Wkrada się do umysłu śpiącego Męża. Kiedy pojawia się w jego śnie, mężczyzna się budzi. Patrzy na żonę i pod wpływem sennej wizji dochodzi do wniosku, że popełnił ogromny błąd, żeniąc się z tą kobietą. Mówi, że co prawda jest ona dobra, ale ta, którą zobaczył we śnie, była dla niego wszystkim. W tym momencie widzi Dziewicę przed sobą i orientuje się, że to nie był tylko sen. Okazuje się, że Dziewica jest upostaciowieniem jego miłości lat młodzieńczych, którą była Poezja. Mężczyzna wyrzuca więc sobie, że zdecydował się na ślub z inną kobietą, której na dobrą sprawę wcale nie kocha. Kiedy małżonka się budzi, Mąż nie mówi jej jednak o swoich przemyśleniach, stwierdza jedynie, że musi sam, bez towarzystwa wyjść na świeże powietrze.
Kiedy wychodzi na zewnątrz, może bez skrępowania cieszyć się faktem, że jest przy nim jego „prawdziwa” miłość. Zwraca się do widma, aby Dziewica zabrała go tam, gdzie mieszka. Kobieta upewnia się, czy rzeczywiście pójdzie z nią tam, gdzie ona chce i wtedy, kiedy ona tego zechce. Mężczyzna przyrzeka jej to. W tym samym momencie Żona woła Męża, aby wrócił do domu.
Nie wiadomo dokładnie, ile czasu upłynęło od tej nocy. Widzimy scenę, w której Mąż i Żona rozmawiają ze sobą, a właściwie się kłócą. Kobieta wyrzuca mężczyźnie, że ten nie odzywa się do niej od tygodni. Opowiada mu, że nawet podczas spowiedzi nie była w stanie przypomnieć sobie rażących grzechów, które miałyby spowodować taką zmianę w ich życiu. Mąż w końcu na te wszystkie wyrzuty odpowiada, że wie, że powinien ją kochać. Kobieta nie jest jednak w stanie zinterpretować tych słów. Wolałaby, aby powiedział jej wprost, że jej nie kocha, a nie mamił jakimiś niedopowiedzeniami. Wolałaby rozstanie niż tak trudną do zaakceptowania obojętność. Kobieta jednocześnie prosi mężczyznę, aby obiecał jej choć jedną rzecz. Zależy jej na miłości do ich dziecka. Mężczyzna po tej prośbie obiecuje miłość zarówno dziecku, jak i kobiecie. W tym momencie jednak ponownie na scenie pojawia się duch kobiety, która wzywa mężczyznę do siebie. Żona od razu orientuje się, że to ona jest przyczyną ich problemów. Czuje jednak od niej także zapach śmierci i próbuje zwrócić na to uwagę swojemu Mężowi. To się jej jednak nie udaje, mężczyzna ją lekceważy i odchodzi za Dziewicą. Opuszcza swój dom, zostawia Żonę, porzuca dziecko. Kobieta woła go po imieniu. Na krzyki „Henryku! Henryku” mężczyzna jednak już zupełnie nie reaguje, a kobieta mdleje z dzieckiem na ręku.
Scena chrztu dziecka. Nikt nie wie, gdzie jest ojciec chłopca. Żona w tym czasie podchodzi do dziecka, błogosławi małego Orcia. Matka chce, aby został poetą, ponieważ tylko to gwarantuje, że ojciec go się go nie wyrzeknie tak, jak ją porzucił. Kobieta jest przekonana, że jeśli Orcio zostanie poetą, to Henryk wybaczy także jej, że nigdy nie była tak idealna jak poezja, o której tak bardzo wielokrotnie marzył.
W tym czasie Mąż podąża za głosem Dziewicy. Przemierza góry, morskie przepaście. W pewnym momencie kobieta każe mu przywiązać się do swej dłoni i wzlecieć wyżej. Kiedy to robi, okazuje się jednak, że wszystko było tylko brutalnym złudzeniem, a przed Mężem pojawia się teraz odpychająca postać nałożnicy. Henryk po raz pierwszy widzi to, co Żona zobaczyła od razu. Okazało się, że pod kostiumem pięknej dziewicy ukrywa się zły duch piekielny, który odstrasza swoim wyglądem (piękna suknia znika, zostają same kości, a kwiaty we włosach zamieniają się w żmije opadające u stóp kobiety). Za pozwoleniem Chóru Duchów Złych kobieta może wrócić do piekła – wykonała swoje zadanie, uwiodła męża. Osłupiały mężczyzna zwraca się do Boga. Orientuje się, jak wielki błąd popełnił i chce wiedzieć, czy zostanie za swoje decyzje potępiony na wieczność. Złe Duchy są przekonane, że zostanie on zabawką w ich ręku, Mąż decyduje się rzucić w przepaść, ale w ostatniej chwili pojawia się Anioł Stróż. Boski wysłannik zwraca się do Męża, nakazuje mu powrót do domu i porzucenie grzesznych marzeń.
Mąż wraca do domu, ale nie zastaje w nim swojej żony. Okazuje się, że kobieta nie była w stanie poradzić sobie ze wszystkim, co ją spotkało i trafiła do szpitala dla wariatów. Mąż postanawia jak najszybciej ją tam odnaleźć. Kiedy już się pojawia w szpitalu, Żona Doktora informuje go, że stan jego małżonki jest bardzo poważny. Mąż zaraz ma okazję się o tym samodzielnie przekonać. Okazuje się, że jego żona Maria postradała wszystkie zmysły. Nie jest on w stanie zrozumieć jej wypowiedzi. Kobieta przekonuje go, że wiele razy kierowała do Boga prośby, aby zamienił ją w poetkę. Jest pewna, że Bóg w końcu wysłuchał jej próśb i Mąż nie musi się już od niej odsuwać, bo wreszcie stała się taką, jakiej on zawsze pragnął. Przekonuje męża, że również ich syn – Orcio stanie się poetą. Sama o to zadbała, wypowiadając podczas chrztu (który Mąż opuścił) przekleństwo: jeśli nie zostanie poetą, ona odda go na stracenie. Nagle rozmowę przerywają głosy kolejnych szaleńców. Mąż ma wrażenie, że wychodzą z każdego kąta przestrzeni. Wszędzie słychać nakładające się na siebie głosy, wieszczące różne wizje końca świata (własne interpretacje Apokalipsy św. Jana). Do tego chóru dołącza się również Żona. Jest przekonana, że nadejdzie taki czas, kiedy wszyscy zaczną konać, ale wtedy nawet Chrystus, który odrzuci swój krzyż w otchłań, im nie pomoże. Kobieta jest przekonana, że jedyną nadzieją dla człowieka i świata jest Matka Boża, która może wymodlić łaskę dla ludzkości. Po tej tyradzie kobieta umiera.
Część druga:
a) część epicka – wypowiedź poety skierowana do Orcia, czyli syna Żony (Marii) i Męża (Henryka)
Poeta zwraca się do młodego dziecka, które zachowuje się zupełnie inaczej niż jego równolatkowie; zamiast jak rówieśnicy bawić się, dokazywać i śmiać, Orcio cały czas jest smutny, sprawia wrażenie bujającego w obłokach i marzącego. Poeta jest z jednej strony zafascynowany „pięknością dziwnych, niepojętych myśli”, które chłopiec słyszy i odbiera od sił nadprzyrodzonych, z drugiej jednak strony – wypowiedź ta świadczy o niepokoju o dziecko, które nie jest w stanie odnaleźć się w otaczającym je świecie.
b) sceny dramatyczne
Mąż razem z synem Orciem udają się na grób Marii. Syn modli się razem z ojcem nad grobem matki, zaczyna wypowiadać słowa modlitwy „Zdrowaś Mario”, ale zamiast wyrecytować doskonale znaną treść, samodzielnie układa do modlitwy nowe słowa. Mąż zwraca synowi uwagę, że nie jest to właściwe zachowanie. Orcio odpowiada jednak, że matka często nawiedza go w snach i przekonuje go, że kolekcjonuje dla niego natchnienie i poetyckie myśli, aby upodobnił się do ojca. Mąż jest przerażony. Zwraca się bezpośrednio do Marii, pyta ją, dlaczego nęka Orcia z zaświatów. Żali się, że od 10 lat, czyli od momentu jej śmierci, nie zaznali ani chwili spokoju. Jest przekonany, że to wina przekleństwa, jakie kobieta rzuciła na ich syna. Nikt mu jednak nie odpowiada.
Mąż spotyka się z Filozofem. Mężczyźni spacerują, rozmawiając jednocześnie na temat emancypacji nie tylko kobiet, ale i Czarnych. Obaj są przekonani, że kończy się czas, kiedy te dwie grupy społeczne musiały być podporządkowane decyzjom innych. Nadchodzi czas wyzwolenia. Filozof jest przekonany, że to jedna z dróg postępu, że dzięki takim wydarzeniom ludzkość ma szansę się odrodzić. Niestety jest także przekonany, że prawdziwe odrodzenie nie będzie się mogło dokonać bez przelewu krwi. Jest zwolennikiem rewolucji, bo jego zdaniem tylko ona jedna może przynieść prawdziwą zmianę w świecie. Mąż, który przysłuchuje się tym wszystkim deklaracjom, zwraca uwagę Filozofa na spróchniałe drzewo. To symboliczny gest, za pomocą którego Mąż manifestuje swój brak wiary. Nie jest w stanie uwierzyć na nowo w żadne dobro, nie tylko potencjalne szanse, jakie mogłyby kryć się za rewolucją. Wszystko, co go otacza, wydaje się mężczyźnie bezużyteczne, bezsensowne. Nie jest w stanie tchnąć energii nawet we własne życie i uwierzyć, że coś jeszcze może zmienić.
W pewnym momencie wszystko znika, zostaje jedynie Mąż, który znajduje się w górskim wąwozie. Jest sam. Nie ma obok niego ani syna, ani Filozofa. Mężczyzna wygłasza monolog, w którym odsłania swoje najgłębsze uczucia. Okazuje się, że nie ma w nim już żadnej nadziei, pozbawiony jest wiary. Nie wierzy nawet w miłość. Kieruje nim jedynie strach o syna. Boi się, że Orcio całkowicie zwariuje, a ponadto oślepnie, bo jego problemy z widzeniem stają się coraz poważniejsze. Podczas tego emocjonalnego monologu mężczyznę zaczynają otaczać Anioł Stróż (a właściwie jego głos), pojawia się jednak i jego przeciwnik – Mefisto. Obok Męża stają orzeł i żmija. Wyraźnie pokazuje to, że rozgrywa się właśnie walka o duszę tego człowieka.
Mąż znajduje się w pokoju razem z 14-letnim Orciem, którego ogląda Lekarz. Mężczyzna nie pozostawia Mężowi żadnych złudzeń. Ślepota chłopca postępuje bardzo dynamicznie. Jasne jest, że w pewnym momencie chłopiec zupełnie straci wzrok. Mąż nie chce przyjąć tego do wiadomości. Pyta więc Lekarza, czy naprawdę nie da się nic zrobić. Jest gotowy oddać połowę swojego majątku, byle tylko możliwe było wyleczenie chłopca. Lekarz uświadamia mężczyznę, że Orcio choruje na zaćmę, na którą obecnie nie ma lekarstwa. Zrezygnowany Mąż pyta syna, czy ten jeszcze cokolwiek widzi. Orcio odpowiada, że teraz widzi przede wszystkim oczami duszy. Chłopiec mówi, że słyszy także inne głosy. To mu wystarcza. W tym momencie pojawia się nie wiadomo skąd głos, który pyta Męża wprost, czego więcej żąda, skoro jego syn stał się poetą.
Pewnej nocy do Lekarza przybiega zdenerwowany Mąż. Jest przerażony. Okazuje się, że od kilku dni chłopiec budzi się o północy i zaczyna mówić przez sen. Jego wypowiedzi świadczą o tym, że rozmawia ze swoją zmarłą matką. Orcio widzi siebie już jako poetę, demonstrują to jego własne wypowiedzi, choć w momencie, gdy chłopiec się budzi, nie jest w stanie zupełnie przypomnieć sobie, co jeszcze przed chwilą się z nim działo. Twierdzi jednak, że jest dobrze, po czym ponownie zasypia.
Zdesperowany Mąż wygłasza monolog skierowany do śpiącego dziecka. Błogosławi mu, jest przekonany bowiem, że już nic więcej nie jest w stanie dać swojemu synowi. Przepowiada także wielką walkę, w której będzie on, Mąż, musiał wziąć udział. W monologu Męża pojawia się także obraz syna, który wędruje sam, jako śpiewak, który nie ma słuchaczy, który widzi to, co jest „wyżej”, ale jest „przykuty” do ziemi. Monolog kończy się apostrofą do syna, „najnieszczęśliwszego z aniołów”.
Część trzecia:
a) część epicka stanowiąca w całości apostrofę do Męża
Poeta zwraca się do Męża z pytaniem, czy ten jest gotowy w cokolwiek uwierzyć. Poeta ma poważne wątpliwości, czy Mąż jest w stanie odkryć w sobie jakąkolwiek wiarę i przekonanie, za którym gotów będzie podążać. Mąż jest dla niego uosobieniem tych, którzy powinni się wstydzić za swój brak wiary i determinacji. Jednocześnie jednak zwraca się do wszystkich – wielkich i małych – mówi im, że niezależnie od ich przekonań, świat biegnie we własnym kierunku, wszystko powstaje i nagle znika. Wizja poety to obraz świata, który dąży do rewolucji. Nie jednej, ale kolejnej i kolejnej, które przychodzą po krótkich okresach wytchnienia.
W końcu poeta zwraca się także do anonimowego słuchacza. Pyta go, czy widzi tłumy, które zbierają się w pobliżu bram miasta. Opisuje grupki, toczące się tajemnicze rozmowy, poczucie pewnej wspólnoty. Zwraca uwagę na krążący alkohol – „kielich pijaństwa i pociechy”, który tylko wzmacnia stawianie kolejnych gróźb i przekleństw, ale i formułowanie przysięgi. Poeta cały czas mobilizuje odbiorcę do patrzenia, zwracając uwagę na kolejne szczegóły oglądanego tłumu. Podkreśla, że widać wyraźnie, jak bardzo na coś wszyscy oczekują. Mówi o rozbijaniu namiotów, ale i przygotowywaniu zamieszek. Zebrani są gotowi do działania, szepczą między sobą. Poeta podkreśla, że to przede wszystkim nędzarze, ubrani w łachmany, ludzie spracowani, ze zmęczonymi, przepełnionymi znojem twarzami. Widać tych, którzy trzymają w rękach kosy, młoty, heble – to ludzie pracy, którym skończyła się cierpliwość i nie chcą już czekać. Gotowi są zawalczyć wreszcie o swoje. Poeta dostrzega na ich czołach chęć, wielkie pragnienie zemsty.
Nagle jednak podnosi się wielki szum. Poeta pyta, czy to oznaka radości, czy nieszczęścia. Pyta retorycznie, nie spodziewając się odpowiedzi. Doskonale wie, że w tych ludziach istnieje już tylko jedno pragnienie. Nagle z tłumu wysuwa się jedna postać. Staje na krześle i zaczyna swoje przemówienie. Nie znamy dokładnej jego treści, bo poeta nam jej nie przekazuje. Koncentruje się przede wszystkim na sposobie, w jaki ten człowiek się wypowiada. Zwraca uwagę na donośny, wyrazisty, nieznoszący sprzeciwu głos. Uwagę przykuwają też ruchy – powolne, ale idealnie zgrane z wypowiedzią. To sprawia, że każde słowo jest czytelne i zrozumiałe, każdy ruch odpowiada treści słów. Nie ma miejsca na przypadek, dygresję, niepewność. Zwraca w końcu uwagę sam wygląd przemawiającego: ma wysokie czoło, jest łysy, skóra jego jest pomarszczona, przykuwa wzrok czarna broda, a przede wszystkim oczy: niewzruszone, wbite w słuchaczy, ze skoncentrowanym, pewnym spojrzeniem, którego nic nie jest w stanie zmącić. Nie ma tutaj niepewności, zwątpienia, przestrzeni na jakiekolwiek pytania. Tutaj widać tylko cel: jasny i oczywisty. Człowiek ten to przywódca tłumu – na jedno jego skinienie zebrani klękają przed błogosławieństwem pełnym słów pociechy i mordu. Przywódca obiecuje tłumowi zmianę – ma być i chleb, i zarobek, choć zupełnie inaczej rozumiane, jak można się domyślić. W końcu poznajemy imię tego wyjątkowego wodza – to Pankracy, który pcha tłum do działania. Wokoło słychać już tylko krzyki „chleba”, „śmierć panom” oraz oczywiście – „niech żyje Pankracy”.
b) część dramatyczna
W swoim szałasie siedzi Przechrzta (w ten sposób określano Żydów, który przeszli na chrześcijaństwo, jak zakładano, wyłącznie licząc na określone korzyści wynikające z takiej zmiany). Na prostym stole rozłożona jest księga – Talmud. Przekonuje on swoich towarzyszy, aby sięgnęli do tej księgi, czerpali z niej siłę, która sprawi, że swoim wrogom przyniosą już tylko truciznę, cierpienie i gorycz. Chór Przechrztów na tę wypowiedź odpowiada deklaracją, że jedynym uznanym Panem jest Jehowa. Nie akceptują innego Boga. Są gotowi zniszczyć krzyż – symbol chrześcijaństwa, którego wyznawcami są przede wszystkim panowie arystokraci, których biedota, także żydowska, nie jest w stanie dłużej znieść. Chór wieszczy, że panów czeka szybka śmierć. Będzie to jednak śmierć bolesna – kara za wszystkie upokorzenia, których biedniejsi od nich doświadczyli. Szykuje się zemsta. Trzykrotnie chór krzyczy przekleństwo. Ta cała pieśń to swoista zapowiedź dramatycznych wydarzeń, które będą miały miejsce w kolejnych obrazach. Pieśń chóru nie pozostawia wątpliwości, jak potoczy się ta historia.
Przechrzta mówi o ogromnym bezprawiu, o tym, jak szlachta i arystokracja niszczą swoich podwładnych, jak ich nie szanują, jak wykorzystują swoją przewagę, dokonując ataku na tych, którzy nie mają siły się im przeciwstawić. Przechrzta mówi jednak, że właśnie w tym miejscu tak wielkiego cierpienia, gdzie dochodzi do tak wielkiej niesprawiedliwości, będzie najlepsze miejsce na budowę nowej potęgi Izraela. To właśnie tutaj odbudowane ma zostać państwo narodu wybranego, najpierw jednak trzeba rozprawić się z arystokracją. Z tym nie ma sensu dłużej zwlekać. Trzeba podjąć walkę, a następnie trupy przywalić tym, co zostanie z Krzyża. Dokonać ma się zemsta w każdym możliwym wymiarze. Przechrzta każe chórowi splunąć trzy razy na ziemię. Księga zostaje schowana, aby nie była niemym świadkiem tego, co ma się dokonać.
W tym momencie w szałasie pojawia się Leonard. Jest on jednym z przywódców tłumu, który gotowy jest w każdej chwili ruszyć do walki. Woła Przechrztę i każe mu się udać ze sobą. Okazuje się bowiem, że wszystkich wezwał do siebie Pankracy. Kiedy bohaterowie wychodzą, chór śpiewa, wskazując na sztylety, powrozy, kije, które nieść mają śmierć panom, tak długo gnębiącym tych słabszych. Teraz jest ten moment – śpiewa chór – kiedy powstają ci pogardzani przez wieki. Dzisiaj nie da się ich już zatrzymać. Tłum iść ma w imię Jehowy. W końcu członkowie chóru w geście zguby swoich przeciwników trzykrotnie plują na ziemię.
Kiedy Przechrzta dociera do Pankracego, ten pyta go, czy zna hrabiego Henryka. Pankracy chce się zobaczyć z tym arystokratą, a Przechrzta ma go do niego przyprowadzić. Rozmowa ma się odbyć za dwa dni w nocy. Jest planowana w tajemnicy. Przechrzta pyta, ilu ludzi ma brać ze sobą, ale Pankracy informuje go, że do hrabiego ma pójść sam. Ochroną Przechrzty ma być samo imię Pankracego i wizja tego, czego tłum dokonał niedawno, oraz śmierć na szubienicy, jaka spotkała Barona. Pankracy przekonuje Przechrztę, że nic mu nie grozi, ponieważ jeśli Henryk zamknąłby go w więzieniu lub zabił, rozpętałoby się prawdziwe piekło. Henryk tego nie chce. Jeśli jednak doszłoby do tego – Przechrzta zostanie męczennikiem za wolność.
Decyzje Pankracego zaskakują Leonarda. Nie jest on w stanie pojąć, dlaczego w ogóle zamierza on rozmawiać z ich głównym wrogiem i poważnym przeciwnikiem. Wokół szaleje przecież dziki tłum, można dokonać zemsty tu i teraz, dopuścić do przelewu krwi, którego wszyscy tak bardzo pragną. Tylko w ten sposób, zdaniem Leonarda, mogą nadejść nowe rządy. Nie rozumie on więc, co powstrzymuje Pankracego i czemu właściwie ma służyć rozmowa z Henrykiem. Podkreśla, że wszyscy czekają na sygnał do natychmiastowego ataku. Zbuntowani pragną zemsty. Chcą przelać arystokratyczną krew, która tak długo była symbolem ich ucisku. Czekają na nadejście nowych rządów. Rządów ludu, a nie bogatych panów, jak miało to miejsce do tej pory. Leonard wskazuje, jak wielkie to są oczekiwania, jak rozgrzane są emocje rewolucjonistów. Rozmowa mężczyzn pozwala się także zorientować, że ci z arystokracji, którym jeszcze udało się ustrzec przed śmiercią, chronią się teraz w Okopach Świętej Trójcy i – zdaniem Leonarda – oczekują nadejścia rewolucjonistów. Ten moment przyrównuje do noża gilotyny, przywołując tym samym historię rewolucji francuskiej, żywo obecnej w pamięci wszystkich.
Pankracy jest pewien zwycięstwa. Nie ma w nim cienia lęku. Wierzy w swoich zwolenników. Przepowiada tym samym zbliżającą się ostateczną klęskę arystokratów, którzy będą musieli ukorzyć się przed wielkością, siłą, energią tłumu, którego już nic nie jest w stanie zatrzymać. Pankracy formułuje także jasną krytykę arystokratów, którzy jego zdaniem sami zapracowali sobie na sytuację, w której się znajdują. Wypomina im bezruch, skupienie się na rozkoszach, porzucenie pracy rozumu na rzecz próżniactwa. To wszystko zdaniem Leonarda nie pozostawia złudzeń, po czyjej stronie leży przyszłe zwycięstwo.
W świetle tej wypowiedzi Pankracego, jego zachowanie i decyzje są tym bardziej niezrozumiałe dla Leonarda. Dziwi się on, że Pankracy wstrzymuje się przed zadaniem arystokratom ostatecznego ciosu. Pankracy nie ma jednak ochoty tłumaczyć się Leonardowi i mówi mu, że to jego samodzielna, niewymuszona niczym decyzja. Jeden z wodzów nie jest jednak gotowy odpuścić. Zachowanie Pankracego wzbudza w nim niepewność. Zarzuca mu w końcu zdradę. Nie jest już pewien jego szczerych intencji. Zastanawia się głośno, czy Pankracy naprawdę chce ich poprowadzić do zwycięstwa, czy jednak ma inne plany. W końcu jednak reflektuje się, przeprasza za wypowiedziane przed chwilą słowa. Wskazuje na swoje uniesienie, jest gotowy przyjąć za nie karę, nawet jeśli okazałaby się nią śmierć. Pankracy nie ma jednak zamiaru go karać. Widzi bowiem w Leonardzie wojownika wolności. Takich ludzi ceni, wie, jak bardzo są mu potrzebni. Wybuch Leonarda postrzega jako jeszcze jeden dowód jego absolutnie szczerych intencji.
W końcu obaj mężczyźni się godzą, kończą ostrą wymianę myśli i przechodzą do zdecydowanie bardziej praktycznych zadań. Toczą rozmowę o ostatecznych przygotowaniach do walki, która ma zakończyć rewolucję i doprowadzić do ostatecznego upadku arystokratów. Pankracy zadaje Leonardowi konkretne pytania o amunicję, a także środki pieniężne, które pozwalają sfinansować całe przedsięwzięcie.
W końcu rozmowa powraca do hrabiego Henryka. Pankracy jeszcze raz się o niego dopytuje. Leonard jest poirytowany tym pytaniem i dość bezczelnie odpowiada, że zupełnie nie obchodzi go los arystokratów, w tym także to, co stanie się z Henrykiem. W końcu on także należy do warstwy rządzących. Pankracy w końcu przyznaje, że Henryk go ciekawi i interesuje przede wszystkim jako wódz. Tak samo jak i on – Pankracy Henryk przewodzi pewnemu obozowi, tyle tylko, że w tym przypadku przeciwnikom Pankracego. Przywódca rewolucji pragnie się więc spotkać z Henrykiem jak równy z równym i spróbować przekonać go do zmiany nastawienia i przejścia na stronę rewolucyjną. Pankracy chciałby spróbować przekonać Henryka do tego, aby wyrzekł się on własnego szlachectwa. Co go do tego skłania? Przede wszystkim to, że Pankracy – jako jedyny – widzi bowiem w Henryku nie tylko nędznego arystokratę, lecz także poetę i to drugie wcielenie hrabiego każe Pankracemu nieco inaczej o nim myśleć.
Leonard odchodząc, jeszcze raz pyta Pankracego, czy jego niesłuszne podejrzenia, które ośmielił się rzucić wodzowi w twarz, zostały mu wybaczone. Pankracy go uspokaja, zapewnia, że może spokojnie spać, natomiast uprzedza go, że chce, aby towarzyszył mu podczas planowanego spotkania z Henrykiem. Po tej deklaracji mężczyźni się rozstają.
Pankracy zostaje na scenie sam i prowadzi monolog. Mówi o równorzędnym mu wodzu, za którego uznaje Henryka. Zdaje sobie sprawę, że to nie jest po prostu wróg, którego trzeba pokonać. Pankracy czuje chęć i potrzebę przekonania Henryka do swoich racji. Byłby nawet gotów – gdyby Henryk zdecydował się przyjąć jego punkt widzenia – wybaczyć mu jego grzechy i darować winy wynikające ze środowiska, w którym funkcjonował. Czuje, że w jakiś sposób postać Henryka go blokuje, nie pozwala mu w pełni zrealizować określonych zamierzeń. Pankracy sam nie rozumie swoich reakcji. Zdaje sobie sprawę, że Henryk dysponuje zdecydowanie mniejszą armią, nie ma porównania między grupą arystokratów, a stojącym za Pankracym tłumem chłopów, a mimo to obecność Henryka nie pozwala mu szybko postawić tego ostatniego kroku na drodze do zwycięstwa. Pankracy pyta samego siebie, dlaczego tak bardzo odczuwa silną potrzebę spotkania z Henrykiem i przekonania go do swojego stanowiska. Nie potrafi do końca odpowiedzieć sobie na to pytanie, ale dochodzi do wniosku, że to nie o liczebność armii tutaj chodzi, a o siłę ducha. W tym momencie zaczyna zdawać sobie sprawę, że jego duch spotkał równego sobie i to właśnie sprawiło, że się na chwile zatrzymał. To więc Henryk stanowi dla Pankracego ostatnią zaporę, którą trzeba obalić, przekroczyć. Pankracy zwraca się na koniec w kierunku myśli. Wywołuje myśl własną i pyta, czy nie jest w stanie sama siebie łudzić, skoro innych jest w stanie tak szybko przekonać. Można odnieść wrażenie, że Pankracy wątpi w siłę własnej myśli. Z jednej strony jest przekonany, że to właśnie w jego myśli zbiegła się wola i potęga ludu, to jego myśl dała ludziom pozbawionym wiary nową nadzieję, to w końcu ta myśl pozwoliła zbudować nowy świat, a z drugiej strony – ta sama myśl błąka się i nie wie, czym jest. Na koniec Pankracy jeszcze raz próbuje przekonać własną myśl o jej wielkości, po czym siada na krześle i kontynuuje rozmyślania.
Henryk – Mąż podąża za Przechrztą, który pełni funkcję jego przewodnika. Mąż ubrany jest w czarny płaszcz, zasłania się nim, aby nie zostać rozpoznanym. Mężczyźni przemierzają bór, w którym znajdują się szałasy i namioty. Henryk dostrzega łąkę, ale i stojącą na niej szubienicę. Wokół ludzie rozpalają ogniska. Kolejny rewolucjoniści gromadzą się wokół tych źródeł światła i ciepła. Henryk przemierzając kolejną część trasy, obserwuje wszystko, co go otacza. Ciekawi go, co dzieje się w obozie buntowników i jak on wygląda. Henryk zwraca uwagę Przechrzcie, że nie może dać po sobie poznać, że prowadzi ze sobą wroga. Powinien udawać, że prowadzi dobrego znajomego. Henryk wykorzystuje tę sytuację do tego, aby Przechrzcie zadawać kolejne pytania. Hrabia zmusza Przechrztę do odpowiedzi, grożąc mu, że w przeciwnym razie go zabije, bo jego życie nic tutaj właściwie nie znaczy. Henryk zwraca więc uwagę najpierw na tajemniczy taniec, który wykonują rewolucjoniści. Przechrzta odpowiada mu, że jest to tzw. „taniec wolnych ludzi”, który ma wyrażać wszystko to, czego do tej pory rewolucjonistom wzbroniono. Taniec polega na tym, że kobiety i mężczyźni gromadzą się wokół szubienicy, śpiewając szatańskie pieśni. Treści ich nie pozostawiają wątpliwości – skoro Bóg nie miał litości nad nami, królowie jej nie mieli, ani panowie, to też my podziękujemy temu samemu Bogu, królom i panom za służbę. Łatwo się domyślić, o jaki rodzaj „podziękowania” tutaj chodzi.
Uwagę Henryka zwraca Dziewczyna – młoda, „rumiana”, tryskająca energią. Mąż ma wrażenie, jakby miał do czynienia z upostaciowieniem niewinności. Tym bardziej więc zaskakuje go, co dziewczyna mówi. Zwraca ona uwagę, że myła talerze, sztućce szorowała ścierką, ale nigdy od swoich panów nie usłyszała dobrego słowa. Teraz więc – jej zdaniem – przyszedł czas, aby ona sama jadła, tańczyła i się bawiła. Zszokowany Mąż opowiada jej więc tylko „Tańcuj, Obywatelko”.
Mąż i Przechrzta idą dalej, spotykają lokajów, którzy siedzą pod dębem. Rozmowa dotyczy ich panów. Mężczyźni przechwalają się bowiem tym, że właśnie ich zabili. Co ciekawe, zwracają uwagę, że paradoksalnie to właśnie praca w tym znoju, mordercza, nieustannie egzekwowana, polegająca na pucowaniu butów i ścinaniu kolejnych pasm włosów nauczyła ich własnych praw. Lokaje są przekonani, że gdyby nie ta mozolna, ponad siły praca to nie mieliby oni właściwego pojęcia o swoich prawach, nie mówiąc już o pomyśle ich wyegzekwowania, do którego właśnie teraz dochodzi.
Następną grupą, na którą natyka się Mąż, jest Chór Rzeźników wykrzykujący i zwracający uwagę na swoje noże, które z narzędzi pracy stały się bronią. Mężczyźni podkreślają, że teraz jest im wszystko jedno, czyje gardło – bydła czy panów – podrzynają. Wskazują, że dla tych, którzy ich zawołają, wykonają odpowiednią pracę. Skoro dla panów mogli zabijać woły, to dla ludu teraz będą bić panów.
W pewnym momencie Mąż popełnia błąd, zwracając się do mijanej kobiety słowem „pani”. Przechrzta go strofuje. Tutaj bowiem nie używa się takich określeń, które jednoznacznie kojarzą się z arystokracją i jej zwyczajami. Tutaj wszyscy są równi, mówi się więc „obywatelko”, „wolna kobieto”. Sama pozdrowiona także zwraca Mężowi uwagę. Mówi o tym, że czuje się wolna, że wyzwoliła się od związku ze swoim mężem, który był jej wrogiem, a więc i wrogiem wolności. Zwraca uwagę, że trzymał ją na uwięzi, a ona teraz tę nić zniewolenia właśnie zerwała. Mąż jest zszokowany. To, co widzi, interpretuje w kategoriach moralnego upadku istot, jakimi są kobiety. To szczególnie one, jako wyjątkowo czyste istoty, stają się teraz, tutaj dla niego symbolem totalnego zniszczenia, jakie sieje panująca rewolucja. Następną spotykaną postacią jest Bianchetti. Zwraca on szczególną uwagę Męża przede wszystkim przez swój wizerunek. To żołnierz, który opiera się na szabli, na głowie ma czapkę z trupią główką. Kolejne dwie znajdują się na felcechu, czyli temblaku znajdującym się przy noszonej przy nodze broni oraz na piersiach. Tak jak kiedyś był dowódcą wojsk występujących w imieniu interesów książąt i rządów, dzisiaj walczy jako dowódca wojsk ludu. Mężczyzna stoi zadumany, więc Mąż pyta go o to, co zaprząta jego umysł. Bianchetti zwraca uwagę Męża na widoczny w oddali zamek, który planuje zdobyć. Jest gotowy podzielić się z Mężem tym planem, ale zanim poda przydatne hrabiemu informacje, Przechrzta przytomnie przerwa tę rozmowę.
Mąż i Przechrzta zmierzają dalej. To, co widzi, przeraża hrabiego. Okazuje się, że nie był on gotowy na konfrontację z takim ogromem ludzkiej nędzy, ale i towarzyszącego jej – jego zdaniem – zepsucia. Mężczyzna zdaje sobie wreszcie sprawę, że w tej przestrzeni nie obowiązują żadne podziały, tutaj wszyscy skupiają się na rozpuście, szaleństwie, przypominają opętanych. Nie ma znaczenia, czy patrzy na mężczyzn, kobiety, dzieci. Wszyscy pragną zemsty, przelewu krwi. Od wszystkich bije pragnienie przemocy, naokoło słychać szatański śpiew, najgłośniejszy jest Chór Chłopów, który w tym momencie zaczyna się zbliżać do rewolucjonistów. Chłopi przypominają swoje męczarnie, pragną wypoczynku u boku kobiet, a jednocześnie chcą ścigać upiora, którym jest dla nich arystokracja. Domagają się wyrównania krzywd każdego dnia pańszczyzny, każdego zmarłego dziecka. W brutalnych słowach zapowiadają bezkompromisową zemstę. Panom śmierć – krzyczą wprost i bez ogródek, formułując swoje pragnienia. Sami marzą o jedzeniu, piciu i śnie. Przywołują obraz leżących na polu snopów. Teraz, tak jak te snopy, mają leżeć pokonani arystokraci. Kolejno Przechrzta razem z Mężem mijają kolejne Chóry Zabójców, Filozofów, Artystów, Duchów. Mąż jest przerażony wizją, która się przed nim roztacza. Dzieli się tymi przemyśleniami z Przechrztą: zwraca uwagę, że gorzko brzmią w jego uszach te wszystkie pieśni, śpiewane przez „nowych” ludzi. Opisując to, co widzi, mówi o czarnych postaciach wyłaniających się z każdej strony, przyrównując ich do żyjących duchów. Okazuje się, że Filozofowie jawią się jako ci wspierający lud; ci, którzy prawdę z ciemności wyciągnęli na wierzch, a teraz lud ma w jej imię iść, mordować i ginąć. Chór Artystów zapowiada budowę nowej sztuki, świątyni, w której centralnym miejscem będzie biały ołtarz z czapką frygijską, a więc symbolem Rewolucji Francuskiej. Z kolei Chór Duchów przypomina, że strzegł ołtarzy i pomników, a teraz nie wie, dokąd ma iść. Te wszystkie wizje jeszcze mocniej wpływają na Męża, który przyznaje w końcu, że nie wie, czego ma się spodziewać po człowieku, na którego czeka. Porównuje ten moment, kiedy Brutus już po zdradzie Cezara musiał się skonfrontować z duchem wielkiego władcy. Mąż nie wie, co go czeka, kim jest Pankracy, jaki ma plan. Co zaskakujące, Mąż nie odmawia mu jednak ani siły, ani możliwości osiągnięcia celu. Wskazuje, że dla niego Pankracy to człowiek bez imienia, który nie ma przodków, a przy jego boku nie stoi Anioł Stróż, to jednak nie oznacza, że jest słaby. Mąż twierdzi jednak, że człowiek, który wyrósł z nicości może właśnie rozpocząć nową epokę. Przypisuje sobie tutaj ogromną rolę. Jedynym, który może mu stanąć na drodze jest bowiem właśnie on – Henryk. W tym momencie Mąż zwraca się z apostrofą skierowaną do przodków. Prosi ich, aby natchnęli go siłą, wiarą, powagą. Chce czerpać z wiary w Chrystusa i Kościół, która może się stać dla niego największym natchnieniem. To właśnie ona może sprawić, że będzie miał siłę przeciwstawić się wrogowi, mordować i palić, nie dając mu żadnych szans na zwycięstwo. Kiedy wybija dwunasta, Henryk oznajmia, że jest gotowy na spotkanie, a właściwie konfrontację z drugim przywódcą.
Pojawia się Pankracy. Mężczyźni się spotykają. Pankracy wyśmiewa wiarę Henryka i wskazuje, że ta, którą on się kieruje, jest zdecydowanie większa i to właśnie ona stanowi najsilniejszy opór, który sprawi, że arystokraci nie będą w stanie przełamać rewolucjonistów. Henryk deklaruje z kolei Pankracemu, że nigdy nie wyrzeknie się ojcowskiej wiary. Traktuje ją jako wielopokoleniowy spadek, którego za nic nie jest gotowy odrzucić. Pankracy się jednak nie poddaje i próbuje przekonać Henryka do przejścia na swoją stronę, pokazując mu wszystkie logiczne konsekwencje, które doprowadziły do wybuchu rewolucji, jawną niesprawiedliwość, która pchnęła lud do walki o swoje miejsce w świecie. Mimo kolejno wytaczanych argumentów, przywódca rewolucji ponosi jednak klęskę, Henryk nie jest gotowy porzucić tych, którzy w niego wierzą. Przede wszystkim nie jest gotowy odrzucić tradycji i swojej wiary. Henryk posuwa się nawet do obrony klasy arystokratów. Nie broni tego, jak ta klasa wygląda i zachowuje się obecnie. Próbuje jednak pokazać Pankracemu, że ideał szlachetnej arystokracji, która opiekuje się ludem, gwarantując mu tym samym stabilność i powszechną zgodę, jest cenny i warty zachowania. Henryk wierzy w ten ideał i chce do niego dążyć. Ostatecznie przywódcy rozstają się, każdy z nich zmierza w swoim kierunku i ma w planach dążyć do obranego celu. Obaj zdają się po tej rozmowie jeszcze bardziej zdeterminowani do dalszej walki.
Część czwarta
a) część narracyjna
Pojawiają się autorskie didaskalia, które stanowią opis Okopów Świętej Trójcy, w których chronią się arystokraci. Jest to bardzo liryczny opis, w którym zwraca się uwagę na otaczające baszty Świętej Trójcy skały, śnieżystą mgłę, która milczy niczym mara oceanu. Widać z dala ostre, poszarpane wierzchołki góry. Na granitowej wyspie stoi zamek, który – jak podkreśla poeta – wbity w ziemię został pracą dawnych ludzi. Jest to symbol siły, wytrwałości, co jeszcze podkreśla unoszący się nad wieżami sztandar.
b) część dramatyczna
Arcybiskup namaszcza Henryka na wodza arystokratów. Jako przedstawiciel Kościoła mówi przede wszystkim o konieczności walki z obcą religią i obrony przed nią. Henryk ma zagwarantować ochronę i ciągłość tradycji chrześcijańskiej. Rewolucja to bowiem nie tylko wojna stanów, lecz także walka o ochronę wiary przodków. Wypowiedź arcybiskupa wyraźnie wskazuje na odpowiedzialność, jaka zostaje złożona w rękach Henryka. W tym momencie zaczyna on odpowiadać za cały naród. Poparcie dla Henryka jest niezaprzeczalne. Wszyscy bez wyjątku przysięgają mu wierność. Obiecują posłuszeństwo do końca walki. Składane nieśmiało propozycje podjęcia próby pertraktacji z przeciwnikiem Henryk szybko ucina i grozi reszcie śmiercią na miejscu za formułowanie takich pomysłów.
Henryk chce wiedzieć, gdzie jest jego syn. Okazuje się, że jest zamknięty w wieży północnej, śpiewa pieśni. Syn prorokuje w nich przyszłość ojca. W pieśni syna pojawia się wizja nadchodzącej szybko klęski ojca. Orcio słyszy szczęk broni, języki walczących, widzi rozlew krwi – opisuje bardzo sugestywne wizje. Mąż jednak nie przyjmuje do siebie tych obrazów. Jest przekonany, że syn oszalał i przekazuje jakieś wariackie wizje. Henryk nie chce dalej słuchać wieszczenia syna. Nie wierzy w to, co słyszy. W pewnym momencie odzywają się inne głosy, które rozwijają wizję Orcia i wieszczą Henrykowi tragiczny koniec. W końcu słychać bezpośrednie oskarżenie Henryka. Jego klęska ma być karą za to, że nie czcił nikogo poza sobą, nie widział i nie słyszał niczego poza własnymi myślami. To kara – potępienie na wieki. Henryk słyszy te głosy, nikogo nie widzi, jest sam, słowa, które usłyszał dźwięczą jednak w jego uszach. Mężczyzna jest zdezorientowany, a wrażenie to jeszcze bardziej potęguje syn: Orcio mówi mu bowiem, że właśnie przed chwilą widział matkę, której słowa Orcio chce przekazać ojcu. Zanim to jednak zrobi, mdleje. Zdezorientowany Henryk przeklina Marię. Nie może wybaczyć żonie, że po raz kolejny nachodzi ich wspólne dziecko.
W kolejnej scenie widać, że klęska arystokracji jest nie do odwrócenia. Henryk jednak nie jest gotowy na kapitulację. Pragnie umrzeć godnie, razem ze wszystkimi, którzy jeszcze z nim zostali. W pewnym momencie jednak zmienia się jego nastawienie, wytyka otaczającym go błędy arystokracji, wskazuje, jak wiele jego własna klasa zrobiła, aby „zapracować” na tę klęskę. Henryk raz za razem, wprost kierując słowa do konkretnych osób, wypomina im błędy. Wskazuje na skupienie na podróżach i rozrywkach z dala od ojczyzny, uciskanie poddanych. Taki atak nie może pozostać bez reakcji – arystokraci chcą go wydać Pankracemu. Ten jednak nie pozwala im na to, hamuje gwałtowne emocje i przypomina im, jak wiele wspólnie razem przeszli. W końcu on też uważa się za jednego z nich. Przypomina im wspólną walkę i prosi, aby nie zostawili go samego, tylko jeszcze raz poszli z nim we wspólny bój.
Mąż prosi Boga, aby dodał mu odwagi. Modlitwę przerywa jednak głośny huk. Okazuje się, że strzał, który padł, ugodził Orcia. Syn Henryka umiera. Henryk na widok ciała syna jest gotowy rzucić się w przepaść. Zanim jednak to zrobi, pełny emocji wypowiada bardzo znaczące słowa. Przeklina bowiem poezję, a potem rzuca się w przepaść. Na scenę wchodzą Pankracy i Leonard. Kiedy przywódca rewolucjonistów dowiaduje się, że Henryk popełnił samobójstwo, uznaje jego wielkość, twierdząc, że dotrzymał danego słowa. Pozostałym przy życiu arystokratom wieszczy gilotynę. W pewnym momencie mężczyźni dostrzegają jednak rażące promienie słoneczne. Pankracy widzi w nich samego Chrystusa, który przypomina mu w tym momencie mściciela, mimo że na głowie ma splecioną z piorunów koronę cierniową. Pankracy prosi o ciemność. Po czym wykrzykuje słynne słowa „Galilaee vicisti”, czyli „Galilejczyku zwyciężyłeś”. Po tych słowach, słaniając się w objęciach Leonarda, Pankracy umiera.
Streszczenie krótkie
Część pierwsza
a) część epicka
Apostrofa podmiotu lirycznego skierowana do Poezji jest pełna ironii; poeta wskazuje, że poezja może dotyczyć wszystkiego, opisywać, co tylko zechce, nie jest jednak w pełni prawdziwa, nie jest bowiem w stanie zasypać przepaści między chwilowym wzruszeniem, a prawdziwym stałym uczuciem; w wielu przypadkach stanowi jedynie wyraz chwilowego uniesienia; nie jest więc piękna, mimo że piękno może przekazywać. Fragment wskazuje na fałsz, jakim często okazuje się poezja; pozwala przekazywać idee, obrazy, którymi sama jednak nie jest. Fragment wyraźnie wskazuje, że zdaniem poety poezja znaczny mniej, niż chcemy jej przypisywać. Uwiedzenie nią jest więc niewiarygodnie groźne. Poeta widzi jednak, że poezja może prowadzić człowieka ku dobremu, aby tak się jednak stało, nie może być obliczona jedynie na sprawianie przyjemności poecie i czytelnikowi.
b) część dramatyczna
Nad jednym z domów przelatuje Anioł Stróż, błogosławiący ludziom o dobrym sercu. Wypowiada także życzenie, by w tym konkretnym domu pojawiła się dobra żona i dziecko. Na miejscu Anioła szybko pojawia się jednak Chór Złych Duchów. Przewodzi im cień przypominający dziewicę, za którym podążać ma poeta. Dziewczynie towarzyszy orzeł symbolizujący chwałę.
W kościele odbywa się ślub, któremu przygląda się Anioł, przepowiadający wybawienie Mężowi, jeśli dotrzyma on przysięgi złożonej kobiecie. Małżonkowie otoczeni przyjaciółmi wyznają sobie miłość.
W nocy w ogrodzie domu Męża pojawia się duch dziewicy. Przechodzi do sypialni małżonków i pojawia się sennej wizji mężczyzny. Obraz wyjątkowej kobiety sprawia, że Mąż uznaje, że jego małżeństwo było błędem. Dziewica to bowiem upostaciowienie jego miłości do poezji. Żona się budzi, mężczyzna nic jej jednak nie mówiąc, wychodzi do ogrodu. Tutaj cieszy się już bez skrępowania obecnością wielbionej postaci. Mężczyzna obiecuje jej, że za nią podąży, nie zważając na głos Żony, która go woła.
Mąż i Żona się kłócą. Kobieta wyrzuca mu brak zainteresowania jej osobą, mimo że nic złego nie zrobiła. Mężczyzna mówi jej wprost, że wie, iż powinien ją kochać. Kobieta nie rozumie jednak znaczenia tych słów. Żona prosi go, że skoro nie potrafi jej okazać uczucia, to aby choć nie odmawiał miłości ich dziecku. Mąż obiecuje miłość i jemu, i jej. Zaraz jednak pojawia się wzywający go duch dziewicy, z którą mężczyzna odchodzi. Żona od razu uświadamia sobie, że od widma czuć śmierć, ale mężczyzna nie zważa na jej ostrzeżenia. Kobieta mdleje, trzymając na rękach dziecko.
Chrzest syna Męża i Żony. W kościele nie ma jednak mężczyzny. Żona błogosławi Orcia, przepowiada mu, że zostanie poetą, ponieważ tylko w ten sposób jest w stanie zagwarantować sobie miłość ojca.
Mąż dalej podąża za głosem Dziewicy. Kiedy kobieta każe mu się do siebie przywiązać, aby mógł wzlecieć wyżej, kostium opada i okazuje się, że wszystko było tylko złudzeniem, a Mąż ma przed sobą postać odpychającej, pachnącej śmiercią nałożnicy – ducha piekielnego, który po wypełnieniu swojego zadania może wrócić skąd przybył. Mężczyzna boi się, że zostanie potępiony na wieki. Kiedy jednak chce rzucić się w przepaść, pojawia się Anioł Stróż, który nakazuje mu powrót do domu.
Po powrocie do domu Mąż nie zastaje jednak Żony. Ta znajduje się już w szpitalu wariatów. Lekarz informuje Męża, że stan kobiety jest bardzo poważny i postradała ona zmysły. Maria jest przekonana, że Bóg w końcu wysłuchał jej próśb i uczynił ją poetką, a ona wreszcie stała się taka, jak pragnął tego jej Mąż. Mówi Mężowi – Henrykowi, że ich syn Orcio także będzie poetą, o co zadbała wypowiadając przekleństwo podczas chrztu. W tym momencie Męża atakują przeróżne głosy przedstawiające wizje końca świata. Żona dołącza się do tego głosu, przekonana, że tylko Matka Boska może przynieść ludzkości nadzieję. Po tych słowach umiera.
Część druga
a) część epicka
Poeta zwraca się do Orcia – syna Henryka i Marii, który zupełnie zachowaniem nie przypomina swoich rówieśników; zamiast się bawić, cały czas chodzi zamyślony. Poeta jest zafascynowany dziwnymi myślami Chłopca, który „widzi więcej”, obawia się jednak, czy to dziecko będzie się w stanie odnaleźć w otaczającym je świecie.
b) część dramatyczna
Mąż z Orciem stoją nad grobem Marii. Syn modli się swoimi słowami, zamiast dokładnie recytować „Zdrowaś Mario”. Henryk go za to gani. Okazuje się, że matka często nawiedza syna w snach i popycha ku twórczości poetyckiej. Mąż zwraca się do Marii, prosząc ją, aby przestała nękać syna z zaświatów. Okazuje się, że od 10 lat mężczyzna i chłopiec nie zaznali spokoju.
Mąż dyskutuje z Filozofem na temat emancypacji. Jest przekonany, że czas podporządkowania kobiet i Murzynów się kończy. Nadchodzi zmiana, z której obaj mężczyźni zdają sobie sprawę. Filozof jest przekonany, że rewolucja to jedyna droga odrodzenia, a to nie może się dokonać bez przelewu krwi. Mąż nie podziela tej wiary. Nie wierzy już w żadne dobro, także to potencjalnie kryjące się za rewolucją.
Mąż jest sam. Stojąc w wąwozie wypowiada monolog, który odkrywa jego uczucia: brak jakiejkolwiek nadziei, opuszczenie przez wiarę. Nie widzi szansy nawet w miłości. Do tego przeraża go Orcio. Mężczyzna boi się, że chłopiec zwariuje, a do tego oślepnie, bo problemy z jego wzrokiem stają się coraz poważniejsze. Obok Męża pojawiają się Anioł Stróż i wysłannik piekieł – Mefisto.
Lekarz po wizycie u 14-letniego Orcia informuje Henryka, że zaćma u chłopca rozwija się bardzo dynamicznie, a to oznacza, że chłopiec w końcu straci wzrok zupełnie. Mąż pyta syna, czy ten jeszcze coś widzi. Chłopiec odpowiada mu, że przede wszystkim dostrzega to, co dzieje się przed oczami duszy. W pewnym momencie Mąż słyszy pytanie z zaświatów – czego żąda, skoro syn jest poetą.
Mąż biegnie do lekarza w nocy. Okazuje się, że od kilku dni o północy Orcio zaczyna mówić przez sen, rozmawia ze zmarłą matką. Chłopiec czuje się poetą. Kiedy się budzi, niczego jednak nie pamięta.
Henryk wygłasza monolog w kierunku Orcia. Błogosławi mu, bo tylko tyle jeszcze może zrobić. Mówi także synowi, że czeka ich walka, w której Mąż będzie musiał wziąć udział. Widzi własnego syna jako śpiewaka, który nie ma słuchaczy.
Część trzecia
a) część epicka
Apostrofa do Męża, w której poeta pyta go, czy jest w stanie uwierzć w cokolwiek, mężczyna wydaje się bowiem zupełnie zrezygnowany; poeta gani go za brak wiary i determinacji, krytykuje wszystkich, którzy postępują podobnie. Poeta buduje wizję świata biegnącego ku rewolucji niezależnie od tego, czy ludziom się to podoba, czy nie. Później poeta zwraca się do słuchacza. Wskazuje na tłum, który zbiera się przy bramach miasta. Widać tutaj poczucie wspólnoty i wspólne wielkie oczekiwanie. To spragnieni rewolucji i zmiany ludzie, którzy szykują się do wzniecenia zamieszek. Pełno tutaj spracowanych, biednych ludzi, którym skończyła się cierpliwość. Biorą broń w ręce i oczekują na nadejście najważniejszej postaci. W końcu pojawia się w tłumie przywódca, który wygłasza przemówienie. Jego głos porywa tłum, mimo że jest wyjątkowo spokojny, wyważony, a każdy gest jest idealnie zgrany z treścią wypowiedzi. Mężczyzna ma czarną przykuwającą wzrok brodę i niewzruszone, przyciągające uwagę oczy. To niezmącone spojrzenie odzwierciedla pewny i jasny cel, jaki mają rewolucjoniści – czekają na pociechę i przyzwolenie mordu. Pankracy kończy swoje przemówienie, a wokół rozbrzmiewają krzyki: „chleba”, „śmierć panom”, „niech żyje Pankracy”.
b) część dramatyczna
Przechrzta (Żyd, który przeszedł na chrześcijaństwo wyłącznie ze względu na związane z tym korzyści) przekonuje swoich towarzyszy, aby czerpali siłę z Talmudu. Wyznaje, że jedynym panem jest Jehowa. Nie ma innego boga, a krzyż jako symbol Chrystusa trzeba zniszczyć. Wszyscy pragną zemsty na panach, arystokratach, którzy są jednocześnie chrześcijanami. Przepowiadają im bolesną śmierć, która ma być karą za cierpienie, jakie sprowadzili na innych.
Przechrzta zwraca uwagę na zachowania arystokracji, która sama doprowadziła do tej rewolucji. Pokazuje, jak wielkim bezprawiem się kierowała, a teraz musi za to zapłacić. Biedni, upokarzani, głodni i spracowani wreszcie podnieśli głowy. W trakcie tej dyskusji pojawia się jeden z przywódców – Leonard, który każe Przechrzcie udać się do wodza Pankracego. Kiedy wychodzą, chór ponownie śpiewa pełną słów o zemście i mordzie pieśń. Pankracy pyta Przechrztę, czy ten zna hrabiego Henryka. Okazuje się, że wódz rewolucji chce porozmawiać z wodzem arystokratów, a tym jest właśnie Henryk. Przechrzta ma go przyprowadzić w tajemnicy przez rewolucjonistami. Leonard jest zaskoczony decyzją Pankracego, atakuje przywódcę. Przekonuje, że przecież to idealny moment na atak arystokratów kryjących się w Okopach Świętej Trójcy, a nie pertraktacje z ich wodzem. Zarzuca Pankracemu zdradę, ale widząc pewność i jego przekonanie o słuszności spotkania z Henrykiem, szybko się wycofuje z ataku i przeprasza za niego. Pankracy mu wybacza, bo widzi, że Leonardem kieruje wielka wiara w zwycięstwo i chęć zadania ostatecznego ciosu znienawidzonym wrogom. Pankracy chciałby jednak spróbować przeciągnąć Henryka na swoją stronę. Mężczyźni planują kolejne działania, a potem Leonard odchodzi.
Pankracy zostaje sam. Monologuje na temat Henryka, którego ceni. Jest gotowy wybaczyć mu jego grzechy, jeśli tylko ten zdecydowałby się przejść na stronę rewolucji. Docenia siłę ducha Henryka. Widzi w nim nie tylko przywódcę arystokracji, ale i poetę. Traktuje go jak równego sobie, dlatego tak bardzo zależy mu na tym, by przekonać go do swoich racji.
Henryk podąża za Przechrztą. Ma wyjątkową okazję obserwować obóz rewolucjonistów, nie będąc jednocześnie rozpoznanym, ponieważ okrywa go czarny płaszcz, a opieka Przechrzty chroni przed nadmiernym zainteresowaniem. Henryk przygląda się namiotom rewolucjonistów. Widzi, jak się oni gromadzą, jak śpiewają szatańskie pieśni, jak wygrażają swoim byłym już panom. Henryk wykorzystuje tę wędrówkę, aby zadać swojemu przewodnikowi istotne pytania. Stara się zrozumieć między innymi na czym polega tzw. „taniec wolnych ludzi”, dlatego do kobiety powinien zwracać się obywatelko. Rozwiązłość, seksualność, przemoc i pijaństwo – to wszystko robi ogromne wrażenie na Henryku, któremu nie jest łatwo ukryć swój szok. Widzi przedstawicieli kolejnych zawodów, wygrażających arystokratom, którzy tak bardzo ich wykorzystywali. Spotyka byłego dowódcę wojsk, Biachettiego, który planuje szturm na Okopy Świętej Trójcy.
Słychać śpiewy kolejnych chórów, zapowiadające to, co ma nadejść w trakcie i po rewolucji. Okazuje się, że Chór Rzeźników chce gardła arystokracji podcinać tak, jak zabijanych dotąd zwierząt. Chór Chłopów żąda zapłaty za śmierć swoich dzieci i pracę ponad siły. Pojawiają się kolejno Chóry Zabójców, Filozofów, Artystów i Duchów. Artyści zapowiadają wzniesienie ołtarza z centralnym punktem, jakim ma być czapka frygijska. Duchy mają go bronić.
Henryk w końcu spotyka się z Pankracym. Nie wie, czego ma się spodziewać. Pankracy próbuje go przekonać do swoich racji i przejścia na stronę rewolucji. Henryk jednak przywołuje przodków, którzy są symbolem jego siły i wiary, także tej pokładanej w arystokracji, która może i pobłądziła, ale – zdaniem Henryka – tylko ona jest w stanie przewodzić ludowi i zapewnić mu spokojny żywot. Henryk występuje nie tylko jako obrońca arystokracji, ale i wiary w Chrystusa. Pankracy wyśmiewa wiarę Henryka, piętnuje kolejno wszystkie grzechy arystokracji, próbuje pokazać Mężowi logiczne konsekwencje postępowania arystokracji i nieuchronnie zbliżający się jej upadek. Mimo wszystko Henryk nie jest gotowy poddać się Pankracemu, dalej stoi na stanowisku niemożliwości odrzucenia wiary i tradycji. Przyznaje się do grzechów arystokracji, pokazuje jednak, że tylko ta grupa, odpowiedzialnie podchodząca do swojego posłannictwa, jest w stanie prowadzić lud. Mężczyźni pozostają przy swoich przekonaniach, rozchodzą się więc bez porozumienia, obaj są wręcz gotowi jeszcze mocniej walczyć za swoje przekonania.
Część czwarta
a) część epicka
Zawiera opis Okopów Świętej Trójcy. Twierdza prezentowana jest w bardzo sentymentalny, a jednocześnie mroczny sposób, wokół niej widać jedynie wyłaniające się wierzchołki gór. Nad zamkiem powiewa sztandar.
b) część dramatyczna
Arcybiskup namaszcza Henryka na wodza arystokratów. Ten zapowiada walkę do samego końca. Henryk jednoznacznie odrzuca możliwość jakichkolwiek dalszych pertraktacji, każdemu, kto rozważy choćby taką możliwość, grozi natychmiastową śmiercią.
Henryk szuka syna. Orcio siedzi w wieży i śpiewa pieśni prorokujące los ojca. Wieszczy mu nadchodzącą klęskę. Chłopiec widzi przemoc i walkę. Henryk nie wierzy w wizję syna, ale w końcu i on słyszy kolejne głosy wieszczące mu tragiczny koniec. Porażka ma być karą za to, że nie widział nigdy niczego innego poza własnymi myślami. Orcio mówi ojcu, że przed chwilą widział matkę. Henryk przeklina Marię za to, że ponownie nachodzi dziecko.
Klęska arystokracji jest bliska. Henryk nie chce się zgodzić na kapitulację. W końcu wytyka arystokratom, że to oni – swoim nikczemnym wobec biedniejszych zachowaniem – doprowadzili do tego dramatu. Za tę obrazę arystokracji gotowi są wydać go Pankracemu. W końcu jednak Henrykowi udaje się ich przekonać, aby poszli z nim w ostatni bój.
Henryk prosi Boga o odwagę. Jego modlitwę przerywa huk. Okazuje się, że strzał ranił jego syna. Orcio umiera. Henryk przeklina poezję i rzuca się w przepaść. Na scenę wchodzą Pankracy i Leonard. Przywódca na wieść o samobójstwie Henryka uznaje jego wielkość. Wszyscy inni mają zginąć na gilotynie. W tym momencie jednak wszyscy widzą wyjątkowe promienie słoneczne, Pankracy dostrzega Chrystusa w koronie cierniowej z piorunów. Wykrzykuje słynne słowa „Galilaee vicisti”, czyli „Galilejczyku zwyciężyłeś” i padając w ramiona Leonarda – umiera.
Plan wydarzeń
1. Pojawienie się nad domem Męża Anioła Stróża. Dyskusja z Chórem Złych Duchów.
2. Błogosławieństwo Anioła Stróża i warunek wierności, której dotrzymać musi Mąż.
3. Ślub zakochanych w sobie Męża i Żony.
4. Pojawienie się ducha Dziewicy w domu małżonków i rosnąca chęć Męża, aby opuścić żonę.
5. Powrót wszystkich wcześniejszych marzeń Męża, dla którego Dziewica jest uosobieniem poezji.
6. Kryzys w małżeństwie Męża, niepewny powrót do Żony po nocnym spotkaniu z Dziewicą.
7. Szaleńczy niepokój Żony, brak zrozumienia, co się dzieje z jej mężem.
8. Mąż opuszcza Żonę i syna, Orcia.
9. Chrzciny Orcia i proroctwo matki dotyczące jego przyszłości jako poety.
10. Uwiedzenie Hrabiego-Męża przez Dziewicę, która symbolizuje złą, romantyczną poezję.
11. Henryk-Mąż orientuje się, że wszystko było złudzeniem, chce się rzucić w przepaść.
12. Męża ocala Anioł Stróż, który nakazuje mu powrót do domu i żony.
13. Mąż po powrocie dowiaduje się, że Żona zwariowała.
14. Rozmowa Henryka i Marii, Żona przeklina Męża, wymusza jednak obietnicę opieki nad Orciem.
15. Maria umiera.
16. Wyjątkowe dzieciństwo Orcia, który bardzo szybko ujawnia talent poetycki, ale i chorobę oczu, która grozi mu ślepotą.
17. Mąż i Orcio odwiedzają grób Marii, gdzie okazuje się, że matka nadal nawiedza syna.
18. Mąż i Filozof dyskutują o istocie rewolucji; pierwszy zupełnie w nią nie wierzy, a drugi uznaje za konieczność.
19. Męża-Hrabiego nawiedza Mefisto, Henryk odpiera jednak jego atak i zapowiada walkę po stronie arystokracji.
20. Mąż odwiedza Lekarza, który uświadamia go, że na ślepotę Orcia nie ma leków, a na jego nadwrażliwość i zdolność widzenia różnych rzeczy niewiele da się poradzić.
21. W obozie rewolucjonistów Przechrzta pobudza sobie podobnych do dalszej walki, mówi o zasadności jej pojęcia, nie tylko w imię interesu społecznego, ale i walki religijnej.
22. Po Przechrztę przychodzi Leonard, który oznajmia mu, że chce go widzieć wódz – Pankracy.
23. Pankracy dyskutuje o dalszych krokach z Leonardem, przekonuje go, że rozmowa z Mężem jest warta ryzyka. Chce go on przekonać do swoich racji i przeciągnąć na stronę rewolucjonistów.
24. Hrabia Henryk w towarzystwie Przechrzty, w przebraniu, przemierza obóz rewolucjonistów: widzi pełnię pijaństwa, zepsucia, upadku moralnego, ale i słyszy zasadne skargi w kierunku arystokracji, które wywołują w ludzie chęć zemsty.
25. Spotkanie Henryka z Pankracym, które jest równoznaczne z konfrontacją dwóch punktów widzenia. Pankracemu nie udaje się przeciągnąć Henryka na stronę rewolucji. Hrabia broni tradycji, przodków i wiary. Wierzy w posłannictwo arystokracji.
26. Henryk zostaje namaszczony na wodza arystokracji, zapowiada walkę do samego końca.
27. Henryk rozmawia z Księciem i Baronem, którzy nie wierzą w zwycięstwo i są gotowi na pertraktacje z Pankracym.
28. Henryk neguje jakąkolwiek możliwość negocjacji z rewolucjonistami.
29. Mąż szuka syna, którego znajduje śpiewającego w wieży o nadchodzącej klęsce ojca.
30. Arystokraci próbują wszcząć bunt w obozie, ale im się to nie udaje, ruszają do ostatniej walki.
31. W wyniku jednego z ataków na zamek ginie Orcio.
32. Henryk przeklina poezję i popełnia samobójstwo, rzucając się w przepaść.
33. Do zamku wkracza Pankracy z Leonardem, ten pierwszy widzi jednak Chrystusa i umiera.
Charakterystyka bohaterów
Głównym bohaterem „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego jest Hrabia Henryk – Mąż. Jest to postać, która w dramacie występuje w dwóch „maskach”. Najpierw (w pierwszej i drugiej części dramatu) poznajemy go jako Męża – postać bliżej nieokreśloną, charakteryzowaną właściwie jedynie przez swój związek z Żoną i niezdrową fascynację poezją. W trzeciej i czwartej części „Nie-Boskiej komedii” postać ta występuje przede wszystkim jako hrabia Henryk – ojciec Orcia, mąż zmarłej Marii, przywódca obozu arystokracji, który walczy z Pankracym. W obu tych wcieleniach da się jednak rozpoznać drugie z nich (np. Żona zwraca się do Męża „Henryku”, z kolei Hrabia Henryk, rozmawiając np. z Filozofem, mówi o swoim wcześniejszym uwiedzeniu Poezją, sygnały przeklinającej go z zaświatów Marii także przypominają o przeszłości, Pankracy mówi o nim jako o poecie).
Jeśli uznać, że mamy do czynienia z jedną postacią, to Henryka poznajemy, kiedy ma ok. 21 lat. Bierze wtedy ślub z Żoną – Marią, jednak bardzo szybko orientuje się, że przeciętny związek małżeński mu nie wystarcza. Ujawnia się tutaj jako typowy bohater romantyczny:
- jest wybitnie uzdolnionym poetą,
- poezję traktuje jako cel swojego życia,
- pogardza, zwykłym, codziennym życiem,
- jest przekonany o swojej wyższości,
- oczekuje w swoim życiu wyższych uczuć, emocji, przeżyć, a to ma zapewnić mu właśnie Poezja uosabiająca idealną kochankę.
Niestety te właśnie cechy doprowadzają Męża do upadku. Daje się on bowiem uwieść wysłannicy szatana, duchowi piekielnemu, który pojawia się jednak w jego domu pod postacią pięknej Dziewicy. Duchowi udaje się go odciągnąć od rodziny, sprawić, że opuści ją w dniu chrztu własnego syna. Kiedy Mąż zdaje sobie sprawę z wielkości popełnionego błędu, rozpoznaje w duchu wysłanniczkę szatana, ale jest już za późno. To nie czysta „żywa poezja”, jakiej pragnął Mąż, a uosobienie poetyckiej prozy, która z prawdziwą poezją nie ma nic wspólnego. Dziewica uosabia egzaltowaną poezję, która w życiu przynosi tylko zgubę. Tak dzieje się w przypadku Męża – po powrocie do domu odkrywa on, że żona popadła w obłęd. Przed śmiercią przeklina swojego Męża i zapowiada prześladowania syna, Orcia.
Henryk w drugiej części „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego jest już zupełnie innym człowiekiem. Można uznać, że w jakiejś mierze to kolejna w literaturze postać przechodząca spektakularną przemianę. Zamiast gonić za marą poezji, 36-letni Henryk staje się przede wszystkim:
- działaczem społecznym,
- przywódcą obozu arystokracji,
- obrońcą tradycji, historii przodków,
- wiernym wyznawcą wiary, której nie jest w stanie się sprzeniewierzyć nawet za cenę zachowania życia.
Henryk do końca walczy w imię wyznawanych przez siebie zasad. Jest przeciwnikiem rewolucji, ponieważ jest przekonany, że odwrócenie stosunków społecznych wcale na trwałe nie poprawi sytuacji w kraju, tylko jeszcze bardziej ją skomplikuje. Utwierdza go w tym wędrówka przez obóz rewolucjonistów przypominająca bardzo wyraźnie podróż Dantego do piekła razem z Wergiliuszem. Jednocześnie Henryk przeżywa osobisty dramat, obserwując chorego syna, którego regularnie nawiedza zmarła matka. Henryk zarówno jako Mąż, jak i późniejszy przywódca arystokracji prezentuje się jako mocna osobowość, wielki indywidualista, gotowy poświęcić się w imię (jak się okazuje czasami błędnych) miłości i przekonań.
Pozostali ważni bohaterowie „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego to:
Pankracy (imię to po grecku oznacza wszechwładcę) – człowiek „znikąd”, jak mówi o nim Henryk, przedstawiciel ludu bez przeszłości (nie wiadomo, kto jest jego przodkiem, w jakiej tradycji się wychował, z jakiej rodziny pochodził, wątpliwe jest także, czy przyjął chrzest); ten swój brak historii przekuwa jednak na wizję człowieka „z ludu”, który mówi w imieniu każdego z uciśnionych, poniżanych, wykorzystywanych; staje się przywódcą rewolucji. To postać bardzo silna, dorównująca Henrykowi, którego Pankracy postrzega zresztą jako równego sobie. Jego siłę i charyzmę widać w scenie przemowy, którą opisuje poeta w części trzeciej. Jawi się jako bohater uparty, konsekwentnie podążający wyznaczoną sobie ścieżką. To wszystko pozwala Pankracemu zostać przywódcą rewolucjonistów i pozyskać absolutny posłuch nawet wśród „elity” rewolucyjnej. Pozostali wodzowie się go boją i nawet jeśli mają wątpliwości, co do słuszności podejmowanych przez niego decyzji, ostatecznie mu się podporządkowują. Pankracy jest świadomy tego, jaką siłą dysponuje, zdaje sobie sprawę, że jego duch jest inny, wyższy od otaczających go postaci. To zaś sprawia, że czuje się samotny. Paradoksalnie, mimo rewolucyjnego hasła równości wszystkich, Pankracy pozwala się wyróżniać, nazywać „Wielkim Obywatelem”, na co ironicznie zwraca uwagę Henryk. Pankracy ma poczucie odpowiedzialności za los ludzi, którzy za nim podążają i to także budzi w nim wątpliwości co do podejmowanych decyzji. Pankracy jednak potrafi te chwile słabości przezwyciężyć. Podejmuje ryzyko, bierze za nie odpowiedzialność. Jest przekonany, że do obranego celu trzeba jednak dążyć za wszelką cenę. Cel uświęca środki, dlatego wszelka niemoralność, zbrodnia i przemoc są możliwe do zaakceptowania. Pankracy uważa, że nie ma czegoś takiego jak przeszłość, wobec której mamy jakieś zobowiązania. Liczy się tylko to, co jest teraz i jutro. Negując historię Pankracy jednak sam sobie do pewnego stopnia zaprzecza, ponieważ jednocześnie jest przekonany, że przyszłe pokolenia usprawiedliwią jego czyny, widząc, jak wiele dała im rewolucja. Pankracy trwa przy tej wierze do samego końca dramatu. Doprowadza swój obóz do zwycięstwa. W momencie ostatecznego rozstrzygnięcia przeżywa jednak przemianę. Mówi o tym, że na tych gruzach, do których doprowadziła przecież kierowana przez niego rewolucja, trzeba zbudować raj na ziemi, bo zbrodnie muszą zostać zmazane. Ten akt skruchy to jednak zbyt mało, dlatego Pankracy zostaje ostatecznie pokonany przez pojawiającego się na końcu Chrystusa.
Orcio – syn Henryka i Marii, w dniu jego chrztu Żona porzucona przez Męża przepowiada mu bycie poetą, ponieważ jest przekonana, że tylko w ten sposób chłopiec zasłuży na miłość ojca. Orcio zostaje więc obdarzony poetyckim geniuszem, patrzy na świat inaczej, rozmawia z duchami, zdaje się zupełnie nierealną postacią na scenie, na której właśnie toczy się rewolucja. Jest chłopcem wyjątkowo wrażliwym, przypomina Ofelię z „Hamleta”. Syn Henryka nigdy w pełni nie był tylko na ziemi, ale zawsze na pograniczu światów – codziennego i tego nadprzyrodzonego, zamieszkanego przez duchy. Zdolności Orcia są jednak zdecydowanie bardziej jego przekleństwem niż darem. Widzenie świata w inny sposób splecione jest ze stopniową utratą wzroku. Postępująca ślepota ujawnia fizyczny aspekt jego cierpienia, choć wydaje się, że większy ból sprawiają nawiedzające go wizje, na które nic nie może poradzić. Orcio zdaje się napiętnowany poezją. Dar innego widzenia świata przynosi dziecku jedynie cierpienie. W ten sposób Krasiński przekształca zarówno romantyczny wizerunek dziecka, jak i poety jako genialnego ślepca.
Maria / Żona – bohaterka raczej epizodyczna, natomiast jej zachowania są istotne przede wszystkim dla losów Orcia, którego już jako duch nawiedza i męczy, o co oskarża ją Henryk. Kiedy ją poznajemy jest ufną, kochającą żoną, której zależy jedynie na miłości męża i stworzeniu prawdziwego domu. Nie jest to kobieta ponadprzeciętna, uosabiająca idealną kochankę, dlatego też przegrywa z pojawiającą się u boku Męża Dziewicą. To kolejny element dyskusji Krasińskiego z ideałem miłości romantycznej. Dla Marii szczęście to wspólnota celów w małżeństwie. Nie jest ona w stanie zrozumieć, co doprowadza do tak dużej zmiany u Męża, cierpi po porzuceniu, w końcu jednak uświadamia sobie, że przegrała z poezją i – co dość zaskakujące – skazuje na bycie poetą własnego syna. Jest przekonana, że tylko dzięki temu ojciec będzie go kochał, ale tak naprawdę w ten sposób przeklina własne dziecko.
W „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego ważni są także bohaterowie zbiorowi, którzy uosabiają dwie przeciwstawne sobie siły: rewolucjonistów i arystokratów.
Do obozu rewolucjonistów zaliczyć należy, oprócz Pankracego:
Leonard – to jeden z najważniejszych po Pankracym przywódców rewolucji, przewodzi wyuzdanym obrzędom, które mają dać podstawy nowej religii, tytułuje się kapłanem Wolności. Sam czuje się podporządkowany Pankracemu, którego traktuje niemal jak boga, mimo że niektóre jego decyzje, jak ta o spotkaniu z Henrykiem, są dla niego trudne do zaakceptowania. Postać Leonarda pokazuje, jak bardzo rewolucjoniści potrzebowali czegoś na kształt nowej religii, a jednocześnie jak bardzo te pseudoobrzędy podsycały jedynie żądzę mordu.
gen. Bianchetti (jego nazwisko po włosku oznacza bielidło) – wojskowy, który planuje atak na Okopy Świętej Trójcy, Henryk poznaje go podczas wędrówki po obozie; generał uznaje siebie za wyjątkowo uzdolnionego stratega, ale mimo sprzyjania rewolucji planuje przejęcie władzy nad światem, który powstanie po niej; dla Henryka stanowi on dowód na to, że po rewolucji przyjdzie kolejna „arystokratyczna” władza.
bohater zbiorowy – grupę rewolucjonistów Krasiński prezentuje bardzo dokładnie dzięki wędrówce Henryka przez ich obóz; oczami Henryka możemy zobaczyć przede wszystkim masę ludzką, która ma dość poniżenia, cierpienia, wykorzystywania, upodlenia wręcz, pragnie więc zemsty i wyrównania rachunków; rewolucjonistami kieruje chęć odpowiedzi na cierpienie, jakiego doświadczali ze strony arystokratów przez długie lata; to ma być więc rewolucja totalna oparta na idei równości wszystkich obywateli (choć samo wyróżnienie Pankracego już przeczy możliwości realizacji); minusem myślenia większości rewolucjonistów jest niewątpliwie to, że jedyne, o czym myślą to odwrócenie porządku, w planach nie ma gruntownej przebudowy systemu społecznego, a jedynie zamiana miejsc; nawet odrzucenie wiary chrześcijańskiej polega na zastąpieniu jej pseudoobrzędami rewolucyjnymi (którym przewodzi Leonard); paradoksalnie obóz ten (z innych co prawda powodów) jest prezentowany nie mniej negatywnie niż arystokraci, choć dostrzega się realne powodu buntu społecznego. W skład tej grupy wchodzą chłopi, robotnicy, lokaje, służące, rzemieślnicy.
Z kolei po stronie arystokracji oprócz Henryka nie wyróżnia się nikt. Całą grupę tworzą hrabiowie, baronowie i książęta, którzy przebywają w Okopach Świętej Trójcy. To przedstawiciele grupy zdeprawowanej, upojonej posiadaną jeszcze do niedawna władzą, zszokowani buntem podległych im do tej pory chłopów, lokajów. Krasiński w „Nie-Boskiej komedii” prezentuje ich jako oportunistów pozbawionych jakiejkolwiek moralności, nieokazujących (poza Henrykiem) jakiegokolwiek poczucia honoru. Henryk dostrzega te wszystkie błędy, które im zresztą wypomina, wskazując na brak zainteresowania z ich strony losami ojczyzny, za którą powinni czuć się odpowiedzialni. To jednostki niezainteresowane jakąkolwiek pracą, próżniacy skupieni na własnej wygodzie i przyjemności. Arystokracja prezentowana przez Krasińskiego w „Nie-Boskiej komedii” to groteskowy obraz warstwy, która powinna prowadzić naród i czuć się za niego odpowiedzialna. Arystokraci przedstawiani są jako grzeszni, cierpiący przyjemność z upokarzania słabszych od siebie, krzywdzący i wykorzystujący innych. Krasiński bardzo mocno podkreśla porzucenie przez nich takich obowiązków jak troska o lud, jego edukację, walka o ojczyznę, tradycję, wiarę. Towarzysze Henryka to głównie tchórze, antyintelektualiści, którzy nie potrafią patrzeć dalej niż pozwala im na to zainteresowanie własną wygodą.
Czas i miejsce akcji
Czas i miejsce akcji w „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego nie są precyzyjnie określone. Większość przestrzeni nie odsyła do żadnych konkretnych miejsc, oprócz Okopów Świętej Trójcy, które znajdują się na Podolu. Podobnie jest w przypadku czasu wydarzeń tego dramatu. Właściwie trudno określić, kiedy rozgrywa się akcja, pojawiają się pewne nawiązania do wydarzeń historycznych, natomiast nie ma żadnej wskazówki, która sugerowałaby, w jakim przedziale czasowym rozgrywają się wydarzenia.
Możemy natomiast z całą pewnością stwierdzić, że „Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego nie realizuje Arystotelesowskiej zasady trzech jedności. Dotyczy to zarówno zasady miejsca, czasu, jak i akcji. Mamy tutaj do czynienia z akcją, która rozpoczyna się ślubem Henryka i Marii, w drugiej części na początku Orcio, czyli ich syn, ma już 9 lat, pod koniec tej samej części lat 14-15. Trudniej dokładnie ustalić, ile lat chłopiec ma w części III i IV, których nie oddziela już taki duży dystans czasowy. Można jednak z całą pewnością stwierdzić, że wydarzenia zaprezentowane w „Nie-Boskiej komedii” obejmują okres dłuższy niż 15 lat. Można więc zakładać, że jest to kilkadziesiąt lat.
Podobnie rozległe są przestrzenie, w których dochodzi do konkretnych wydarzeń. Nie są one precyzyjnie ulokowane na mapie, natomiast mamy do czynienia z miejscami symbolicznymi, o dość czytelnej semantyce, związanych z określonymi wyobrażeniami. Są to:
- drewniany kościółek,
- zamek zamieszkany przez Henryka i jego żonę Marię,
- ogrody otaczające zamek,
- lochy zamku,
- szpital wariatów,
- cmentarz,
- obóz rewolucjonistów znajdujący się na dzikim terenie,
- górzysta przestrzeń, gdzie prowadzi Henryka Dziewica.
Jedynym konkretnym miejscem, do którego odsyła przestrzeń wyobrażeniowa w dramacie, są Okopy Świętej Trójcy na Podolu, znajdujące się na terenie dzisiejszej Ukrainy. To miejsce wyjątkowo symboliczne dla polskiej historii i tradycji walk związanych z rozbiorami. W zamku tym bowiem ukrywali się konfederaci barscy pod przywództwem Kazimierza Pułaskiego. Konfederacja barska była buntem szlachty wobec Augusta Poniatowskiego. Do tego zbrojnego buntu doprowadziła przede wszystkim postawa ostatniego polskiego króla wobec Rosji. Konfederaci przedstawiali się natomiast jako obrońcy nie tylko samej ojczyzny, ale i wiary katolickiej wobec prawosławnej Rosji, którą rządziła w tamtym czasie caryca Katarzyna II. Ulokowanie właśnie w tym miejscu obozu arystokratów ma więc szczególne znaczenie.
W trakcie akcji najczęściej przywoływanym wydarzeniem historycznym jest jednak Rewolucja Francuska (1789–1799). Do tego momentu w historii odwołują się przede wszystkim buntownicy z Pankracym na czele, w pieśniach śpiewanych przez kolejne chóry pojawia się kilkukrotnie symboliczna czapka frygijska, kobieta każe Henrykowi mówić do siebie obywatelko, hasła wolności i równości to także czytelne nawiązanie do wydarzeń z końca XVIII wieku. Wspomina się także powstanie listopadowe, ale jest ono ukryte pod warstwą aluzji.
Geneza utworu i gatunek
„Nie-Boską komedię” Zygmunt Krasiński napisał w roku 1833. Miał wtedy dopiero 21 lat. Był więc bardzo młodym poetą, który zamierzał zabrać jednak stanowczy głos w sprawie wszelkich rewolucji. Dla pokolenia Krasińskiego bardzo żywe było nie tylko wspomnienie powstania listopadowego, które wybuchło 3 lata wcześniej. Istotnym punktem odniesienia dla każdego romantyka była rewolucja francuska, a także rodzime rewolucje (takie jak choćby ukazywana przez Słowackiego w „Śnie srebrnym Salomei” hajdamaczyzna, bunt Chmielnickiego itd.). „Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego była więc pomyślana jako głos wobec rewolucji i powstania jako takich. Nie bez znaczenia w kształtowaniu poglądów młodego poety był fakt, że jego ojciec był związany z dworem carskim i był negatywnie nastawiony wobec powstania i zbrojnych wystąpień przeciwko carowi, którego uznawał za prawowitego władcę polskich ziem. Generał Krasiński uznawał każdą próbę powstania za wywrotową i przynoszącą znacznie więcej szkód niż korzyści. Nawet u osób popierających powstanie listopadowe jego brutalne skutki wywoływały refleksję dotyczącą zasadności tego typu walki przeciwko caratowi.
Młody Krasiński w „Nie-Boskiej komedii” pokazuje rewolucję jako brutalną, niebezpieczną siłę, która nie prowadzi jednak do prawdziwej zmiany, a jedynie odwrócenia (i to wyłącznie czasowego) ustanowionego (i uświęconego) porządku. Pisarz zdaje się mówić, że jedyne, do czego rewolucja totalna może doprowadzić, to upadek świata, ale z pewnością nie jego realna przebudowa i odnowa. „Nie-Boska komedia” pokazuje starcie dwóch sił – rewolucjonistów i arystokratów – które prezentują się jako równie złe. Grzechy każdej z grup są inne, natomiast wygrana żadnej ze stron nie gwarantuje przywrócenia porządku. Rewolucjoniści pragną jedynie zemsty, mordu i rozpusty, z kolei arystokraci nie mają w sobie żadnego potencjału, aby przyjąć obowiązki, które wynikają z ich pozycji.
„Nie-Boska Komedia” to jedna z najważniejszych polskich realizacji dramatu romantycznego:
- gatunku synkretycznego łączącego epikę, lirykę i dramat: widać to doskonale w połączeniu narracyjnych didaskaliów, lirycznych apostrof poety poprzedzających kolejne części właściwego dramatu, a także w pieśniach rewolucjonistów. Warto podkreślić, że każdy z czterech aktów dramatu poprzedzony jest bardzo specyficznymi, narracyjnymi didaskaliami. Pisane są one zrytmizowaną prozą, wprowadzają jednak nie tylko w przestrzeń wydarzeń, ale i ich główną problematykę. Jednocześnie w wypowiedziach bohaterów (np. Orcia) pojawiają się fragmenty typowo liryczne. „Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego to dramat, w którym synkretyzm tak rodzajowy, jak i gatunkowy jest bardzo mocno widoczny.
- gatunku wyrastającego ze sprzeciwu wobec poetyki klasycystycznej opartej na Arystotelesowskiej zasadzie trzech jedności: Krasiński nie trzyma się zasady jedności czasu (zamiast jednego dnia wydarzenia rozgrywają się na przestrzeni kilkudziesięciu lat), miejsca (nie ma jednej przestrzeni, jest ich wiele, często od siebie oddalonych, dynamicznie się zmieniających), akcji (akcja nie biegnie z punktu A do punktu B, mamy wiele scen epizodycznych, wątek rewolucji pojawia się dopiero pod koniec części II i w pełni w III i IV; I część w dużym stopniu wydaje się mocno oderwana od historii starcia arystokratów i rewolucjonistów; zakończenie dramatu pozostaje w dużym stopniu otwarte),
- zorientowanego wokół postaci bohatera romantycznego: Henryk, jak na taką postać przystało, jest indywidualistą, niepogodzonym ze światem, tęskniącym za wyższą ideą, postacią o nie do końca jasnej biografii; jest zarówno romantycznym kochankiem, przeklętym poetą, jak i walczącym dowódcą skazanym na porażkę,
- dopuszczającego udział świata nadprzyrodzonego w przebiegu akcji: w „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego pojawia się Anioł Stróż, Chór Duchów Złych, Dziewica, głos ducha Marii, Chrystus Zwycięzca.
Warto także zwrócić uwagę na charakterystyczny dla romantyzmu frenetyzm, a więc operowanie bardzo mocno przemawiającymi do wyobraźni odbiorcy obrazami śmierci, grozy, cierpienia. Krasiński w tym typie obrazowania jest podobny do Juliusza Słowackiego (choćby ze „Snu srebrnego Salomei”). Obóz rewolucjonistów jest przedstawiony w sposób bardzo sugestywny. Poeta operuje tutaj środkami stylistycznymi tak, aby wzbudzić w swoim odbiorcy jak najmocniejszą reakcję na bardzo sugestywne obrazy.
Problematyka
Problematyka „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego jest wielowątkowa. Dramat podejmuje zarówno kwestie metafizyczne, historyczne, jak i te związane z estetyką romantyczną. Krasiński pyta o rolę poezji, wizję poety, cenę, jaką płaci się za nadrozumienie rzeczywistości, dostrzeganie takich jej aspektów, jakie nie są dostępne wszystkim. Co ciekawe, utwór wydany w latach 30. XIX wieku polemizuje z wieloma już wtedy powszechnie przyjętymi romantycznymi wyobrażeniami – miłości, twórczości, dziecka, romantycznego bohatera.
Niewątpliwie jednak jednym z kluczowych problemów podjętych w „Nie-Boskiej komedii” jest próba oceny rewolucji.
- Krasiński dostrzega i uznaje powody, dla których dochodzi do przewrotu.
- Oskarżenia pod adresem arystokracji dotyczą przede wszystkim jej lenistwa, warcholstwa, niechęci do podejmowania obowiązków wynikających z zajmowanej w społeczeństwie pozycji. Wskazuje na to rozmowa Henryka z Pankracym, a także późniejsza wypowiedź hrabiego skierowana już wprost do przedstawicieli tego stanu. Wypomina się arystokratom: nieróbstwo, skupienie na własnych przyjemnościach, antypatriotyzm, wykorzystywanie biedniejszych od siebie.
- Jednocześnie jednak w wizji Krasińskiego zaprezentowanej w „Nie-Boskiej komedii” nie ma właściwie nawet cienia nadziei, że rewolucja przyniesie jakąś istotną zmianę w rzeczywistości społecznej.
- To negatywne oblicze rewolucji pokazuje przede wszystkim wędrówka Henryka przez obóz rewolucjonistów. Czytelnie nawiązuje ona do wędrówki Dantego po kręgach piekielnych. Henryk napotykając kolejnych przedstawicieli buntowników, poznaje powody, które sprawiły, że zdecydowali się oni wystąpić przeciwko arystokratom, jednocześnie ma okazję zobaczyć „grzechy” samych rewolucjonistów – rozpustę, żądzę zemsty, pijaństwo, gotowość do mordu, a także ogromną zawiść i chęć odwetu za wszelką cenę.
- Wizyta Henryka w obozie rewolucjonistów ujawnia także bardzo wyraźnie, że za tym buntem nie kryje się żadna pozytywna koncepcja zmiany. Rozmowa z gen. Biachiettim pokazuje, że jedyne o czym on marzy, to taka sama władza, jaką posiadali do tej pory arystokraci. Rewolucjoniści z jednej strony bardzo mocno krzyczą o równości, każą wszystkich tytułować obywatelami, a jednak sami wywyższają Pankracego. Próbują tworzyć własną religię, która jest przede wszystkim groteskowym zaprzeczeniem chrześcijaństwa. To wszystko sprawia, że Pankracy wkraczając do Okopów Świętej Trójcy, odczuwa skruchę, mówi o konieczności zbudowania nowego świata, spokoju i wynagrodzeniu wszystkim tego ogromnego niepokoju.
- Krasiński w „Nie-Boskiej komedii” prezentuje stanowisko wynikające z braku wiary w ożywczy potencjał rewolucji. Widać wyraźnie, że jego sympatia sytuuje się bardziej po stronie arystokratów, mimo że uznaje on błędy własnej klasy. Za ten konserwatyzm, brak postępowości niejednokrotnie twórczość Krasińskiego była potem atakowana.
Grzechy arystokracji nie pozostają jednak przemilczane. W „Nie-Boskiej komedii” bardzo wyraźnie się o nich mówi, nazywając przewinienia arystokracji bardzo jednoznacznie. Dyskusja Henryka z Pankracym to jednak bardzo wyraźne przypomnienie podstawowych obowiązków tej grupy społecznej i wyraz nadziei, że jest ona w stanie się tego zadania podjąć:
- Zdaniem Henryka arystokracja to przede wszystkim dziedzice i obrońcy tradycji polskiej, to oni przechowują pamięć o historii, o sile narodu, o jej dokonaniach. Tylko właściwie arystokracja jest w stanie zadbać o archiwum narodowych skarbów w postaci języka, pamięci historycznej, nauki, kultury i sztuki.
- Arystokracja jest w stanie zdaniem hrabiego prowadzić lud, przewodzić mu, zadbać o spokój i postęp, a także stopniowy rozwój. Wymaga to zmiany myślenia aktualnych przedstawicieli tej warstwy społecznej, ale zdaniem Henryka możliwy jest powrót do tych podstawowych zadań arystokracji, wyznaczonych jej przez pozycję społeczną. Henryk dużo mówi o poczuciu odpowiedzialności i konieczności przyjęcia nie tylko praw wynikających ze statusu społecznego, lecz także obowiązków, których jest on źródłem.
- W końcu arystokracja prezentowana jest w „Nie-Boskiej komedii” jako obrończyni wiary chrześcijańskiej. Henryk bardzo mocno zwraca na to uwagę, wskazując to jako główny powód, dla którego nie mógłby przejść na stronę Pankracego. Wizerunek Przechrztów, którzy chcą przejąć władzę i obalić chrześcijaństwo, przywracając judaizmowi pozycję podstawowej religii, potwierdza jego stanowisko. Atak na chrześcijaństwo widać także bardzo mocno w pseudoobrzędach pod przewodnictwem Leonarda. Widać tutaj absolutne zepsucie moralne, rozpustę, upadek człowieka, który na siłę stara się odciąć od Boga.
Warto pamiętać, że z czasem Krasiński był bardzo mocno krytykowany za stanowisko wyłaniające się z „Nie-Boskiej komedii”, ponieważ stawiało ono całą walkę niepodległościową pod znakiem zapytania. Traktowano także ten dramat jako chęć usprawiedliwienia się syna wiernego carowi generała, dlaczego nie wziął udziału w powstaniu listopadowym. Krasiński, szczególnie na tle znacznie bardziej odważnych wypowiedzi Adama Mickiewicza czy Juliusza Słowackiego, był postrzegany jako zajadły konserwatysta, broniący interesów warstwy społecznej, z której się wywodził. Wypominano mu arystokratyczny reakcjonizm, bierność, przyjmowanie wygodnej pozycji obserwatora, który nie chce wziąć odpowiedzialności za losy kraju.
Problematyka związana z wizją rewolucji prezentowaną przez Krasińskiego w „Nie-Boskiej komedii” uruchamia dyskusję dotyczącą problemów historiozoficznych, a więc dotyczących sposobu widzenia rozwoju historii, jej sensowności, przyczyn określonych zmian i ich konsekwencji.
- Sam tytuł „Nie-Boskiej komedii” Zygmunta Krasińskiego i nawiązanie do „Boskiej komedii” Dantego, wędrówki przez piekło zdaje się sugerować, że świat został przez Boga porzucony i historia toczy się bez jakiejkolwiek boskiej kontroli. Wielokrotnie w wypowiedziach bohaterów pojawia się przekonanie, że Bóg nie interweniuje w historię świata. Takie przekonanie mają przede wszystkim rewolucjoniści, dla których brak Boga w świecie staje się usprawiedliwieniem do bezpardonowej walki o własne prawa.
- Jednocześnie jednak widać potrzebę zastąpienia wizji Boga jakimś innym konstruktem. Bohaterowie w obozie rewolucjonistów dużo miejsca poświęcają dyskusji o potrzebie budowy nowego świata (Chór Artystów, Chór Duchów). Wszystkie pseudoobrzędy pod wodzą Leonarda to wyraźny sygnał potrzeby świadomości istnienia pewnej wyższej niż jednostka siły. Wyrazem tego samego pragnienia jest wywyższenie przez rewolucjonistów samego Pankracego, na co Henryk bardzo ironicznie zwraca uwagę.
- W dramacie od początku pojawiają się także sygnały istnienia opieki boskiej nad światem, mimo że można je zlekceważyć albo uznać, że giną one na tle wszystkich okropieństw, zła i przemocy dominujących w świecie. Ostatecznie jednak, przede wszystkim w świetle zakończenia i reakcji Pankracego na postać Chrystusa, Krasiński okazuje się wyznawcą popularnego wśród romantyków prowidencjalizmu.
- Prowidencjalizm wyrasta z przekonania, że nad światem i jego losami czuwa Opatrzność. Jest to pogląd historiozoficzny i filozoficzny jednocześnie, który zakłada, że np. Bóg-Sędzia kieruje losami ludzi i świata. Autorem tego poglądu w chrześcijaństwie jest św. Augustyn. Prowidencjalizm zakłada, że wszystkie losy człowieka, poszczególnych krajów, wojny i inne wydarzenia wpisują się w boski plan dziejów, którego celem jest ostateczny powrót człowieka do stanu sprzed wygnania z raju.
- W romantyzmie prowidencjalizm stanowił jeden z elementów mesjanizmu polskiego, bardzo mocno rozpowszechnionego wśród polskich twórców (w różnych okresach wyznawał go zarówno Mickiewicz, jak i Słowacki, najważniejszą postacią był za to Andrzej Towiański). Wyznawcom mesjanizmu towarzyszyło bowiem przekonanie, że Polacy w tym boskim planie dziejów mają do odegrania szczególną misję, jaką jest cierpienie za grzechy Europy, poświęcenie się na rzecz odkupienia win całego kontynentu.
Ważnym zagadnieniem podejmowanym, szczególnie w pierwszej części dramatu „Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego jest wizja poezji i poety.
- Początek „Nie-Boskiej komedii”, epicki wstęp do całego dramatu traktować można jako wypowiedź metatekstową, świadomie przekraczającą granice sceny po to, by wyraźnie zaprezentować stanowisko poety, który mówi o błędnym postrzeganiu poezji.
- Wstęp do części I pokazuje wyraźnie, że wielu (tak twórców, jak i czytelników) postrzega poezję jako absolutną, w pełni skończoną, idealną, pełnię wszystkiego, która jest celem samym w sobie.
- Poeta wyraźnie jednak sygnalizuje zagrożenie, jakie istnieje w takim postrzeganiu poezji. Jest to przede wszystkim ryzyko uczynienia z poezji idola, bożka, który skupia całą naszą uwagę. Krasiński zdaje się od samego początku „Nie-Boskiej komedii” sygnalizować, że poezja nigdy nie może być celem samym w sobie. Takie podejście do niej jest prostą drogą do porażki i upadku. Poezja może jednak popchnąć człowieka do samodoskonalenia się: bycia lepszym dla innych, o silniejszej wierze, gotowości do działania. Przebywanie wyłącznie w świecie poezji bez żadnego zainteresowania rzeczywistością grozi kompletnym zachwianiem równowagi w życiu. To zresztą przypadek, który spotyka Henryka – jako Mąż daje się uwieść Dziewicy uosabiającej te wszystkie poetyckie tęsknoty i na rzecz nadziei związku z nią porzuca Żonę i swoje jedyne dziecko. Nie bez powodu Maria przeklina go za to i ściga do samego końca jako duch.
- Wyobrażeń o poezji pojawia się więcej. Nie jest to wyłącznie sentymentalne marzenie Henryka, które okazuje się zupełną ułudą. Swoją wizję poezji ma także Żona-Maria. Symbolem jeszcze innej wizji poezji albo jej dopełnieniem jest wizerunek Orcia.
- Maria postrzega poezję jako zestaw umiejętności, zdolności, o które trzeba prosić. Bycie poetą – przez jej związek z Henrykiem – jawi się jej jako ogromny zaszczyt, który jest w stanie zyskać poecie ogromny szacunek. Jednocześnie jednak nienawidzi ona Henryka za to, że wybrał poezję zamiast rodziny i nawet ostatni jej głos, już po tym jak Henryk się rzuca w przepaść, na to wyraźnie wskazuje.
- Orcio to postać, która rozmontowuje idealistyczne wyobrażenia na temat poety. Jego widzenie świata ponadnaturalnego wcale nie przypomina łaski, tylko karę, w wyniku której chłopiec jest samotny, zupełnie niezrozumiały przez innych, wyłączony niejako ze zwykłego świata. Ślepota także nie jest prezentowana jako dar, ale przerażająca choroba, której cierpienia nie niweluje widzenie „oczami duszy”. W końcu bycie poetą w przypadku Orcia wydaje się przekleństwem.
Zygmunt Krasiński zdaje się w „Nie-Boskiej komedii” demontować wszelkie wyobrażenia na temat poezji. Odziera ją z sentymentalnych wyobrażeń, neguje stawianie jej na piedestale bez myślenia o tym, jak można za jej pomocą działać w świecie, w końcu pokazuje bardzo skomplikowaną pozycję poety. Henryk-Mąż jako poeta to postać, która:
- jest rozdwojona, żyjąca na krawędzi życia ziemskiego i poetyckiego,
- jest ponadprzeciętna, wyróżniająca się na tle innych, ale przez to bardzo samotna,
- jest jednostką tragiczną, nie będzie bowiem nigdy w stanie pogodzić wymagań życia ziemskiego z poetyckim widzeniem świata,
- stale próbuje uzgodnić pragnienia typowo ludzkie (np. założenie rodziny) z pragnieniami poetyckimi (np. wybitności, sławy, chwały).
„Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego nie jest jednak wyłącznie dramatem o rewolucji, walce klas czy też wizji poezji. Jest to również – szczególnie w pierwszych dwóch częściach – dramat rodzinny.
- Krasiński przedstawia na początku dramatu sytuację wręcz idealną: Mąż-Henryk wybiera na swoją partnerkę piękną Marię, z którą właśnie bierze ślub. Wszystko zdaje się zapowiadać pełnię szczęścia, młoda para nie widzi świata poza sobą, czuwa nad nimi Anioł Stróż.
- Szybko jednak okazuje się, że Chór Duchów Złych planuje sprawdzić silną wolę wierności i uczciwości Henryka, nasyłając na niego ducha piekielnego przypominającego piękną Dziewicę.
- Pojawienie się Dziewicy w życiu Henryka natychmiast zmienia jego spojrzenie na własne życie. Budzą się poetyckie tęsknoty, marzenie o oderwaniu się od przyziemnego życia, bycia „ponad” wszystkim. Uświadamia sobie, że to życie, które aktualnie ma, zupełnie nie spełnia jego oczekiwań, nie jest tym, o czym zawsze marzył. Maria traci w jego oczach, a całą uwagę mężczyzna zaczyna kierować w stronę Dziewicy.
- Ostatecznie Henryk decyduje się porzucić rodzinę – nie tylko Marię, ale i własnego syna, Orcia – i podążyć za Dziewicą. Prezentuje się tutaj jako egoista, człowiek samolubny, skoncentrowany wyłącznie na własnych marzeniach i pragnieniach, niezwracający zupełnie uwagi na to, jaką krzywdę wyrządza swoim najbliższym.
- Ceną za ten egoizm, brak wierności i przekonanie o prawie do walki o siebie kosztem innych będzie rozpad jego rodziny. Kiedy Henryk orientuje się, że Dziewica była jedynie widmem, marą, oszustwem, najpierw chce się rzucić w przepaść, ale dzięki opiece Anioła wraca do domu. Tutaj jednak dowiaduje się, że żona jest w szpitalu dla psychicznie chorych. Spotkanie z nią uświadamia mu, jakie przekleństwo rzuciła na syna, wieszcząc mu bycie poetą.
- Orcio zdaje się ponosić konsekwencje błędnych wyborów rodziców. To on płaci największą cenę za to, że Henryk i Maria nie potrafili stworzyć prawdziwego związku. Chłopiec stopniowo traci wzrok, nękają go wizje matki przemawiającej do niego z zaświatów, widzi przyszłość ojca. Nawet śmierć chłopca zdaje się groteskowo-ironiczna. Ginie on od jednego ze strzałów niewymierzonych wcale w niego.
- Krasiński przez historię Henryka, Marii i Orcia pokazuje rozpad rodziny, w której relacje nie są oparte na sile prawdziwych uczuć. Rodziny, której stabilność została podkopana przez sentymentalne wizje ojca, który pragnął zostać poetą. Tym samym Krasiński pokazuje, jak destruktywną rolę w życiu człowieka może odegrać źle rozumiana poezja.
Biografia autora
Zygmunt Krasiński urodził się 19 lutego 1812 roku w Paryżu. Był polskim hrabią, poetą, dramatopisarzem, a także autorem powieści i filozofem. Zalicza się go do elitarnego grona tzw. trzech wieszczów romantycznych, obok Adama Mickiewicza oraz Juliusza Słowackiego. Postawa poety, szczególnie wobec tak ważnej dla tradycji powstań różniła się jednak znacznie od tej, prezentowanej przez dwóch pozostałych poetów. Zaważyło na tym w dużej mierze pochodzenie Krasińskiego.
Zygmunt Krasiński herbu Ślepowron był synem Wincentego Krasińskiego i Marii Urszuli Krasińskiej, z domu księżniczki Radziwiłłówny. Pochodził więc z bardzo arystokratycznej, dobrze sytuowanej rodziny. Jego ojciec dowodził polskim pułkiem szwoleżerów gwardii Napoleona, natomiast po klęsce wojsk francuskich stał się lojalnym generałem w służbie cara Aleksandra I. Cała rodzina Krasińskiego była blisko związana z dworem, negatywnie więc oceniała wszelkiego rodzaju wystąpienia zbrojne przeciwko caratowi.
Młodość Zygmunta Krasińskiego wiąże się z Warszawą i Opinogórą, gdzie znajdowała się rodzinna siedziba Krasińskich i charakterystyczny neogotycki zamek. Młody Krasiński w młodości bardzo często chorował. Był jednocześnie bardzo zdolny. Uczył się więc pod czujnym okiem najlepszych guwernerów. Dzięki temu do szkoły wrócił, zdając egzamin bezpośrednio do klasy maturalnej. Zdał egzamin dojrzałości w 1827 roku, co oznaczało, że jeszcze przed ukończeniem 16. roku życia rozpoczął studia prawnicze. Na Uniwersytecie Warszawskim studiował między 1827 a 1829 rokiem. Nie był to jednak okres dla młodego Krasińskiego łatwy, przede wszystkim ze względu na postać ojca. W 1828 roku przed sejmem Królestwa Polskiego stanęli członkowie Towarzystwa Patriotycznego oskarżeni o zbrodnię stanu. Za ich ukaraniem głosował jedynie generał Krasiński. Na uczelni wybuchły demonstracje przeciwko tej decyzji. Zygmunt został zmuszony do dokonania wyboru między ojcem a ojczyzną. Nie potrafił jednak opowiedzieć się przeciwko ojcu, a tym samym nie wziął udział w patriotycznej demonstracji, za co spotkał go uczelniany ostracyzm. Relegowano go także z uczelni. Generał Krasiński podjął więc decyzję o tym, że Zygmunt zacznie studiować w Genewie. To otworzyło okres intensywnych podróży Krasińskiego. Na Zachodzie doszło do dynamicznego rozwoju jego talentu literackiego. Zarówno w Genewie, jak i Rzymie miał okazję studiować historię powszechną, filozofię, czytał poetów francuskich i angielskich. To jednak nie wszystko. Brał udział także w wykładach z ekonomii politycznej, uczył się matematyki stosowanej. Ćwiczył się także w języku angielskim, jak i uprawiał fechtunek.
Jeszcze przed wybuchem powstania listopadowego poznał w 1830 roku Adama Mickiewicza. Był to czas, kiedy Krasiński bardzo intensywnie zabiegał o względy Henriett Willan. Sam wybuch powstania ponownie wymusił na nim dokonywanie wyboru między patriotyczną walką a wiernością ojcu i jego wyborom politycznym. Generał Krasiński był oczywiście przeciwko powstaniu, uciekł z Warszawy do Petersburga po jego wybuchu i uniemożliwił synowi jakąkolwiek formę zaangażowania się w walki. Latem 1832 roku generał wezwał syna do Polski, potem Zygmunt wyjechał do Petersburga. Wziął udział w audiencji u cara, co cieszyło jego ojca, który planował dla syna karierę polityczną. Zygmunt jednak zupełnie inaczej wykorzystał tę szansę, uzyskując od cara zgodę na wyjazd zagraniczny, by podreperować zdrowie. Skorzystał z tej możliwości, wyjechał na Zachód, gdzie przebywał aż do 1838 roku.
Rok 1833 to wybuch możliwości twórczych Zygmunta Krasińskiego. W tym samym roku wydaje powieść „Agaj-Han” i zaczyna pracę nad „Nie-Boską komedią”. Dramat pisze w bardzo szybkim tempie. Już po kilku miesiącach jest on gotowy. Ukazuje się jednak drukiem dopiero w 1835 roku w Paryżu. Krasiński wydaje go anonimowo, aby uniknąć możliwych rosyjskich represji. W 1836 roku wydaje drugie swoje najbardziej znane dzieło, czyli dramat „Irydion”. Obydwa dramaty dedykowane są Marii, pod imieniem której skrywa się Joanna Bobrowa. W latach 1834-1838 Krasiński był bardzo mocno z nią związany. Relacja ta była burzliwym romansem, który trwał prawie 4 lata.
Po okresie kilkuletnich podróży Krasiński w 1838 roku wraca do kraju. Szybko jednak na nowo go opuszcza, aby udać się w kolejną długą zagraniczną podróż. Tym razem motorem, który pcha Krasińskiego, jest miłość do poznanej w 1838 roku w Neapolu Delfiny Potockiej. Rozwijające się uczucie nie przeszkadza jednak poecie tworzyć. W okresie kolejnych podróży Krasiński pisze „Trzy myśli Ligęzy” oraz „Przedświt”. W tym czasie jednak ojciec wywiera na synu ogromną presję i zmusza właściwie do małżeństwa z Elizą z Branickich. Zygmunt spełnia wolę ojca, mimo że cały czas kocha Delfinę. Do ślubu dochodzi 26 lipca 1843 roku. Małżeństwo nie oznacza jednak końca romansu z Potocką, który trwa nadal. W tym czasie żona urodziła mu dwóch synów i dwie córki. Małżeństwo jednak właściwie od samego początku jest nieudane. Wpływ ma na to nie tylko oczywisty romans Zygmunta z Delfiną, lecz także coraz gorszy stan zdrowia poety, problemy finansowe, a także śmierć najmłodszej córki w 1857 roku. Małżeństwo mierzy się z kolejnymi kryzysami i dopiero właściwie pod koniec życia Zygmunt docenia swoją żonę, jej zaangażowanie, dobro oraz troskę o dom, jaką nieustannie się wykazywała.
W całym dorobku pisarskim Krasińskiego ważne miejsce zajmuje twórczość epistolograficzna. Zachowała się obszerna korespondencja, którą prowadził z wieloma osobami. Listy przyjmowały formę dyskusji politycznych, światopoglądowych, czasami były relacjami z podróży. Szczególnie ciekawa jest korespondencja, którą przez 20 lat Krasiński prowadził z Delfiną Potocką. Jest to wyjątkowe osiągnięcie tzw. epistolografii miłosnej, a jednocześnie listy Krasińskiego stanowią często formę dziennika romantycznego poety. Lektura tej korespondencji pozwala poznać wiele szczegółów jego życia, o których bez tych listów nie mielibyśmy szansy się dowiedzieć. Korespondencja z Potocką obejmuje 3,5 tysiąca zachowanych listów.
Mimo problemów w życiu osobistym Krasiński dalej publikuje. W 1845 roku wydaje „Psalmy przyszłości”, które są najbardziej wyraźnym dowodem przyjęcia przez niego koncepcji mesjanistycznych i połączenia jej z własnym stanowiskiem dotyczącym ideologii rewolucyjnej. Wydanie tego utworu prowokuje Juliusza Słowackiego do poważnej polemiki w postaci „Odpowiedzi na Psalmy przyszłości”, a finalnie przyczynia się do zerwania wieloletniej przyjaźni, jaka łączyła tych dwóch poetów. Rok później dochodzi do rewolucji, czyli tzw. rabacji galicyjskiej, której efektem jest masowa rzeź szlachty. Krasiński bardzo mocno przeżywa doniesienia o tych wydarzeniach. Podobnie dużym niepokojem reaguje na Wiosnę Ludów (1848–1849), której przebieg nie przyczynia się do rozwiązania sprawy polskiej, a wręcz przeciwnie – jeszcze mocniej osłabia jakiekolwiek nadzieje niepodległościowe. W ocenie Wiosny Ludów znacząco różni się z kolei od Mickiewicza, z którym polemizuje w 1848 roku w Rzymie. Krasiński starał się wykorzystać co prawda swoją arystokratyczną pozycję, by lobbować na rzecz polski, niestety niewiele z tego wyszło. Mimo memoriałów, listów do papieża Piusa IX, cesarza Napoleona III, nie udało mu się zwrócić ich szczególnej uwagi na kwestię polską. Na tym polu poniósł niestety ogromną porażkę.
Poeta zmarł 23 lutego 1859 roku w Paryżu. Jego pamięć była tłumnie czczona na różnego rodzaju nabożeństwach żałobnych. Ciało sprowadzono do Polski i pochowano w rodzinnej Opinogórze 3 czerwca 1859 roku.
Znaczenie tytułu
Tytuł dramatu „Nie-Boska komedia” Zygmunta Krasińskiego stanowi wyraźne nawiązanie do jednego z najważniejszych dzieł literatury europejskiej, czyli „Boskiej Komedii” Dantego Alighieri. Dramat Krasińskiego można odnosić przede wszystkim do części „Piekło” tego wielkiego poematu. Henryk podobnie jak Dante udaje się w wędrówkę z przewodnikiem po piekielnej przestrzeni. Przewodnikiem zamiast Wergiliusza jest Przechrzta (a więc Żyd, który przyjął chrzest wyłącznie dla materialnych korzyści, a tak naprawdę nadal jest wyznawcą judaizmu), a piekłem staje się obóz rewolucjonistów. Tytuł odnosi się jednak do całego dramatu i sugeruje, że większość akcji toczy się właściwie bez „nadzoru” Boga. Bohaterowie o nim wspominają (np. Maria przypisująca zdolność ochrony człowieka jedynie Maryi, Henryk uratowany przez Anioła Stróża), jednak szczególnie w drugiej części można odnieść wrażenie, że bohaterowie zostali pozbawieni boskiej opieki. Z pewnością Bóg przez większą część wydarzeń nie ingeruje w losy świata. Rewolucjoniści się go wypierają, chcą budować nowy kościół, a wierzą jedynie we własną siłę, idą, na ustach mając słowa o wolności, a nie o Bogu.
Tytuł można rozbić na dwie części i uznać, że „nie-boska” jest historia jako dzieło ludzi, którzy sami sobie gotują okrutny los. Równie możliwa jest jednak interpretacja mówiąca, że ta „komedia” z pozoru dziejąca się mimo woli Boga i przeciw niemu tak naprawdę stanowi element dialektycznego łańcucha historii: neguje plany Boże, ale nie jest ostatnim ogniwem losów świata, co podkreśla postać pojawiającego się na końcu Chrystusa. Uznanie przedstawionej historii za antytezę boskiego planu wobec świata daje więc cień nadziei, że po antytezie nadejdzie synteza, zgodnie z tym jak rozwój historii widział Hegel. W pewnym sensie tytuł utworu nawiązuje do słynnego w XIX wieku sposobu myślenia, określanego mianem prowincjonalizmu, który zakłada, że losy świata do przodu popycha zachwianie układu równowagi między ścierającymi się dwoma siłami. Krasiński w „Nie-Boskiej komedii” prezentuje dokładnie ten właśnie moment.
Pytania i odpowiedzi
Na czym polega dramat rodzinny w Nie-Boskiej komedii?
W Nie-Boskiej komedii kwestiom rodzinnym poświęcony jest przede wszystkim akt I i II. Dramat dotyczy relacji między Hrabią Henrykiem, jego żoną Marią, a później także synem – Orciem.
Źródłem dramatu i kryzysu rodziny jest Henryk, który jako poeta żyje cały czas w świecie fantazji i zupełnie nie potrafi w związku z tym docenić tego, co jest wokół niego. Z pozoru szczęśliwy związek, jaki miał stworzyć z Marią, przeradza się w pasmo udręk, które kobietę doprowadzają w końcu do obłędu.
Poezja romantyczna zostaje tutaj więc postawiona w stan oskarżenia jako ta, która karmi złuda i iluzją, a przez to buduje most między nami a rzeczywistością. Symbolem tej niszczącej siły jest piękna Dziewica, która szybko okazuje się złudną marą. Zanim to się jednak stanie wprowadzi ona chaos do życia Henryka, doprowadzi do sprzeczności między tym, co w twórczości a tym, co dzieje się w realnym życiu.
Pojawienie się Dziewicy uświadamia Henrykowi tę sprzeczność, której nie będzie w stanie pozbyć się właściwie do końca życia. Pierwszą ofiarą tej świadomości u Henryka będzie jego żona. Dziewica jest bowiem uosobieniem idealnej miłości romantycznej i pragnień, których „zwykła”, prozaiczna żona Maria nie jest w stanie zaspokoić.
Teoretycznie historia związku Henryka z Marią jest właśnie prozaiczna – najpierw pojawia się wielka miłość, której ukoronowaniem jest ślub, natomiast równie szybko pojawia się rozczarowanie, proza życia i chęć ucieczki. W przypadku Nie-Boskiej komedii kluczowe jest jednak to, że źródłem tego rozczarowania rzeczywistością jest w przypadku Henryka Dziewica symbolizująca fałszywą twórczość romantyczną.
Najwyższą cenę w tym konflikcie ponosi Orcio, który zostaje przeklęty przez obłąkaną matkę, która chce zemścić się na Henryku, obciążając syna tym samym „romantycznym” piętnem, które nosi ojciec. U Orcia widomym symbolem tego piętna jest utrata wzroku.
Dlaczego Nie-boska komedia to dramat romantyczny?
O traktowaniu Nie-Boskiej komedii jako dramacie romantycznym można mówić z co najmniej kilku różnych powodów. Wskazują na to między innymi:
- otwarta kompozycja – struktura Nie-Boskiej komedii jest niespójna, nie mamy jasnego przedstawienia wcześniejszej historii Henryka, połączenie poszczególnych części także nie jest oczywiście, nie do końca łatwo jest połączyć Prolog, Akt I i II, z tym, co dzieje się w akcie III. Pod względem fabularnym jest to bardzo trudne, nie ma tutaj ciągłości przyczynowo-skutkowej, chronologicznej. Niejednoznaczne jest także zakończenie dramatu, które pozostawia czytelnika/widza z większą ilością pytań niż odpowiedzi.
- złamanie antycznej zasady jedności miejsca i akcji – wydarzenia dramatu rozgrywają się w różnych miejscach, a nie w jednej przestrzeni jak działo się w dramacie klasycznym. Nie zachowana jest także jedność czasu – wydarzenia rozgrywają się zamiast w ciągu jednego dnia, w ciągu wielu lat. To w końcu przekłada się również na złamanie zasady jedności akcji.
- niejednoznaczność gatunkowa – Nie-Boska komedia jest utworem, który podobnie jak inne dramaty romantyczne składa się z bardzo różnorodnych pod względem gatunkowych elementów. Można tutaj znaleźć fragmenty typowo liryczne, pojawią się jednak także obszerne fragmenty epickie. Wrażenie to wzmaga jeszcze pojawienie się narratora w Nie-Boskiej komedii, co skłania część badaczy do tego, żeby mówić o tym dramacie jako dramacie epickim.
- niejednorodność estetyczna – w Nie-boskiej komedii z pewnością nie ma zachowanej antycznej zasady decorum, czyli dopasowania języka do prezentowanych wydarzeń. W Nie-Boskiej komedii bardzo wiele jest fragmentów poważnych, tragicznych, nie brakuje jednak także wstawek komediowych, momentami groza miesza się tutaj z farsą.
- obecność elementów fantastycznych – duchy i zjawy, które pojawiają się w Nie-Boskiej komedii, także są jednym z charakterystycznych elementów dramatu romantycznego.
- bohater – targany wewnętrznymi sprzecznościami, bardzo niejednoznaczny, postawiony wobec wyborów moralnych, ale i ważnego momentu historycznego Henryk jest typowym bohaterem dramatu romantycznego.
Przeciwieństwa w Nie-boskiej komedii.
Nie-Boska komedia oparta jest na co najmniej kilku parach przeciwieństw, które ujawniają niejednoznaczność, niespójność, wielowymiarowość naszego świata. Z perspektywy historycznej pokazują także konieczność starcia się przeciwstawień i dążenia do rozwoju, który jednak prowadzony drogą rewolucji niewiele przynosi oprócz bólu, cierpienia i wszechogarniającego zniszczenia.
Pierwsza para przeciwieństw, które się pojawiają to poezja i rzeczywistość.
Wprowadzenie postaci Dziewicy pokazuje, jak bardzo poezja jako fantazja i świat pragnień, wyobrażeń, fantazmatów daleka jest od rzeczywistości, która jest niedoskonała. Krasiński z jednej strony dostrzega niszczycielską siłę poezji, która odrywa od rzeczywistości. Z drugiej – zdaje sprawę, że życie bez poezji jest trudne.
Kolejna para opozycji kluczowa dla Nie-Boskiej komedii to arystokracja i rewolucjoniści (wcześniej poddani). Tutaj bardzo wyraźnie Krasiński kładzie nacisk na niesprawiedliwość społeczną, brutalne konsekwencje relacji pan-niewolnik. Uważa jednak, że podejmowana przez rewolucjonistów próba obalenia systemu ma jedynie doprowadzić do zamiany miejsc.
Jaką rolę w Nie-Boskiej komedii odgrywa motyw szatański?
Motyw szatański w Nie-Boskiej komedii jest obecny na bardzo wielu poziomach.
Już sam tytuł sygnalizuje perspektywę szatańską, diabelską. Stanowi także czytelne nawiązanie do Boskiej Komedii Dantego. Podobnie jak Dane, Hrabia Henryk także realizuje motyw wędrówki, o ile jednak Dante przeszedł zarówno przez piekło, czyściec, jak i niebo, o tyle Henryk wędruje jedynie przez piekło, jakim jest otaczająca go rewolucyjna rzeczywistość.
- Szatani zaprezentowani są jako odpowiadający za część zdarzeń. To szatan jest odpowiedzialny za kuszenie Henryka najpierw wizją Edenu, potem postacią Dziewicy. W końcu ostatecznie to także szatan Mefisto popycha go do udziału w walce.
- Szatański jest obłęd, któremu ulega Maria, żona Henryka. W pewnym momencie prezentuje ona wizję szalonego Chrystusa, który rozbija krzyż o gwiazdy, negując więc tym samym najważniejsze dla chrześcijaństwa idee. Szatańskie zdaje się także „błogosławieństwo” podczas chrztu Orcia, któremu matka życzy bycia poetą, co w perspektywie całego utworu jest zdecydowanie bardziej przekleństwem niż błogosławieństwem.
- • Przedstawiciele rewolucji również przedstawieni są z wykorzystaniem motywu szatańskiego. Dotyczy to zarówno Leonarda, jak i Pankracego. Leonard jest przedstawiony jako dążący do całkowitego upadku, namawiający do rzezi, organizujący sabaty. Z kolei Pankracy to ten przebiegły szatan, który kusi mocą swojego słowa.
W końcu cała rzeczywistość rewolucyjna jest zaprezentowana jako szatańska. Sposób obrazowania walk, poszczególnych ich bohaterów, obozu rewolucyjnego siłą rzeczy budzi skojarzenia z piekłem z Boskiej Komedii Dantego.
W całym utworze motyw szatański służy do zobrazowania wizji świata, jaka towarzyszy ludziom w XIX wieku, zwątpienia w boską opiekę, a także zaprezentowania źródeł tej tragedii. Szatani symbolizują bowiem tęsknoty, wyobrażenia, marzenia, posługują się nimi, aby skłonić ludzi do podejmowania określonych działań. Nie potrzeba tutaj magii, wystarczy obudzić głęboko skrywane tęsknoty.
Skąd wzięła się dziewica w Nie-boskiej komedii?
Dziewica była kolejnym elementem kuszenia Henryka przez szatana. Pojawiła się w małżeńskiej sypialni Henryka i Marii. Dla niego była uosobieniem piękna, Maria postrzegała ją jako widmo, nieboszczkę. Jest to upiór przybrany w romantyczne szaty. Maria czuje od niej zgniliznę grobowców, z których widmo czerpie swoją siłę i pozorną urodę. Niestety Henryk nie dostrzega zagrożenia, widzi dziewczynę jako piękność. Jest ona „utkana” z jego romantycznych wyobrażeń, stanowi wcielenie romantycznej poezji i wszystkich ideałów z nią związanych.
Zjawa gnana jest przez czarty, leci nad ogrodem, wplata w kwiaty włosy. Nad cmentarzem jednak czerpie siłę spod mogił młodych zmarłych przedwcześnie dziewcząt. Maria podskórnie to wszystko wyczuwa. Atłasowa skórnia widma to dla niej tylko przebranie. Wie, że ten upiór cuchnący siarką i grobowcami nic dobrego nie przynosi. Henryk jednak daje się porwać do romantycznego lotu. Kiedy jednak orientuje się, że widmo jest tylko złudą, wraca do żony z poczuciem porażki i bycia szatańskim igrzyskiem.
Jak funkcjonuje świat nadprzyrodzony w Nie-boskiej komedii?
Świat nadprzyrodzony w Nie-Boskiej komedii funkcjonuje w stosunkowo nietypowy, jak na pozostałe dramaty romantyczne sposób. Tylko z pozoru bowiem jest motorem działań głównych bohaterów. Może się oczywiście na początku wydawać, że to Belzebub postanawia pogrążyć Henryka, że to Dziewica odrywa go od żony i doprowadza pośrednio do jej szaleństwa i „błogosławieństwa” rzuconego na Orcia. Można zakładać, że to złe duchy sprawiają, że Orcio prowadzi ojca na sąd w podziemia zamku, a Henryk decyduje się jednak na udział w walce z rewolucjonistami. W końcu można byłoby uznać, że również szatani kierują Leonardem (który w swojej postaci ujawnia sporo cech szatańskich) czy Pankracym.
Jeśli jednak bliżej przyjrzeć się konstrukcji dramatu, okazuje się, że wszystkie te postaci ze świata nadprzyrodzonego ujawniają jedynie złe, jak i dobre (w końcu nie można zapominać choćby o postaci Anioła Stróża) tendencje w postawach bohaterów. W tym kontekście jasne staje się również, dlaczego słowa „dramat układasz” (bardzo niejednoznaczne) wypowiada nieznany głos. Tylko od odbiorcy zależy, komu go przypisze, a tym samym, jaką interpretację tych słów przyjmie.
Realizm i fantastyka w Nie-boskiej komedii?
W Nie-Boskiej komedii realizm i fantastyka są ze sobą ściśle związane. Te dwa światy cały czas się przenikają. Nie jest jednak tak, jak choćby w Kordianie, że do pewnego momentu losy ludzkich bohaterów zależą od decyzji szatańskich. Tutaj tylko na początku można się dać zwieść takiej interpretacji.
Wydaje się, że Krasiński bardzo mocno pogłębia romantyczną tendencję wykorzystania postaci fantastycznych nie jako inspiratorów działania, ale tych, które odsłaniają prawdę o konkretnym człowieku. Ujawniają w nim dobre albo złe tendencje. Belzebub, kusząc Henryka fałszywym obrazem Edenu, ujawnia u tego bohatera złudne wyobrażenia o kraju szczęśliwości wyprowadzone z poezji romantycznej, podobnie dzieje się w przypadku Dziewicy uruchamiającej w Henryku tęsknoty za idealnym obrazem miłości, czy Mefista, który budzi w nim (nie do końca dobrze rozumianą) potrzebę walki. Pojawiają się jednak także i postaci podkreślające dobro istniejące w bohaterze – mowa tutaj przede wszystkim o Aniele Stróżu.
Uznać można, że realizm i fantastyka w Nie-Boskiej komedii cały czas się przeplatają, co pozwala czytać ten dramat w wielu miejscach jako psychomachię prezentującą nam wewnętrzne zmagania bohaterów. Fantastyka funkcjonuje na zasadzie wewnętrznego głosu poszczególnych postaci. Dlatego o Nie-Boskiej komedii mówi się często jako o dramacie realizującym realizm psychologiczny.
Nie-Boska komedia — w jakich okolicznościach Henryk opuścił rodzinę?
Henryk opuszcza rodzinę w bardzo znaczącym momencie, ponieważ robi to podczas chrzcin swojego pierworodnego (i jedynego) syna Orcia. Zamiast w tym szczególnym momencie być z rodziną, bohater daje się uwieść wizerunkowi dziewicy, która jemu wydaje się spełnieniem marzeń o romantycznej miłości.
Maria od razu orientuje się, że jest to jedynie widmo, które czerpie swoją siłę z sił nieczystych i grobów, natomiast Henryk jest głuchy na jakiekolwiek ostrzeżenia. Daje się porwać Dziewicy. Obiecuje mu ona spełnienie największego marzenia, jakim jest dorównanie wiecznej poezji i nieśmiertelność. Kiedy bohater orientuje się, że to wszystko złuda, a Dziewica to straszne widmo, jest już za późno.
Nie-boska komedia — argumenty za i przeciw rewolucji.
Nie-Boska komedia jest uznawana za dramat radykalnie krytykujący i negujący ideę rewolucji. Łączy się to także z poglądami samego Krasińskiego, który był zdecydowanym przeciwnikiem przewrotu społecznego, mimo że zdawał sobie sprawę, że jest on nieunikniony.
Mimo że Nie-Boska komedia w bardzo wielu miejscach w sporze arystokracji z rewolucjonistami prezentuje poglądy antyrewolucyjne, wskazuje także na (zasadne) przyczyny, dla których tego typu ruchy społeczne się pojawiają.
Starcie przywódców dwóch obozów – Henryka i Pankracego, pozwala wyłuskać z Nie-Boskiej komedii argumenty za i przeciw rewolucji.
Argumenty Pankracego za rewolucją:
- szlachta jest niemoralna, popełniła szereg zbrodni przeciwko słabszym od siebie, a jedynym sposobem odebrania jej władzy jest rewolucja,
- szlachta trwoni pieniądze, kupczy ojczyzną, prowadzi rozpustne, amoralne życie,
- do buntu najbiedniejszych pchnął ucisk, głód, nędza,
- rewolucja otwiera przed przyszłymi pokoleniami szansę na zdecydowanie lepszą przyszłość
Argumenty Henryka przeciw rewolucji:
- zasługi szlachty jako odwiecznych obrońców tradycji i historii wielu pokoleń i wiary chrześcijańskiej, dla której zagrożenie stanowią rewolucjoniści, którzy są albo przechrztami, albo głoszą ateizm,
- rewolucjoniści popełniają te same zbrodnie, co arystokracja,
- rewolucja nie dąży do prawdziwej zmiany rzeczywistości, a jedynie zamiany miejsc między rewolucjonistami a arystokracją.
Nie-boska komedia — los i przeznaczenie człowieka.
Nie-Boska komedia podejmuje temat losu i przeznaczenia człowieka przede wszystkim w odniesieniu do głównego bohatera dramatu, czyli hrabiego Henryka. Jest to przykład jednostki o bardzo silnej osobowości, momentami wybitnej, natomiast jednocześnie (m.in. przez poezję) zdolnej do ulegania błędnym perspektywom.
W wielu momentach swojego życia Henryk podejmuje błędne lub co najmniej wątpliwe decyzje, kierując się wyobrażeniami, fantazmatami, ideami, które nie pozwalają mu w pełni zakorzenić się w rzeczywistości. Tak dzieje się choćby w przypadku jego związku z Marią, budowy rodziny, którą bohater porzuca uwiedziony przez wizję, jaką roztacza przed nim Dziewica. Realny związek z żoną przegrywa w starciu z wyobrażeniem idealnej miłości romantycznej, jakie symbolizuje Dziewica.
Podobnie jest w przypadku udziału Henryka w walkach z rewolucjonistami. Popycha do nich Henryka Mefistofeles, który budzi w nim poczucie odpowiedzialności za tradycję i historię. Nie jest to oczywiście postawa negatywna, natomiast sposób, w jaki Krasiński prezentuje podejmowanie decyzji przez Henryka, który przecież doskonale zdaje sobie sprawę z win popełnionych przez arystokrację, pokazuje, jak często ten bohater jest bezwolny, daleki od postaci Kordiana czy Konrada z Dziadów cz. III, którzy byli bohaterami poszukującymi, ale w momencie odnalezienia swojej wizji w życiu byli gotowi się za nią poświęcić w pełni.
W przypadku Henryka jest zgoła inaczej. Można odnieść wrażenie, że cały czas ktoś inny podejmuje za niego decyzje, dokonuje wyborów, za którymi podążą bohater. Hrabia Henryk ulega Historii, jest jej częścią i mimo że ostatecznie się buntuje, w starciu z siłą Historii nie ma większych szans. Jeśli bowiem uświadomić sobie, że rewolucja w Nie-Boskiej komedii była pewną koniecznością dziejową (mimo że sam Krasiński) był jej gorącym przeciwnikiem, Henryk nie miał możliwości jej zatrzymania.
Nie-boska komedia — arystokraci i rewolucjoniści.
Trzecia i czwarta część Nie-Boskiej komedii jest poświęcona przede wszystkim perspektywie historycznej. Uwaga koncentruje się na starciu dwóch wrogich sobie obozów, arystokracji i rewolucjonistów.
Pierwsza grupa, czyli arystokracja jest prezentowana w dramacie z dwóch perspektyw. Z jednej strony są oni przez Krasińskiego pokazywani jako obrońcy kraju i jego tradycji, a także religii, co z punktu widzenia rozgrywających się w dramacie wydarzeń nie pozostaje bez znaczenia. Henryk jako ich przywódca z dyskusji z Pankracym podkreśla zasługi arystokracji dla rozbudowy kraju, ochrony jego wartości, tradycji, narodu. Z drugiej jednak strony, nie da się przejść obojętnie nad upadkiem moralnym tej grupy społecznej, jej rozpustnym życiem i kupczeniem przyszłością ojczyzny.
Druga grupa, czyli rewolucjoniści, którym przewodzi Pankracy i Leonard, to bardzo zróżnicowany obóz. W dużej mierze podczas wędrówki Henryka po obozie rewolucyjnym można się przekonać, że większa część rewolucjonistów to lokaje, robotnicy, czyli wszyscy ci, którzy przez ogromnie długi czas ciemiężeni byli przez arystokrację i teraz szukają odwetu. To jednak sprawia, że zainteresowani są oni przemocą, zadawaniem cierpienia i śmieci, a przede wszystkim jedynie odwróceniem ról, a nie autentyczną zmianą rzeczywistości.
Widać to także w postawie Leonarda, który prezentuje najbardziej radykalne poglądy. W obozie rewolucyjnym nie brakuje także przechrztów, a więc Żydów, którzy jedynie dla korzyści finansowych zdecydowali się przejść na chrześcijaństwo (niestety nie da się nie zauważyć tutaj antysemityzmu Krasińskiego). Poeta w Nie-Boskiej komedii podkreśla jednak, że spora część zbuntowała się w wyniku ucisku i wyzysku ze strony arystokracji.
Nie-boska komedia — argumenty hrabiego i Pankracego.
Dyskusja między Henrykiem a Pankracym służy zaprezentowaniu racji obu stron. Starcie to zdecydowanie wygrywa Henryk, mimo że i w argumentach Pankracego jest sporo racji. Ten ostatni podkreśla przede wszystkim, że winę za aktualną sytuację ponosi arystokracja, która przez lata wyzyskiwała niższe stany. To musiało w końcu doprowadzić do buntu. Pankracy przypomina o okrucieństwach, jakich dopuszczali się arystokraci. Przypomina popełniane przez nich przestępstwa, przekupstwa, jakich się dopuszczali oraz kłamstwa.
Henryk nie próbuje udawać, że tych win nie było, natomiast podkreśla rolę arystokracji jako tej, która kształtowała naród, broniła wiary, przechowywała tradycję. Zarzuca tym samym Pankracemu, że on jako nomada i wędrowiec nie jest w stanie stworzyć nowego ładu. Ponadto uważa, że Pankracy gardzi ludźmi, którym przewodzi i wykorzystuje ich do własnego celu, jakim jest obalenie starego porządku. Pankracy jest jednak pełny wiary i optymizmu. Wierzy, że rewolucja przyniesie nową przyszłość. Henryk podkreśla jednak, że ta przyszłość nie będzie miała się na czym oprzeć. Każdy z bohaterów z dyskusji tej wychodzi przekonany o swojej racji. Nie doszło tutaj do autentycznego dialogu, a jedynie przedstawienia własnych argumentów.
Bunt w Nie-boskiej komedii.
Bunt w Nie-Boskiej komedii dotyczy przede wszystkim kwestii rewolucji. Mowa tutaj o buncie lokajów, rzemieślników, rzeźników, chłopów, który zmęczeni wieloletnim uciskiem ze strony możnowładztwa postanowili zawalczyć o nowy świat. Teoretycznie walczą oni o wolność i godne traktowanie, tak naprawdę jednak koncentrują się na brutalnym odwecie, co może zobaczyć Henryk wędrujący przez obóz rewolucjonistów.
Bunt oznacza podeptanie tradycji, obyczajów, wiary. Z jednej strony można więc zrozumieć konieczność tego buntu i fakt, że arystokracja sama na niego zapracowała. Z drugiej jednak strony widać wyraźnie, że w koncepcji Krasińskiego za samym buntem stoi tylko zniszczenie i cierpienie. Nie ma tutaj nadziei na nowy porządek i spojrzenie w przyszłość. Rewolucja niesienie w sobie jedynie zburzenie starego porządku bez perspektywy nowego otwarcia.
Nie-boska komedia — Henryk jako poeta.
Poezja w Nie-Boskiej komedii jest przedstawiona jako złuda, mara, odrywająca człowieka od rzeczywistości. Krasiński jest przekonany, że poezja powinna tworzyć literaturę z materii życia i zakorzeniać człowieka w życiu, niestety nie zawsze tak się dzieje.
Symbolem poezji-złudy, mary jest Dziewica. Henryk jako poeta marzy o władzy i sławie, dlatego też ulega urokowi Dziewicy i zapomina o tym, co w jego życiu najważniejsze, a więc o rodzinie. Henryk jawi się jako poeta ulegający wizjom, marom, urokom poezji łudzącej ideałami, które nie mają nic wspólnego z życiem.
Taka poezja prowadzi do porażki, która staje się udziałem Henryka. Ten bowiem marząc o sławie i idealnej poezji podąża za Dziewicą, pozostawiając żonę i syna w jednym z najważniejszych momentów, jakim jest chrzest. Kiedy orientuje się, że jego wizja jako poety i Dziewica jako piękna poezja to tylko złuda, jest już za późno. Niestety w międzyczasie Maria zdąży „błogosławić” bycie poetą także ich wspólnemu synowi – Orciowi. W kontekście doświadczeń Henryka okazuje się zaś, że poezja jest zatem przekleństwem – koszmarną klątwą ciążącą nad jego rodem.
Bohaterowie romantyczni w Nie-boskiej komedii.
W Nie-Boskiej komedii nie ma typowego bohatera romantycznego. Krasiński w dużym stopniu polemizuje bowiem z wcześniejszą wizją romantycznej poezji, nie oznacza to jednak, że stworzeni przez niego bohaterowie nie spełniają wielu cech bohatera romantycznego. Przede wszystkim mowa tutaj o Henryku i Pankracym. Główny bohater i jego antagonista uzupełniają się wzajemnie, realizując jednocześnie wiele cech bohatera romantycznego.
Henryk jako bohater romantyczny jest nieprzeciętnym, wybitnym indywidualistą o ogromnym ego i przekonaniu własnej wyższości. O ile w pierwszych dwóch częściach jako Mąż jest absolutnym egoistą, co doprowadza do rozpadu jego rodziny, o tyle w dwóch pozostałych jawi się jako prawdziwy przywódca. Trzeba jednak pamiętać, że walczy dla dobra arystokracji, a nie całego narodu. Jest przy tym gotowy wiele poświęcić, ponieważ jest przekonany o wielkości i zasadności własnych pobudek. Niestety na końcu czeka go śmierć, której towarzyszy poczucie porażki.
Henryk realizuje także inną cechę bohatera romantycznego, jaką jest osamotnienie. Widać to bardzo przy jego sytuacji rodzinnej, kiedy mimo małżeństwa i założenia rodziny cały czas mu czegoś brakuje. Czuje się niezrozumiany, a przez to tak łatwo ulega kuszeniom Dziewicy.
Henryk niestety gardzi także przeciwstawiającymi mu się ludźmi. Widać to doskonale w jego wędrówce przez obóz rewolucyjny. Jest to także bohater wewnętrznie rozdarty, co podkreśla psychomachia wykorzystana przez Krasińskiego w kreacji tego bohatera.
Pankracy to również indywidualista, co podkreśla jego imię – wszechwładca. Jest prezentowany jako światły przywódca rewolucjonistów. Pankracy, jak przystało na bohatera romantycznego, także się buntuje przeciwko zasadom rządzącym światem. Jest zdolny nawet przeciwstawić się Bogu. Ostatecznie jednak musi ulec pojawiającemu się w finale Chrystusowi. Podobnie jak Henryk ponosi więc porażkę, a za nią stoi już tylko śmierć. Do końca jednak jest przekonany o zasadności i wielkości własnych ideałów, za które jest gotów ponieść najwyższą cenę.
Teksty dostarczone przez Grupę Interia. © Copyright by Grupa Interia.pl Sp. z o.o. sp. k.
Opracowania lektur zostały przygotowane przez nauczycieli i specjalistów.
Materiały są opracowane z najwyższą starannością pod kątem przygotowania uczniów do egzaminów.
Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.
Teksty dostarczyło Wydawnictwo GREG. © Copyright by Wydawnictwo GREG
autorzy opracowań: B. Wojnar, B. Włodarczyk, A. Sabak, D. Stopka, A. Szóstak, D. Pietrzyk, A. Popławska
redaktorzy: Agnieszka Nawrot, Anna Grzesik
korektorzy: Ludmiła Piątkowska, Paweł Habat
Zgodnie z regulaminem serwisu www.bryk.pl, rozpowszechnianie niniejszego materiału w wersji oryginalnej albo w postaci opracowania, utrwalanie lub kopiowanie materiału w celu rozpowszechnienia w szczególności zamieszczanie na innym serwerze, przekazywanie drogą elektroniczną i wykorzystywanie materiału w inny sposób niż dla celów własnej edukacji bez zgody autora podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności.